Zgodnie z zasadami numerologii, liczba 21 symbolizuje wzrost, zmianę i nowe początki. Taka też, choć niezamierzenie, jest 21. kolekcja Dreamland Syndicate. To zacieśnienie współpracy założyciela marki Pawła Eibla z kostiumografem i art directoremAndrzejem Sobolewskim, zamknięcie pewnego etapu i otwarcie wyjątkowej przestrzeni.
Dotąd mijali się na mieście. Poznali się w trakcie przygotowań kostiumów do jednego z seriali HBO. W 2020 roku przygotowując garderobę bohaterów jednego z seriali platformy Max, Andrzej Sobolewski skontaktował się z Dreamland Syndicate, by wypożyczyć ubrania na plan. – Byłem przekonany, że piszę z zagraniczną marką, a okazało się, że nie dość, że pochodzi z Warszawy, to jeszcze prowadzi ją Paweł. Polubiliśmy się – wspomina kostiumograf. Po premierze serialu drogi chłopaków jeszcze kilkukrotnie się przecinały – m.in. wspólnie pracowali nad kolekcją DS wiosna-lato 2024 tworzoną z artystką Aleksandrą Waliszewską. Teraz zacieśniają dialog.
Gdy pytam, jak dzielą się zadaniami czy materiałem, Paweł Eibel odpowiada: – Jeszcze to dopracowujemy. Uczymy się metodologii, to wciąż spontaniczny proces. – Choć próbujemy nie być spontaniczni – wtrąca Andrzej. Tę wymianę myśli wspomaga geografia (moi rozmówcy mieszkają praktycznie obok siebie, tyle co przejść przez plac Narutowicza) i struktura Dreamland Syndicate. – Gdy zakładasz markę, jedną z pierwszych rzeczy, które musisz zrobić, jest napisanie bio. Nigdy nie chciałem używać słów „fashion label”, „clothing brand”, długo komunikowaliśmy więc, że jesteśmy platformą do współpracy z innymi artystami. Wciąż lubię myśleć o DS jako o kolektywnym tworze – tłumaczy Paweł.
W Dreamland Syndicate nazewnictwo musi być precyzyjne. O linii na jesień-zimę 2024-2025, z uwagi na jej objętość, trudno mówić jako o kolekcji. Proponują więc „kapsułę, merch”. – Po onirycznym dropie drukowanym w prace Waliszewskiej wracamy do klubowej surowości lat 80. i 90., początków muzyki industrialnej, drum’n’bass i jungle. Chcieliśmy zrobić coś czystego, bez grafiki. To surowe T-shirty, bluzy, czapki i garnitur sprawiające, że bardziej niż na nie, zwracasz uwagę na osobę, która je nosi – zaczyna Andrzej i dodaje: – Mamy tu trzy kolory – czarny, biały i pomarańczowy, oczywiście zakładając, że czerń i biel klasyfikujemy jako barwy. – Jest w tym coś prymitywnego i prostego jak strzał między oczy. A do tego ten oranż czyli ostrzeżenie – dopowiada Paweł. Hasło „Unknown Unknowns” to z kolei odwołanie do pierwszej kapsuły DS (a oryginalnie wypowiedzi sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Donalda Rumsfelda). Brzmi jak zamknięcie cyklu, otwarcie na nowe i nieznane.
Z okazji premiery kapsuły „Unknown, Unknowns” Dreamland Syndicate otwiera pawilon w przejściu podziemnym pod PKiN
Premierze „Unknown, Unknowns” w sieci będzie towarzyszyć premiera w pawilonie (concept store to kolejne hasło wyrzucone ze słownika DS) Dreamland Underground w przejściu podziemnym pod ulicą Marszałkowską między Muzeum Sztuki Nowoczesnej a Domami Towarowymi Centrum. – Wracamy do początków kapitalizmu w Polsce – uśmiecha się Andrzej. – Nasz tymczasowy [otwarty będzie przez 10 dni – przyp. red.] sklepik w podziemiu w starym lokalu „po paznokciach” otwieramy w piątek 29 listopada w samo południe. Chcemy pokazać, że Dreamland Syndicate jest usadowiony w Warszawie i jednocześnie dać platformę młodym muzykom – dodaje Paweł. Bo poza kapsułą jesień-zima 2024-2025, collabem z Waliszewską, ubraniami ze specjalnych projektów dla Dover Street Market, Doublet czy Deva States oraz selekcją płyt, kaset i książek z wydawnictwa Dreamland Syndicate Tapes and Records, będą na was czekać występy muzyczne przeszło 15 artystów. A są wśród nich: Gummi, Aubelita, Kitty Sarcasm, Vicky Nasty, Buchan, Kaj Garage, kolektyw Synergy Cult, Platter, Marek s Polzki, Kryzys x Stegny, Hania Koczewska oraz Miahcł Kasperek. – W latach 80. był taki performance Manaamu na witrynie sklepowej w Łodzi. Ten występ Kory zawsze mi gdzieś chodził z tyłu głowy. A tu trafiło nam się 20 metrów szyby – mówi Andrzej.
Kapsułę i wydarzenie zapowiada kampania Kuby Dąbrowskiego zrealizowana na górce obserwacyjnej na Okęciu, miejsca amatorów awiacji i wolnej miłości. Trochę w niej klimatu tajnych nastoletnich randek, trochę proimprezowej nirwany. „Nie wiesz jak się nazywasz, bo wszystko zlewa się w jedno; bo wszystko już poznałeś na wylot. Wrzucasz na siebie coś neonowego i odbijasz spojrzenia innych. Szczerzysz twarz i wchodzisz pod ziemię. W końcu balans – gdzieś między bielą oświecenia a czernią łaknienia”, czytamy w tekście towarzyszącym kolekcji.
Zdjęcia: Kuba Dąbrowski
Bohaterowie: Hania Koczewska, Karl Nesser oraz Anatol Gomulicki
Art direction: Andrzej Sobolewski
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.