Świetna lokalizacja, wysokie sufity i trudny rozkład. Mieszkania w starych kamienicach w sercu Warszawy zawsze są wyzwaniem, ale jeśli otworzymy się na nietypowe rozwiązania i potraktujemy wnętrze autorsko, efekt może być zachwycający. Tę zasadę potwierdza projekt mieszkania w warszawskim Śródmieściu Agaty Melerskiej
– „Kojące mieszkanie, które pozwala odpocząć po pracy. Eleganckie, ale oszczędne w środkach wyrazu”, taki dostałam brief od swoich klientów, pary po trzydziestce – zaczyna projektantka Agata Melerska.
Kasetonowy parkiet i sztukateria, czyli dobra rama
130 mkw. w starej tkance wymagało gruntownego remontu. Zamurowane wejścia z oryginalnego układu mieszkania, przebite nowe, podłoga z paneli i powierzchowne modernizacje z lat 90. – To był chaos. Udało się uratować tylko tradycyjne skrzynkowe okna – mówi Agata, która zadbała o kasetonową podłogę i gipsowe sztukaterie na suficie. – Szukałam ozdobnych, ale geometrycznych form – mówi i dodaje, że nie ograniczał jej ani kontekst historyczny przestrzeni, ani moda. Kolejne pomieszczenia miały zachowywać spójność, stanowić szlachetne i uporządkowane tło. – Klasyczne wnętrze to mocne kontrasty – ciemna podłoga i zabudowa w kuchni i przedpokoju oraz jasne kremowe ściany i szafy w sypialni – tłumaczy Agata. – Nawet jeśli sięgałam po kamień, tak jak w łazience, wybierałam taki, który był w spójnej beżowej tonacji, bez mocnego użylenia, koloru, nadzwyczajnych efektów. Pasował trawertyn.
Wejście do kuchni i sztuka kompromisów
Kiedy pytam o największe wyzwania, Agata odpowiada szybko: układ funkcjonalny. Wejście od mniej reprezentacyjnej klatki w podwórzu, drewniane schody – tzw. kuchenne – prowadzące wprost do szerokiego holu i kuchni. – Przez moment wydawało się nam, że tę przestrzeń możemy zmienić w duży pokój dzienny, który połączy kuchnię z jadalnią i salonem. W trakcie remontu okazało się jednak, że ściana, choć nie jest nośna, przenosi pewne obciążenia i musi zostać. Zadowoliliśmy się więc wąskim przejściem pomiędzy kuchnią a jadalnią – mówi projektantka i dodaje: – Z czasem okazało się, że koncepcja osobnej kuchni niesie też wiele korzyści. Łatwiej zachować porządek, jadalnia zyskuje inny, bardziej klasyczny charakter.
Na pierwszy plan wysuwa się marmurowy stół z nogą walcem, geometryczne krzesła The Good Living, lampa Magdy Jurek inspirowana znakami Tarasina i kinkiet Hasik Design Studio.
– Inwestorzy od początku położyli nacisk na polski design – mówi Melerska, podkreślając, że dzięki temu wnętrze staje się bardziej indywidualne, wpisane w określony czas i przestrzeń.
Siła pojedynczych przedmiotów, czyli opowieść o salonie
Kolejny prześwit z jadalni prowadzi do salonu. A tu główną dominantą jest obraz Jakuba Glińskiego. W honorowym miejscu wisi praca malowana spontanicznym gestem, z tekstem i emotikonami, która rozsadza mieszczański porządek i przypomina, że wciąż znajdujemy się w ścisłym centrum dużego miasta, z jego hałasem, tłokiem i graffiti na murach. Przeciwwagą jest kanapa – Camaleonda. Odważny projekt z 1970 r., który dziś zyskał już status klasyka. Tuż nad nią Tekiò – czyli modna papierowa lampa Anthony’ego Dickensa. Wariacja na temat adaptacji, która flirtuje z formą aluminiowej rury wentylacyjnej i pojawia się w rozmaitych kształtach i kontekstach, tu przyjmuje regularną formę ringu w centralnym punkcie. Uwagę zwraca też fotel 135 Wassily, ikona designu zaprojektowana podobno w 1925 r. do mieszkania Kandinsky’ego przez Marcela Breuera. Tuż obok geometryczna lampa podłogowa StudioDanielak. – Sztuką było wybranie pojedynczych mebli, które spełniają tu swoją funkcję, a z drugiej strony są wyjątkowe jako obiekty – mówi projektantka.
W rezultacie w mieszkaniu łączą się różne porządki: vintage i współczesne realizacje, rozpoznawalne projekty znanych nazwisk i robione na zamówienie meble, powstałe specjalnie z myślą o tej przestrzeni. Jak np. komoda o masywnych nogach i naprzemiennych fornirowanych, bejcowanych frontach projektu Melerskiej. Z kolei brak dywanu czy dodatkowych prac na ścianach wzmocnił przestrzenność i surowy charakter wnętrza.
Sypialnia: Mniej bodźców, fokus na faktury
Najjaśniejszym pomieszczeniem całego wnętrza jest sypialnia. Tu jasne jest wszystko oprócz podłogi, łóżko obite tkaniną bouclé z drewnianym wezgłowiem, metalowy stolik z kamienną nogą, zaokrąglona szafa w klonowym fornirze, z drobnym nieregularnym usłojeniem. Jasny jest też kinkiet ze szkła Murano i lampa z papieru ryżowego projektu Isamu Noguchiego. Monochromatyczne wnętrze uspokaja wzrok, ale dzięki zniuansowanym materiałom i fakturom wciąż jest ciekawe. Tak samo jak łazienka. – A w zasadzie taki pokój kąpielowy. Bo tu znajduje się wanna i prysznic japoński. Szeroka ława ciągnąca się przez pomieszczenie pozwala usiąść i polewać się wodą – tłumaczy Agata, opisując miejsce rytuału i regeneracji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.