Polska marka bieliźniana Undress Code inauguruje letni sezon w walentynki. Napięcie jest elektryczne. – Co sezon odkrywamy z entuzjazmem, że największym powodzeniem wśród naszych klientek cieszą się modele z wycięciami i rozcięciami, w znacznej mierze przezroczyste, zdominowane przez wstawki z tiulu czy transparentnej koronki – mówi Katarzyna Buczek.
Kilka miesięcy temu marka Undress Code otworzyła flagowy butik na ulicy Mokotowskiej 26 w Warszawie z wnętrzem projektu Agaty Melerskiej. Jego kulminacyjny punkt stanowi rzeźba Michała Zomera wykonana w rodzinnej pracowni – to leżąca kobieca sylwetka, która kusi, by na jej obłościach przysiąść niczym na ławce. Ma w sobie niezobowiązującą uwodzicielskość, która definiuje cały świat marki. W najbliższych dniach warto pod ten adres zajrzeć, nie tylko by przymierzyć bieliznę i odważne sukienki, ale też po to, żeby do małej skrzyneczki na listy wcisnąć kartkę, którą marka przekaże naszemu obiektowi westchnień.
Kolekcja Undress Code na wiosnę-lato 2024: Kobiecość, koronki i kobalt
Charakter wnętrza sklepu przenika do inaugurującej wiosenno-letnią kolekcję kampanii, którą na Teneryfie sfotografowała Karolina Pukowiec. – Szukaliśmy ciekawej architektury, padło na prywatny dom wypełniony ciepłym światłem. Chcieliśmy się przenieść do innego świata, trochę bliższego latu – mówi Katarzyna Buczek, PR managerka marki. Tym razem zamiast wymyślać piętrowe historie na temat dnia i charakteru bohaterki ekipa kazała być dziewczynie sobą – bardziej zadziorną niż romantyczną, czasem znudzoną, czasem prowokującą, zawsze mocną w swojej naturalności. Więcej pazura ma też sama kolekcja. – Co sezon odkrywamy z entuzjazmem, że największym powodzeniem wśród naszych klientek cieszą się modele z wycięciami i rozcięciami, w znacznej mierze przezroczyste, zdominowane przez wstawki z tiulu czy transparentnej koronki – dodaje Katarzyna, chwaląc jednocześnie nowy, nietypowy dla Undress Code odcień kobaltu, który po raz pierwszy pojawia się w projektach bielizny kojarzonej wcześniej jednoznacznie z odcieniami czerni i szlachetnym bordo. Niekwestionowanym hitem są też nieco prowokujące braletki, body i stringi z motywem serca.
Bieliźnianą bazę dopełnia kolekcja prêt-à-porter, którą marka rozwija od kilku sezonów. Warto zwrócić uwagę na krótką geometryczną marynarkę odsłaniającą brzuch i czekać na więcej. Kolejne tygodnie przyniosą sporo premier. Już w marcu klientki Undress Code mogą spodziewać się kolekcji strojów kąpielowych i plażowej odzieży Resort, wiosną więcej opcji do noszenia na co dzień. – Zaczynaliśmy od projektów bardziej minimalistycznych, braletek nieco sportowych w charakterze. Z sezonu na sezon stają się coraz bardziej kobiece, nabierają pieprzu i zmysłowości. Takie niegrzeczne coraz bardziej lubimy – mówi Katarzyna. To zaostrzenie kursu estetycznego to z jednej strony naturalna konsekwencja dorastania, z drugiej strony efekt pojawienia się w zespole projektowym nowej osoby – projektantki Wiktorii Frankowskiej.
Obrana przez markę strategia działa – widać to w mediach społecznościowych, na okładkach pism (ostatnio na jednym z węgierskich magazynów pozowała w bieliźnie Undress Code Barbara Palvin) i współpraca z platformami typu Revolve. Jej produkty można znaleźć już w 160 butikach na całym świecie.
Modelka: Marlijn Hoek
Zdjęcia: Karolina Pukowiec
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.