Valentino Act Collection: Cały świat to scena
Pierpaolo Piccioli wie, że pierwsza po pandemii wizyta w teatrze jest jak tajemny rytuał, sekretna ceremonia, celebracja uczestnictwa. Dlatego modeli pokazał jak aktorów na scenie Piccolo Teatro di Milano, gdzie wielokrotnie dokonywano transgresji w imię sztuki.
– Tęsknimy za komunią dusz, która możliwa jest dzięki sztuce – tłumaczył Pierpaoli Piccioli decyzję o organizacji pokazu w mediolańskim teatrze zamkniętym dla publiczności już od roku. Otwarcie, choćby chwilowe, to buntowniczy, „punkowy” gest, jak mówi projektant, a charakterystyczne dla domu mody Valentino ćwieki znów stawia w centrum. W jego wydaniu są równie rockowe, co romantyczne. Teatralny temat przewodni nie pozostał bez wpływu na kolekcję – na pelerynach widać czarno-białe romby pierrota, czarne kreacje przypominające stroje mimów oraz półprzezroczyste i powłóczyste suknie, które trochę odkrywają, a trochę zakrywają. Dominującym elementem jest też siateczka, utkana misternie jak w haute couture. Jest wieloznaczna, podobnie jak spiczaste kołnierze, białe żaboty czy pierzaste swetry – z pozoru grzeczne, a tak naprawdę drapieżne. Piccioli łączy bunt, indywidualizm i romantyzm – dla niego to trochę jedno i to samo. Wszystkie dają wyzwolenie, prawo do bycia sobą, uwolnienie od schematu płci, sezonu, czy trendów.