„Black is King” od Beyoncé: Uczta dla oczu, uszu i duszy
Balmain, Valentino, Burberry i kolekcje najzdolniejszych młodych czarnych projektantów. W długo wyczekiwanym filmie Beyoncé „Black is King” moda nie przykrywa ważnego przekazu. Staje się pełnoprawnym elementem narracji.
Mimo że prace nad wizualnym albumem Beyoncé rozpoczęła już ponad rok temu, jego wydźwięk staje się jeszcze bardziej aktualny w kontekście wydarzeń z ostatnich kilku miesięcy. Sama artystka opisała projekt jako „celebrację złożoności i piękna czarnej kultury”. W jego skład weszły cztery pełnometrażowe klipy do utworów „Already”, „Brown Skin Girl”, „Mood 4 Eva” i „My Power”. I choć premierowo pokazano produkcję na platformie Disney+, jako przedłużenie nagranej uprzednio przez Bey ścieżki dźwiękowej do nowej wersji „Króla Lwa”, dziś w pełni zasłużenie traktowane jest jako samodzielne dzieło. Wielowymiarowe, pełne szacunku do historii, pochodzenia i kultury, ale też optymistyczne i radosne.
Współczesne, ale jednocześnie bardzo uniwersalne historie opowiadane są także językiem ubioru. Moda w „Black is King” staje się pełnoprawnym elementem narracji, bez którego dzieło to nie byłoby tak wielkie.
Nad garderobą do „Black is King” Beyoncé pracowała ze swoją wieloletnią stylistką Zeriną Akers, która zajmuje się także prowadzeniem platformy „Black Owned Everything”. Dzięki odpowiedniemu researchowi i wyjątkowo dużej jak na branżę muzyki popularnej artystycznej wrażliwości, udało im się stworzyć imponujący miks stylizacji. Bazują na projektach najbardziej renomowanych domów mody oraz wchodzących gwiazd mody z Europy, USA i Afryki. W klipach uzupełnieniem kreacji Valentino i Alessandry Rich staje się biżuteria z kości słoniowej wytwarzana ręcznie przez afrykańską artystkę Lafalaise Dion. Esteci równie intensywnie, co do kreacji Balmain, wzdychają do stroju przygotowanego przez Afroamerykankę Lozę Maléombho. Szansę zaistnienia dostają młodzi zdolni z różnych stron świata: Izraela (Alon Livne), Bahrajnu (Shaima Al Mansoori), Grecji (Vrettos Vrettakos) i… Polski. W filmie Bey znajdziemy bowiem dwa rodzime akcenty. W jednej ze scen artystka ma na sobie czarne klapki z kokardą projektu Magdy Butrym, swoje trzy grosze do wizualnej warstwy „Black is King” dorzuciła też marka Area. Współzałożyciel i projektant tej ostatniej, Piotrek Panszczyk, jest z pochodzenia Polakiem.
„Niech bycie czarnym stanie się synonimem radości”, śpiewa Beyoncé w jednym z utworów. Fragment ten najlepiej oddaje ducha jej dzieła. „Black is King” jest jednak nie tylko świadectwem dumy z kulturowej przynależności. To także spektakularna uczta dla ucha, oczu i duszy.