
Sycą, cieszą oczy, dodają energii. Podpowiadamy, gdzie zjeść najważniejszy posiłek dnia. W pojedynkę przed pracą, z rodziną w weekend czy z przyjaciółmi.
The Cool Cat

Mimo że The Cool Cat najbardziej kojarzy się z azjatyckim fusion, zamawiając tu śniadanie, możemy liczyć na podróż dookoła świata. W tygodniu w menu są jaglanka z kremem z białej czekolady, wietnamskie banh mi, szakszuka i tosty z awokado, a w weekend pojawiają się specjalne zestawy, złożone z małych miseczek i przekąsek, które zaspokoją nawet duży głód. W azjatyckim znajdziemy m.in. marynowany korzeń lotosu, ryż z kimchi i jajkiem, boczek w sosie hoisin z fistaszkami i pandanowy naleśnik z kayą. Zestaw meksykański to huevos rancheros, ziemniaki z chorizo, kukurydza, zapiekane nachos i churros z czekoladą, a śródziemnomorski smakuje orientem i zawiera m.in. szakszukę, halloumi, humus, domowy labneh i chałwę migdałową.
Bibenda

Tu śniadanie można zjeść tylko od święta, ale zdecydowanie warto na nie poczekać. W każdą niedzielę od godziny 10 czeka specjalne menu brunchowe. Oparte jest na jajkach, ale próżno szukać nudnej jajecznicy, bo do wyboru są m.in.: jajka sadzone z kimchi i kolendrą, które sprawdzą się po całonocnej imprezie, domowa kiełbaska z polentą, jajem w koszulce i olejem chili, focaccia z cheddarem, boczkiem, jajkiem sadzonym i aioli lub gravlax z jajkiem i labneh na pełnoziarnistym pankejku. Do picia modne hity – tonic espresso, kombucha i drip – oraz oldskulowe europejskie klasyki, takie jak Cynar Spritz czy śniadaniowe Martini.
Krem

Nic tak nie zaspokoi apetytu na grzeszne, lśniące od masła śniadanie jak poranek w Kremie. Pięknie urządzony lokal czaruje sympatyczną obsługą, muzyką, swobodnym gwarem dochodzącym z otwartej kuchni i przede wszystkim jedzeniem. Jak na francuskie bistro przystało, Krem serwuje croissanty i mleczną kawę, ale kto by poprzestał na tak skromnym zestawie, gdy menu pęka od sera? Do wyboru jest kilka wersji croque madame i monsieur, pieczony ser epoisses z miodem morelowym lub camembert z rozmarynem, wytrawny owczy sernik i całkiem niewinny talerz petit dejeuner z szynką, jajkiem i mięciutkim brie. Dla trzymających linię przygotowano granolę lub sałatki, które w zielonych falach i tak kryją... ser. Przed smakiem nie ma tu ucieczki. Warto zarezerwować stolik, bo amatorów kremowych uciech w wolne dni nie brakuje.
Lawendowy Dom

Na romantycznej ulicy Różanej porośniętej drzewami, wstrzelony między przedwojenne wille, na gości czeka Lawendowy Dom Grażyny Winkowskiej. Polsko-francuskie bistro wyróżnia się niewielkim ogródkiem. Śniadanie w takich okolicznościach przyrody to sama przyjemność. W menu – jajka po florencku i benedyktyńsku, kanapki z chleba na zakwasie, jaglanka czy tost z awokado. Na leciutkiej porcelanie od Fenka podaje się tu też najlepszą w mieście granolę, umajoną owocami, kwiatami i pyłkiem pszczelim. Trudno wyjść bez deseru. Bezglutenowe ciastko lawendowe i wilgotny chlebek bananowy popite kawą z mokotowskiej palarni Czarna Fala dodadzą energii na długi wiosenny dzień.
SAM

Żadna nowość. Wręcz przeciwnie, prawdziwy weteran wśród śniadaniowni. SAM ma już w Warszawie trzy lokalizacje (Powiśle, Śródmieście i Żoliborz), a w każdej karmi równie zróżnicowanym menu. Karta jest na tyle kusząca, że chciałoby się zostać na śniadaniu aż do obiadu i kolacji – zawiera europejskie klasyki przygotowane z najwyższej jakości produktów od okolicznych rolników i producentów. Na mniejszy apetyt są jajka od kur z wolnego wybiegu na grzance lub przygotowane po wiedeńsku, turecku lub meksykańsku, twarożek, tosty francuskie lub placuszki z ricotty. Na duży – zestawy śniadaniowe z sokiem i kawą, sycące owsianki i jaglanki wypakowane superfoods, a także szakszuka, której rubinowe meandry aż proszą się o dokładne wytarcie chlebem z masłem. Z kolei karta deserów obejmuje wspaniały pudding chlebowy, który czasem pojawia się w witrynce z ciastami, lub malutka drożdżówka z rabarbarem. Do tego kawa, koktajle i smoothies, opisane wedle potrzeb – jedne dla urody, inne likwidujące sportowe zakwasy. Kto zasmakuje w pieczywie, nabiale i dodatkach, niech wstąpi do SAM-owych delikatesów i zabierze je ze sobą do domu lub na wiosenną wyprawę.
Żona Krawca

Na prawym brzegu Wisły nowych lokali, nie tylko śniadaniowych, stale przybywa. Żona to drugi lokal właścicieli klimatycznej grochowskiej kawiarni U Krawca. Jak to z żonami bywa, cudownie piecze, karmi i gości. Na śniadanie zjemy tu m.in. granolę z owocami lub pięknie udekorowaną owsiankę, tosty francuskie, kanapki z pieczonego na miejscu chleba czy focaccię z ekologicznym łososiem i sosem chrzanowym. Do tego pyszna kawa parzona metodami alternatywnymi i coś słodkiego na zakończenie posiłku. Witryna zwykle pęka tu od ciast, a w weekendy można się natknąć na drożdżówki pieczone przez znajomą ciocię. Na uwagę zasługuje zwłaszcza ta z gruszką w maślanym cieście, posypana kruszonką.
Forum

Idąc ulicą Elektoralną, łatwo Forum przeoczyć. To niepozorne miejsce zachwyca dopiero po wejściu. Wystrojem, łączącym PRL ze współczesnym, minimalistycznym designem, swobodną atmosferą, pyszną kawą z najlepszych europejskich palarni i witrynką z ciastami. W śniadaniowym menu tylko kilka propozycji, ale wszystkie równie kuszące – tosty z chleba lub domowej chałki z jajkiem, chrupką pancettą, syropem klonowym i chili, borówkami i pyłkiem pszczelim lub marynowaną cukinią, melonem i robioną na miejscu ricottą – powstaje z resztek spienionego mleka, które zwykle lądują w zlewie. Metodą zero waste powstaje tu także kombucha.
Coco Bowls
Uwaga, esteci, miłośnicy spiruliny i nasion chia, instagramowi potentaci! Coco Bowls to coś dla was. Lokal serwuje śniadania dalekie od sztampy, nie ma tu bowiem chleba, jajek ani nawet kawy. Są za to fantastycznie barwne i fotogeniczne miski pełne nice cream, czyli wegańskich bananowych lodów z dodatkami, domowa granola z kolorowym mlekiem roślinnym, puddingi chia i kilkanaście rodzajów ogromnych smoothies (o pojemnościach 450 i 680 ml). Sypie się niebieska spirulina, liofilizowane maliny, maca, puder z buraka i kruszone kakao, chrupią orzechy i pestki, prężą się kolorowe pryzmy owoców. W Coco Bowls można też kupić robione na miejscu półprodukty – granolę, masło orzechowe, wegańskie słodycze i akcesoria, m.in. miski z kokosowych skorup i ekologiczne słomki.
Jaskółka
Urocze bistro przycupnięte przy ulicy prowadzącej do placu Wilsona zachwyca przemiłym, niewymuszonym wystrojem, a karmi wegańsko i wegetariańsko, jajka zerówki serwując zamiennie z tofu. Śniadanie można tu zjeść przez cały dzień, a najbardziej apetyczne propozycje Jaskółki to marcepanowa granola z wiśniami i jogurtem, bajgiel z marchewkowym łososiem i wegańskim twarożkiem czy tosty francuskie z ricottą. Są też szejki, kawa i ciasta – niektóre na maśle, inne wegańskie.
Shuk

Kuchnia Bliskiego Wschodu i krajów Maghrebu to prawdziwa kopalnia śniadaniowych inspiracji, co udowadnia mieszczący się na Ochocie Shuk. W tygodniu można tu zjeść m.in. kanapkę z halloumi i pieczoną papryką, gofry z harissą i jajkiem poche czy pikantny omlet z greckim serem graviera i różanym jogurtem. W weekendy Shuk serwuje kolorowe, bezmięsne zestawy, m.in. marokański (placuszki baghrir z konfiturą i miodem, jajka, sałatka i kozi ser), libański (humus, falafel, baba ghanoush, labneh z pistacjami, warzywa, manakisze) czy turecki (jajka na jogurcie, dolma, warzywa, ser kaymak z miodem). W Shuku karta napojów też jest orientalna – spróbujcie irańskiej herbaty z bergamotką, americano z kardamonem lub koktajlu daktylowego.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.