Reportaże, powieści, zbiory opowiadań, historie autobiograficzne. Surrealizm, poetycki język, doskonałe metafory, prawdziwe historie. Polecamy najciekawsze wiosenne premiery, z których nietrudno wybrać idealną lekturę na majówkę. Każdą z tych książek napisała kobieta.
„Hotel ZNP”, Izabela Tadra, Filtry
Główna bohaterka, Belcia, przez wiele lat tłamsi swoją osobowość, biernie akceptując narzucone role społeczne i znosząc swojego kontrolującego, mizoginistycznego męża Willhelma. Gdy jej dziecko rodzi się martwe, a mąż kupuje pieska, Belcia ścina włosy na zero. Ale chodzi o zdecydowanie więcej – chce odzyskać poczucie, że decyduje o sobie. To powieść obyczajowa, ale różniąca się od klasyki gatunku. Ciekawa formalnie – podążamy za monologującą Belcią, która przywołuje monologi innych. Autorka w niezwykle zręczny sposób buduje narrację. Nie wiemy też nigdy, czy główną bohaterkę ponosi fantazja, czy przedstawia nam prawdę. A może trochę zmyśla?
Bardzo ciekawy debiut, odnoszący się do klasycznego pojmowania rodziny.
„Dni w historii ciszy”, Merethe Lindstrom, tłumaczenie Karolina Drozdowska, ArtRage
Rodzinny skandynawski dramat, w którym wraz z bohaterką, Evą, wielokrotnie powracamy do wspomnień z przeszłości: do momentu poznania przez nią męża – Simona, Żyda, którego rodzina została zamordowana podczas wojny; do pierwszych chwil bycia matką.
Pewnego dnia Eva znajduje w szafie muszlę. Jak sądzi, schował ją tam Simon, specjalnie, w jakimś celu. Ten jednak zaprzecza. Eva zaczyna zastanawiać się nad tym, jak trudno jest naprawdę zrozumieć Simona, odczytywać znaczenie jego zachowania. Czy mąż, którego zna obecnie, ma w sobie jeszcze coś z Simona sprzed lat? Piękna historia o tym, że to, co przemilczane, przenika jednak do naszej rzeczywistości w inny sposób, nie dzięki słowom.
„West Farragut Avenue”, Agnieszka Jelonek, Cyranka
To krótka, przepiękna historia o miłości i żałobie. Jelonek udowadnia, że o wielkiej utraconej miłości można napisać tak, że trudno oderwać się od lektury. Już od samego początku wiemy, że Drobny, były partner narratorki, nie żyje. Wędrujemy do miejsc, w których spędzał młodość, poznajemy wspomnienia o nim, śledzimy na Google Maps trasy zakochanych. „West Farragut Avenue” jest wzruszająca, zabawna, niepretensjonalna, wyważona.
„Czarna skrzynka”, Shiori Itō, tłumaczenie Karolina Bednarz, Dominika Błażyca, Tajfuny
Książka, która zadecydowała o sile ruchu #MeToo w Japonii.
Autorka, Shiori Itō, w 2017 roku publicznie wyznała, że dwa lata wcześniej została zgwałcona przez znanego dziennikarza. „Czarna skrzynka” to szczegółowy opis jej zmagań z systemem, analiza tego, jak na jej słowa zareagowali opinia publiczna, znajomi, rodzina, inne dziennikarki. To przywołanie upokarzających pytań, na które musi odpowiadać pokrzywdzona, analiza skrajnej niekompetencji policji i niejasnych reguł, które sprawiają, że sprawca jest chroniony bardziej niż ofiara. Niezależnie od tego, jak trudna jest walka o sprawiedliwość, milczenie nigdy nie przyniesie ukojenia. Lektura trudna, ale inspirująca i wzmacniająca.
„Obca”, Claudia Durastanti, tłumaczenie Tomasz Kwiecień, Wydawnictwo Czarne
Już w pierwszym zdaniu czytamy: „Moja matka i mój ojciec poznali się w dniu, w którym on próbował się rzucić z ponte Sisto od strony Zatybrza”.
To autobiograficzna proza o dorastaniu poza językiem – Claudia Durastanti urodziła się w rodzinie głuchych. Jej rodzice swoje życie budowali w ciszy, ona sama wychowała się w głośnym Nowym Jorku, a po rozwodzie przeniosła się z mamą do kraju swoich dziadków, do Włoch. Czy uda jej się znaleźć własny język i dokładnie określić tożsamość w świecie, w którym czuje, że istnieje pomiędzy kulturami, językami, obyczajami? Intymna, erudycyjna opowieść.
„Miałam tak wiele”, Trude Marstein, tłumaczenie Karolina Drozdowska, Pauza
Główna bohaterka, Monika, pewnego dnia patrzy w lustro i widzi twarz własnej matki. Ma wtedy 52 lata. Poznajemy ją jednak znacznie wcześniej – gdy jest beztroską trzynastolatką (na tyle beztroską, na ile może być nastolatka wychowująca się w nieco sztywnej rodzinie z klasy średniej). Nielinearna fabuła daje wrażenie filmowości, sprawia też, że czytelnik zastanawia się nad własnymi oczekiwaniami wobec bohaterki. Czy będzie taka, jaką chcielibyśmy ją widzieć? Czy dotrzyma swoich obietnic z przeszłości? Czy będzie żałować swoich decyzji?
Gęsta, intensywna historia. Momentami surowa, innym razem zabawna i ciepła. A Monika jest bohaterką niejednoznaczną, wymykającą się ocenie. Ale przecież takie bohaterki powieści – czasem dające się lubić, czasem nie – kochamy najbardziej.
„Pejzaż dobrej kobiety”, Carolyn Steedman, tłumaczenie Aleksandra Paszkowska, Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Autobiograficzna historia o klasie, płci i dojrzewaniu w robotniczym Londynie lat 50. Jest pełna literackich nawiązań, między innymi do baśni, takich jak „Królowa Śniegu”, „Mała syrenka”, „Jaś i Małgosia”, nie stroni też od dosadności i wyrażania złości (na przykład na ojca, który przerobił piecyk elektryczny w pokoju narratorki, żeby grzał tylko jeden pręt).
Steedman nie nosi w sobie wstydu związanego z pochodzeniem. To książka, która miała za zadanie określić w kategoriach historycznych „pewne procesy, przez które wkraczamy w pejzaż i dostrzegamy siebie”, jak pisze Steedman. To opowieść o życiu, przeżywanym na pograniczu, o „obszarach, w których przepracowujemy to, co już się stało, aby nadać sens zdarzeniom bieżącym”. A język i sposób pisania przypominają prozę Annie Ernaux i Tove Ditlevsen.
„Zwierzęta łowne", Anna Mazurek, Wydawnictwo W.A.B.
Anna Mazurek potrafi z czułością opowiadać o współczesnych dwudziestolatkach, ukazując ich przerażenie, zagubienie, ale też pragnienie dokonywania zmian, skutecznego działania. To historia o młodych dorosłych, którzy „nauczyli się żyć, niczego nie oczekując”, „uciekają od życia, które zaprojektowali im rodzice (…), które zaprojektowali im kapitalizm i liberalna dyktatura sukcesu”.
Mazurek pisze w sposób uważny, dający nadzieję, oswajający lęki.
„Chipsy dla gości”, Natalka Suszczyńska, ha!art
Coś dla wszystkich, którzy mają ochotę na książkę zabawną, surrealistyczną. Wdzięczny zbiór opowiadań Natalki Suszczyńskiej to historie o gadających boczniakach, diamentowych świniach i o tym, że w dobie kryzysu potrzebujemy ekobohaterów. „Bohaterskie boczniaki pokazują nam, jak może wyglądać prawdziwe ekologiczne poświęcenie, które zmieni nasz świat na lepsze. Wszyscy powinni być boczniakami” pisze Suszczyńska. Ale „Chipsy dla gości” opowiadają przede wszystkim o tym, jak ciężko jest być młodą kobietą w Polsce.
„Miasto dzieci świata", Beata Chomątowska, Wydawnictwo Czarne
Jeśli nie wybieracie się na majówkę do Rabki, wybierzcie się tam razem z Beatą Chomątowską, czytając jej najnowszą książkę. „Miasto dzieci świata” jest historią Rabki-Zdroju, uzdrowiska, które niektórzy z nas mogą znać z czasów dzieciństwa. Do Rabki jeździło się na kolonie, na wypoczynek z rodzicami lub dziadkami. Czy podhalańska Rabka zawsze była takim miejscem? Beata Chomątowska zaprasza na wędrówkę do przeszłości – od odkrycia słynnych dobroczynnych solanek czy poznania historii szkoły, w której ćwiczą przyszli członkowie SS. Czy poznamy idylliczną krainę, czy mroczną kolonię karną? Przeczytajcie i przekonajcie się sami!
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.