Strzelcom przypisuje się umiłowanie sprawiedliwości połączone z magicznym niemal talentem wychodzenia cało z każdej opresji, potrzebę przekraczania ograniczeń, rubaszną naturę, poczucie humoru, towarzyskość i wrodzone zdolności przywódcze.
Po 14 godzinach jazdy samochodem bez klimatyzacji zaczynacie zbliżać się do nadmorskiego kurortu. Irytacja, senność i zwątpienie w mig ustępują euforii, chociaż do przebycia zostały jeszcze ciągnące się w nieskończoność przedmieścia obwieszone reklamami żwiru. A wy oczyma wyobraźni widzicie fale muskające piaski wybrzeża, ulice pełne ekscytującej obcości, konstruujecie scenariusze, w których rolę główną gra wasze zaskoczenie i podbudowany anonimowością brak zahamowań. Innymi słowy, wybiegacie myślami poza ograniczenia chwili, odurzeni bliskością celu, doświadczając wracającego z impetem ożywienia. Zanim znajdziecie się w hotelu, zdążycie w duszy zaliczyć już cały wyjazd i poczuć efemeryczną potrzebę ruszenia dalej. Tak właśnie wygląda bycie Strzelcem.
Nie ma zgodności co do pierwowzoru Strzelca. W jego przypadku symbolika ikonografii ważniejsza jest od mitów. Z helleńskiej tradycji wyłowić można dwóch kandydatów, a sięgając do mezopotamskich źródeł, odtworzyć genealogię wybryku natury, jakim jest końsko-ludzka hybryda o filozoficznych zainteresowaniach.
Pabilsag, tajemnicze prehistoryczne bóstwo, w drodze ewolucji asymilowało atrybuty innych bogów, tak że będąc pierwotnie przedstawiane jako urzędnik, skończyło jako potwór z ogonem skorpiona, ciałem ptaka, torsem łucznika i dwiema głowami, w tym z jedną psią (bywają też wzmianki o wężowym fallusie), trudniący się prowadzeniem dusz w zaświaty podczas najkrótszej nocy w roku. Stąd nie jest już daleko do kozionogiego satyra Krotosa lub znacznie popularniejszego centaura Chirona, którzy wyrośli ponad lubieżność i inne ograniczenia swoich gatunków, zyskując towarzyską ogładę i mistrzostwo w przeróżnych wymagających najwyższej subtelności dziedzinach.
Podobne artykuły12 znaków zodiaku: SkorpionPola Godot Dychotomia między bydlęcym dołem niosącym Strzelca w cwale a człowieczą górą celującą, jak przystało na wizjonera, w gwiazdy, stanowi o esencji tego radośnie napędzanego sprzecznościami znaku. W najlepszym wypadku jego przedstawiciele mają rozpalać żagiew oświecenia, w najgorszym kopytami deptać cudze racje. Z jednej strony wspinać się na wyżyny abstrakcyjnej wyobraźni, z drugiej również bez umiaru korzystać z przyziemnych uciech.
Strzelcem opiekuje się planeta Jowisz uchodząca za symbol prosperity, ekspansji, wyolbrzymienia, filozofii, religii, nauki i łutu szczęścia. Jowisz, jak zapewne pamiętacie, był królem bogów, władcą atmosferycznych wyładowań służących za środek komunikacji z ludźmi, patronem prawa i jego egzekucji, a oprócz tego niemal bezkarnym bawidamkiem i bon vivantem. Dzięki takim znajomościom na wysokim szczeblu Strzelcom przypisuje się umiłowanie sprawiedliwości połączone z magicznym niemal talentem wychodzenia cało z każdej opresji, potrzebę przekraczania ograniczeń, rubaszną naturę, poczucie humoru, towarzyskość i wrodzone zdolności przywódcze. Jak przed Jowiszem wszechświat stał otworem, tak i przed Strzelcem, przynajmniej w zamierzeniu, ma stanąć.
Umiarkowanie, karta przypisana Strzelcowi w tarocie, najsilniej akcentuje motyw łączenia przeciwieństw i wiecznego marzenia o doskonałości, niezmiennie pozostającej tuż poza zasięgiem. Anioł ilustrujący Umiarkowanie integruje symbole wszystkich czterech żywiołów, samemu będąc bezcielesną, półboską istotą, a tym samym przekonuje nas, że granice na płaszczyźnie fizycznej, duchowej, emocjonalnej i intelektualnej wyznaczamy sobie sami.
U zarania dziejów astrologia była czymś na kształt ezoterycznego kalendarza rolniczego, zatem w interpretacji archetypów zodiakalnych niezbędne jest rozumieć ich relacje do ciągu przemian w przyrodzie. Strzelec, ostatni znak z temperamentnej trójcy rządzonej przez żywioł ognia (obok Lwa i Barana), przedostatni znak o jakości zmiennej, czyli przygotowującej grunt pod transformację jednej pory roku w kolejną, pojawia się w kryzysowym momencie. Kiedy dzień łatwo pomylić z nocą, a pamięć o sielance żniw urąga powadze chwili, jedyne, co nas ratuje, to nieposkromiony optymizm i antycypacja zimowego przesilenia. Jak w opowiastce rozpoczynającej ten artykuł, źródłem życiowej energii może być to, co za horyzontem.
Wśród słynnych Strzelców doszukać się można pułku filozofów, szwadronu duchownych i całkiem sporej armii nie byle jakich szubrawców. Pablo Escobar czy Józef Stalin szerokim gestem realizowali archetyp swojego znaku. Jak inaczej niż wizjonerstwem nazwać można zjednoczenie Ameryki Południowej pod sztandarem narkobiznesu lub jowiszową geograficzną ekspansję Związku Radzieckiego? Kolejnym niechlubnym Strzelcem był seryjny morderca Ted Bundy, rekrutujący część swoich ofiar spośród autostopowiczek, w ten sposób spełniając strzelczy zew drogi. Z drugiej strony papież Franciszek, w oczach konserwatywnych katolików przekraczający wszelkie dopuszczalne granice, Noam Chomsky, filozof i lingwista drążący sedno struktur językowych. Strzelcami były zarówno skryta Emily Dickinson, przeprowadzająca paralele między światem wewnętrznym a niezbadanymi kontynentami, jak i jej ekstrawertyczna bratowa, Susan Huntington Gilbert-Dickinson – podróżniczka, botaniczka, pisarka i aktywistka. Bezpardonowa Billie Eilish, której na trzecie imię nadano, bardzo adekwatnie, Pirate, łączy wyrafinowany talent z rubaszną manierą, a słynna wróżka Pola Godot spogląda w gwiazdy dla dobra narodu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.