Elena Ferrante, PJ Harvey, Pauline Kael, Maya Deren i Agnès Varda to tylko niektóre z bohaterek dokumentów prezentowanych podczas 16. Festiwalu Filmowego Millennium Docs Against Gravity. A z trzynastu filmów z konkursu głównego sześć zostało nakręconych przez kobiety.
Bohaterkami filmów pokazywanych w ramach 16. Millennium Docs Against Gravity są artystki, performerki, bohaterki masowej wyobraźni. Jedną z nich jest Elena Ferrante, której sylwetkę przybliży „Ferrante Fever. Gorączka czytania” Giacomo Durziego. Tożsamość ukrytej pod pseudonimem autorki cyklu neapolitańskiego to jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic Włoch. Zaliczona przez magazyn „Time” do grona najbardziej wpływowych osób na świecie, Ferrante podbiła serca czytelników opowieścią o przyjaźni dwóch wychowujących się w biednej dzielnicy Neapolu dziewczynek, Lili i Lenù. Durzi opisuje drogę pisarki na szczyt, posiłkując się wypowiedziami m.in. Elizabeth Strout, Roberta Saviano czy Jonathana Franzena. Zastanawia się też, czy współcześnie artysta może pozostać całkowicie anonimowy.
„Ustrzelić mafię” przypomina historię Letizii Battaglii, legendarnej włoskiej fotoreporterki, której pełne przemocy zdjęcia portretujące działalność mafii przyczyniły się do nadania jej miana jednej z najbardziej niepokornych artystek epoki. Dokument Olliego Huddlestona to drapieżna biografia przełamującej jedno społeczne tabu za drugim kobiety, która z narażeniem życia realizowała swoją pasję i rzucała wyzwanie katolickiej mentalności, żyjąc jako rozwódka z dużo młodszymi od siebie partnerami.
Warto również zwrócić uwagę na „PJ Harvey. A Dog Called Money” Seamusa Murphy’ego, dokumentujący nieuchwytny proces twórczy artystki podróżującej od Kosowa, przez Afganistan, aż do Waszyngtonu w poszukiwaniu inspiracji do nowego albumu „The Hope Six Demolition Project”. Z kolei „Krytyczka. Sztuka Pauline Kael” Roba Garvera opowiada o karierze jednej z najsłynniejszych krytyczek filmowych w historii kina. W zdominowanym przez mężczyzn środowisku dziennikarskim Kael udało się wybić na niezależność. Oprócz tego na festiwalu obejrzymy dwa filmy poświęcone legendom kina – „W zwierciadle Mai Deren” Martiny Kudlácek oraz „Varda według Agnès” zmarłej w marcu Agnès Vardy. Pierwszy z nich to portret pionierki powojennego amerykańskiego kina awangardowego, tancerki i choreografki, z wypowiedziami Stana Brakhage’a, Jonasa Mekasa, Katherine Dunham i Teiji Ito, prywatnie męża artystki. W drugim francuska reżyserka, pionierska współczesnego kina feministycznego, laureatka m.in. Złotego Lwa, Srebrnego Niedźwiedzia i Europejskiej Nagrody Filmowej, dzieli się swoimi przemyśleniami na temat warsztatu filmowego.
Jednym z dominujących tematów tegorocznej edycji festiwalu jest walka o prawa kobiet. Twórczynie prezentowanych podczas festiwalu filmów przyglądają się bieżącym wydarzeniom politycznym z perspektywy jednostki, dokumentując doświadczenia kobiet z najrozmaitszych zakątków świata. W „Boiskach wolności” Naziha Arebi opowiada o konsekwencjach Arabskiej Wiosny w Libii, która w 2011 roku doprowadziła do obalenia dyktatora Mu’ammara al-Kaddafiego oraz zwycięstwa Republiki Libijskiej. Kobiety muszą tam jednak wciąż walczyć o podstawowe prawa. Bohaterkami filmu są członkinie reprezentacji kobiecej drużyny piłki nożnej, od lat bezskutecznie usiłujące zagrać swój pierwszy międzynarodowy mecz. Arebi ukazuje determinację i pasję grupy dziewcząt próbujących przekonać do swoich racji Federację Piłkarską, która sukcesywnie odmawia im wsparcia. Zestawiając swoje bohaterki z anachronicznym systemem, jak w soczewce skupia problemy i wyzwania, przed jakimi stoi współczesne społeczeństwo arabskie.
O zderzeniu tradycji z nowoczesnością opowiada także „Kraina miodu” Ljubomira Stefanowa i Tamary Kotewskiej, portret 50-letniej Hatidze, mieszkanki odciętej od świata macedońskiej wioski. Kobieta jest jedną z ostatnich niezależnych pszczelarek produkujących miód w zgodzie z nieodmiennym od wieków rytmem przyrody i z szacunkiem dla pszczół. Relacja Hatidze ze zwierzętami opiera się na zaufaniu i partnerstwie. Kobieta śpiewa pszczołom podczas pracy, a plastry miodu wybiera z uli gołymi rękami, sprawnie lawirując między rojem z taneczną gracją. Nieskażoną cywilizacją enklawę pewnego dnia odwiedzają przybysze z miasta, którzy przywożą ze sobą nowe technologie produkcji miodu, nastawione na maksymalizację zysku i bezwzględną eksploatację owadów. Czy w takich warunkach rzemieślnicze podejście do produkcji miodu ma szansę przetrwać?
Próbę zbudowania pomostu między tradycją a nowoczesnością podejmuje także imamka Sherin Khanan, bohaterka „Reformatorki islamu” Marie Skovgaard. Muzułmanka postanawia założyć w Kopenhadze pierwszy w Europie meczet prowadzony przez kobiety. Khankan odwołuje się do początków islamu, przypominając czasy proroka, gdy kobiety były traktowane na równi z mężczyznami. Odrzuca tradycyjne nakrycie głowy, udziela kobietom tkwiącym w nieszczęśliwych związkach rozwodów, aprobuje także małżeństwa muzułmanek z przedstawicielami innych wyznań. Rzucając wyzwanie anachronicznym wyobrażeniom na temat roli kobiet w islamie, imamka chce uratować swoją religię przed upadkiem.
Z nieco odmiennej perspektywy przygląda się swoim bohaterkom Alina Rudnitskaya w „Rosyjskiej szkole uwodzenia”. W Rosji kobiety nadal są obiektem protekcjonalnego traktowania, wypływającego głęboko z patriarchalnych uprzedzeń. Kobietom wciąż ogranicza się dostęp do kariery zawodowej i przekonuje je, że ich największym szczęściem i życiową misją jest wyjście za mąż i urodzenie gromadki dzieci. Sprawcy przemocy domowej pozostają w dużej mierze bezkarni. Obowiązuje tu prawo, które próbowano wprowadzić niedawno także w Polsce, zgodnie z którym pierwszy przypadek zgłoszonej przemocy domowej nie jest karany. Reżyserka obserwuje na przestrzeni lat losy uczestniczek kursu o tym, jak uwieść bogatego mężczyznę, przedstawia sploty okoliczności i skomplikowane motywy, które popchnęły je do wzięcia udziału w zajęciach. Wątek mizoginizmu w skrajnej postaci przewija się także w „Czarnych słońcach” Juliena Elii, przejmującym dokumentalnym eseju o związkach przemocy i korupcji w Meksyku, gdzie dochodzi do rekordowej liczby zabójstw kobiet. Czarno-biały, kontemplacyjny film przybliża przerażające statystyki, wskazuje powiązania morderstw z narkotykowymi kartelami i piętnuje bezradność polityków i organów ścigania wobec problemu.
O prawo do decydowania o sobie i swojej przyjemności walczą bohaterki „Całej przyjemności po stronie kobiet” Barbary Miller. Reżyserka zbiera doświadczenia kobiet z najróżniejszych zakątków świata, kreśląc przejmujący portret epoki u zarania #MeToo. Była zakonnica dzieli się wspomnieniem seksualnego molestowania przez księdza, ortodoksyjna Żydówka wyzwala się z opresyjnej tradycji, japońska artystka staje przed sądem za wydrukowanie modeli 3D swojej waginy, Somalijki biorą udział w warsztatach na temat szkodliwości rytualnego obrzezania kobiet.
Portret branży filmowej po rewolucji #MeToo kreśli Tom Donahue w „To zmienia wszystko”, oddając głos m.in. Meryl Streep, Sandrze Oh, Jessice Chastain, Shondzie Rhimes czy Reese Witherspoon. Gwiazdy dzielą się własnymi przeżyciami, opowiadają o dyskryminacji, jakiej doświadczyły ze strony kolegów po fachu. Analizując powielane na przestrzeni lat przez hollywoodzkie kino szkodliwe stereotypy na temat płci, artystki szukają źródeł problemu i sposobu uporania się z seksizmem, jakim przesiąknięta jest branża filmowa. Analogiczne pytania stawia Adele Tulli w „Noemalnym(-nej)”, biorąc pod lupę społeczne i kulturowe wyobrażenia i oczekiwania wobec kobiet i mężczyzn. Reżyserka pokazuje, jak mocno nasza definicja normalności wypływa ze sztucznie wykreowanej przez nas wizji świata dzielącej aktywności na męskie i żeńskie.
Temat wolności w wydaniu ekstremalnym podejmuje Pia Hellenthal w kontrowersyjnym „Ewa nie chce spać”. Jego główną bohaterką jest Eva Collé – dwudziestokilkulatka, która ze swojego życia uczyniła internetowy spektakl. Dzieląc się w sieci najintymniejszymi aspektami swojej codzienności, młoda mieszkanka Berlina zaciera granicę między autentycznością a kreacją. O bycie dostrzeżonymi upominają się także tytułowe „Damy” z dokumentu Stéphanie Chuat, Véronique Reymong, starsze kobiety ze Szwajcarii – rozwódki, wdowy lub singielki. Ich zmagania z samotnością i pogoń za marzeniami udowadniają, że istnieje udane życie po małżeństwie i macierzyństwie, a dojrzałość nie musi oznaczać niewidzialności. W podobnym tonie utrzymana jest „Primavera. Moja matka wiosna” Valentiny Primavery. To portret 58-letniej matki reżyserki odnajdującej po latach odwagę na wyzwolenie się z przemocowej relacji z mężem i podążanie własną drogą.
Kamerę w stronę seniorów kieruje także Yasemin Şamdereli w „Nocy nad nocami”, kreśląc wymykający się stereotypom portret grupy wieloletnich małżeństw. Cztery pary z blisko sześćdziesięcioletnim stażem opowiadają o swoich związkach, dzieląc się własnymi przemyśleniami na temat bycia z drugą osobą przez ponad pół wieku. W serii szczerych rozmów mówią o proporcjach szczęścia i ciężkiej pracy w małżeństwie, kłótniach, seksie i zaangażowaniu, które pozwala zbudować relację odporną na działanie czasu. W filmie pojawiają się piękne animacje Izabeli Plucińskiej, wielokrotnie nagradzanej polskiej animatorki.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.