Znaleziono 0 artykułów
21.02.2025

Te zachowania są normalne w każdej relacji. Dlaczego się nimi martwimy?

Te zachowania są normalne w każdej relacji. Dlaczego się nimi martwimy? (Fot. Arthur Elgort/Getty Images)

Spanie pod osobnymi kołdrami, fantazjowanie o kimś innym niż partner, zazdrość lub jej brak, a nawet wakacje solo często budzą nasz niepokój. W naszych relacjach często skupiamy się na wypatrywaniu czerwonych flag, zamartwiamy się o przyszłość związku, zapominając o sobie i swoich granicach. Dlaczego w naturalnych zachowaniach upatrujemy zagrożenie dla wspólnej przyszłości?


Artykuły o tym, jak rozpoznać sygnały, że w związku źle się dzieje i czas się rozstać, należą do tych najbardziej poczytnych. Tak bardzo skupiamy się na toksycznych zachowaniach, że nie interesujemy się wystarczająco tym, jak powinna wyglądać zdrowa relacja. Nie oznacza ona wcale, że mamy być ciągle zapatrzeni w siebie, nierozłączni i zapominać o swoich granicach czy przestrzeni dla siebie. Osobne konta w banku, wyjeżdżanie oddzielnie na wakacje czy zauroczenie innymi osobami wcale nie oznaczają, że łamiemy związkowe reguły i mamy powody do zmartwień. Przyglądamy się rzeczom, które najczęściej nas niepokoją, a są zupełnie normalne, mają miejsce w wielu relacjach i bywają częściej dobrym znakiem na przyszłość niż złym. Dlaczego tak się nimi martwimy?

Rzeczy, które najczęściej nas martwią w związkach, a są zupełnie normalne

Wyjazdy bez osoby partnerskiej i spędzanie czasu osobno

W związkach romantycznych często zlewamy się w jedno. Zapominamy o przyjaciołach, swoich zainteresowaniach, często tracimy ten rys, który zafascynował naszego partnera czy partnerkę. I o ile na początku znajomości zrozumiałe i do wybaczenia jest to, że chcemy być non stop z ukochaną osobą, o tyle warto pamiętać, że na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować. Możemy któregoś dnia obudzić się bez przyjaciół, bez tożsamości, sfrustrowani, że nasze życie, choć wypełnione miłością, wcale nie jest ekscytujące – i zacząć tęsknić do bycia singlami. Relacja powinna przecież wzbogacać nasze życie, a nie zubażać. Co jednak najgorsze, w takiej zbyt bliskiej i intensywnej relacji łatwo szybko się wypalić. Dlatego nie tylko normalne, ale wręcz zdrowe jest spędzanie czasu osobno, dbanie o własną przestrzeń, realizowanie swoich marzeń, rozwijanie przyjaźni i spotykanie się z bliskimi bez osoby partnerskiej. Także dłuższe przerwy, zwłaszcza jeśli mieszkamy razem, są na wagę złota. Dlatego przynajmniej kilkudniowy wyjazd solo czy ze znajomymi bez osoby partnerskiej jest jak najbardziej w porządku. Pozwólmy sobie odetchnąć od siebie, przyjrzeć się relacji z dystansu i zatęsknić.

Osobne kołdry, a nawet łóżka

Osobne kołdry? Osobne łóżka? A może nawet jeszcze mieszkanie osobno, mimo długiego stażu relacji i podobno płomiennego uczucia? Jak najbardziej! Oczywiście miło jest wtulić się przed zaśnięciem w ukochaną osobę, zasypiać na łyżeczkę, budzić się w bezpiecznych ramionach. Niestety może to skutkować nie tylko przyjemnymi doznaniami, lecz także bólem pleców, dyskomfortem, a nawet nieprzespaną nocą – a przecież brak snu, niczym tortura, wpływa negatywnie na samopoczucie fizyczne i psychiczne, w tym obniża poziom libido. Dlatego wiele par decyduje się nie tylko na osobne kołdry, by nie toczyć o nie walki w półśnie, lecz także na oddzielne łóżka czy sypialnie, o ile pozwalają im na to warunki. Wyspani na pewno mają więcej cierpliwości do siebie na co dzień i chęci, by budować bliskość i intymność za dnia. Spanie osobno jest jak najbardziej normalne w związku i nie oznacza, że to początek końca.

Seks solo

Część z nas niepokoi również ochota na masturbację mimo bycia w relacji i odbywania partnerskich stosunków. Albo odkrywamy, że partner czy partnerka uprawia samomiłość. To znów coś normalnego i tylko w rzadkich przypadkach powinno obudzić naszą czujność (np. unikanie seksu partnerskiego na rzecz masturbacji). Wejście w związek nie oznacza, że mamy jakiś odgórny zakaz masturbowania się, nie może nam też tego zabronić osoba partnerska. Seks solo to świetny sposób, by być w kontakcie ze swoim ciałem, poznawać jego potrzeby czy po prostu sprawić sobie rozkosz po swojemu. Możemy mieć jak najbardziej ochotę właśnie na taki seks, bo to jeden z jego rodzajów. Kolejna sprawa – masturbacja to rozwiązanie, kiedy mamy ochotę na seks, ale osoba partnerska nie chce czy nie może. Od razu warto przypomnieć, że będąc w związku, nie mamy obowiązku zaspokajania kogoś seksualnie. Wciąż obowiązuje zasada, że seks ma być konsensualny, poprzedzony świadomą zgodą.

Dostrzeganie atrakcyjności innych osób

Fantazjuję o seksie z kolegą z pracy. Czy to zdrada? Czy to oznacza, że już nie kocham partnera? Nie jest dla mnie atrakcyjny? Wzdycham do przystojnego aktora. Flirtuję w barze. Jakiekolwiek zainteresowanie kimś innym niż osoba partnerska może obudzić w nas lęki, stresować, że zbliżamy się do zdrady. Tymczasem to kolejne jak najbardziej normalne zjawisko. To, że kochamy i pragniemy na co dzień konkretnej osoby, nie oznacza wcale, że jesteśmy nieczuli na urok innych. To, co nowe, nas podnieca, jest atrakcyjne. Nie oznacza to przy tym, że od razu zdradzimy ukochaną osobę czy ją porzucimy. Zainteresowanie innymi osobami można na przykład skompensować w fantazjach, czyli w naszym bezpiecznym tajemnym ogrodzie, gdzie każdy scenariusz rozgrywa się idealnie. Albo pozwolić się temu powoli rozpłynąć. Na różne sposoby panujemy nad swoim pociągiem do innych, bo dostrzeganie ich atrakcyjności to normalna sprawa, a często też bodziec, który może podkręcić ogień w partnerskiej sypialni. Podobnie może być z flirtem, który jest pojedynczym epizodem, wprawką w sztuce uwodzenia, za którą nie idzie nic więcej. Bo to tylko chwila przyjemności, która nie może się równać z intymnością w relacji.

Myśl o tym, by się rozstać

Choć coraz więcej związków wokół nas się rozpada i nie trwają one do grobowej deski, to wciąż jest to ideał, do którego dążymy. Nawet w najlepszym związku, w którym jesteśmy na najlepszej drodze do ideału, zdarzają się gorsze dni. Mamy mniejszą tolerancję na wady osoby partnerskiej. Możemy zatęsknić za życiem w pojedynkę. Poza tym zmieniamy się – nasze potrzeby, wartości. Nic zatem dziwnego, że z tego czy innego powodu może nam przejść przez myśl, żeby odejść, rozstać się, wywrócić swoje życie do góry nogami. Nie ma co wtedy panikować. To kolejne normalne zachowanie w związku, a przy tym dobry sygnał, by przyjrzeć się swoim uczuciom, temu, czy i jak nasze pragnienia są zaspokajane, jak nam się układa na obecnym etapie relacji w stosunku do tego, w jakim miejscu w życiu jest każde z nas. Może być to zatem gorszy dzień, jak i bodziec do tego, by popracować nad relacją. A świadomość, że dziś tak łatwo się rozstać, że osoba partnerska nie musi być z nami bez względu na wszystko, może być motorem, by o siebie i relację dbać, nie poddawać się stagnacji i nie porzucać łatwo tego, w co zainwestowało się sporo serca.

Dlaczego martwimy się rzeczami, które są normalne w związkach, i jakie może mieć to konsekwencje? Teoria przywiązania Johna Bowlby’ego

 John Bowlby, mimo że był psychoanalitykiem, uważał, że większość trudności nie wynika z nieuświadomionych wewnętrznych konfliktów i fantazji, a z relacji z ważnymi dla nas ludźmi, a konkretnie z relacją lub jej brakiem z naszymi opiekunami – tłumaczy Klaudia Latosik, edukatorka seksualna i terapeutka, współautorka książki „Najlepsze przed Tobą. O dojrzałej sztuce kochania”, współtwórczyni wraz z Olgą Żukowicz inicjatywy Srebrny Warkocz. – To, jak odnosili się do nas rodzice, jak nas traktowali, czy byli dla nas wparciem, czy adekwatnie reagowali na nasze potrzeby i czy byli dostępni emocjonalnie, wpływa na to, jaki mamy, już jako dorośli, stosunek do bliskości. Czy jej pragniemy, czy jej unikamy, boimy się, a może potrzebujemy zlać się z osobą partnerską. Lęki w relacji o to, czy mój związek jest odpowiedni, czy ten człowiek jest moją „drugą połówką”, czy to na pewna „ta osoba”, mogą powodować mniejsze zadowolenie ze związku – ostrzega ekspertka.

Terapeutka zauważa, że w obliczu wyzwania, jakim jest rzekomo bardzo duży wybór osób partnerskich w aplikacjach randkowych, trudno nam się w pełni zaangażować w obecny związek, bo może poznamy „kogoś lepszego”. Być może też między innymi dlatego podejrzliwie przyglądamy się temu, czy w naszej relacji nie ma niepokojących sygnałów. – Martwimy się, czy nie mamy za mało seksu (mimo, że nie czujemy z tego powodu dyskomfortu). Czy to jest okej, że spędzamy wakacje osobno albo śpimy osobno (bo tak jest nam wygodniej). Czy to, że nie jesteśmy jeszcze narzeczeństwem, mówi o nas coś złego, albo czy jeśli nasza osoba partnerska nie jest zazdrosna, to znaczy jej nie zależy. Mamy tak wiele wdrukowanych szkodliwych narracji na temat związku, bliskości i miłości, że to, co jest normalne (wątpliwości, nuda, chwilowe antypatie do osoby partnerskiej, okresy oddalenia, a potem przybliżenia), staje się czymś niepożądanym i obniżającym radość z życia we dwoje.

Wierzymy też, że miłość, kiedy spotykamy odpowiedniego człowieka, jest łatwa i wystarczy, aby być ze sobą. – Związki wymagają pracy i zaangażowania, świadomości, że pewne rzeczy miną (jak okres tzw. miesiąca miodowego), nasze potrzeby będą się zmieniały, nasz związek będzie ewoluował. Każdy z nas może mieć inne potrzeby – przypomina Klaudia Latosik. Jej zdaniem związek nie musi wpisywać się w żaden schemat. – Możesz mieć czasem wątpliwości, a nawet fantazje o tym, jak by to było w związku z kimś innym. Kluczowe jest, co z tym zrobimy. Czy potraktujemy to jako pewien symptom, że oddalamy się od siebie i warto skupić się na zwiększeniu bliskości emocjonalnej, czy uznamy to za znak, że lepiej zakończyć relację? Decyzja należy do nas. Zmiana zamiast naprawy jest silną pokusą.

Po czym rozpoznać dobrą relację?

Skąd też mamy wiedzieć, czym jest szczęśliwy związek? Bardzo często bazujemy na kliszach i nie zadajemy sobie kluczowych pytań o to, jakie są nasze potrzeby, czego chcemy od relacji. Szukamy dziury w całym, zamiast zadbać o to, co mamy, patrzymy z negatywnym nastawieniem. Klaudia Latosik radzi więc, by zastanowić się nad tym: czego o miłości dowiedzieliśmy się z domu? Czego o relacjach dowiedzieliśmy się z przekazów kulturowych? Jak wpływa to na nas i nasze wybory romantyczne? Warto zadać sobie te pytania i poszukać na nie odpowiedzi. Czujesz się kochany/a? Możesz polegać na drugiej osobie, a ona na tobie? Jest dla ciebie wsparciem, a ty dla niej? Czujesz, że to, co razem tworzycie, to bezpieczna przystań, do której wracacie ze spokojem? – Wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, dostępność emocjonalna, reagowanie na swoje potrzeby, uważność to elementy dobrej relacji. Warto ich szukać i je rozwijać – podkreśla edukatorka.

Paulina Klepacz
  1. Styl życia
  2. Psychologia
  3. Te zachowania są normalne w każdej relacji. Dlaczego się nimi martwimy?
Proszę czekać..
Zamknij