Kiedyś występ w telewizji był dla gwiazd dużego ekranu zesłaniem. Dziś pierwszoligowi gracze Hollywood biją się o role na małym ekranie. Swój serial dostała teraz Julia Roberts, a w „Wielkich kłamstewkach” niedługo pojawi się sama Meryl Streep.
Platformy streamingowe zrewolucjonizowały sposób, w jaki oglądamy telewizję. Zapotrzebowanie na seriale, które wciągają widzów do tego stopnia, że nie mogą się od nich oderwać, póki nie dotrwają do ostatniego odcinka, rośnie z miesiąca na miesiąc. Opiewające na miliony dolarów i zaplanowane na wiele lat kontrakty z Netfliksem podpisali nie tylko Obamowie, ale także Shonda Rhimes odpowiedzialna za olśniewający sukces „Chirurgów”, a potem także „Skandalu” i „Sposobu na morderstwo”. Do telewizji przechodzą najzdolniejsi reżyserzy i najjaśniejsze gwiazdy. Forpocztą rewolucji byli m.in. Cillian Murphy („Peaky Blinders”), Claire Danes z „Homeland” czy Benedict Cumberbatch, genialny w roli Sherlocka Holmesa. Własne seriale z powodzeniem udźwignęli ostatnio Emma Stone („Maniac”), Jennifer Garner w „Kempingu” Leny Dunham czy laureatka nagrody Emmy, Thandie Newton w „Westworld”. My wybraliśmy pięć – nie tylko najnowszych – które na główne bohaterki wybrały legendy Hollywood.
Homecoming
Wydawało się, że Julii Roberts nigdy nie uda się pozbyć łatki ulubienicy Ameryki, Pretty Woman i królowej komedii romantycznych. Ale od czasów kultowego filmu o prostytuce o gołębim sercu minęło już prawie 30 lat, a jedna z najlepiej opłacanych gwiazd Hollywood postanowiła zafundować sobie come back. Na własnych zasadach, niespodziewany i bez fajerwerków. W nowym serialu Sama Esmaila, jednego z najbardziej niezależnych, żeby nie powiedzieć awangardowych, twórców kina, odpowiedzialnego za sukces „Mr. Robota”, gra psychoterapeutkę. Nieśmiałą, wycofaną, zablokowaną. Niezbyt asertywną, średnio profesjonalną, mocno zagubioną. Ale w serialu, który powstał na podstawie podcastu, nic nie jest takie, jakie się wydaje. Grana przez Roberts Heidi pracuje w enigmatycznej instytucji (Esmail naprawdę nienawidzi korporacji, co widać w każdym kadrze – od klaustrofobicznych ujęć biurowych kubików po labirynt schodów bez wyjścia), która ma za zadanie pomagać żołnierzom przepracować zespół stresu pourazowego. A w każdym razie Heidi długo chce w to wierzyć... Prawdę pomaga jej odkryć więź łącząca ją z młodym weteranem Walterem Cruzem (w tej roli okrzyknięty już nadzieją branży Stephan James). Serial stawia jednak nie tylko polityczne pytanie o to, czy żołnierze są własnością państwa, i szerzej, o sens wojny w ogóle, ale także, podobnie jak „Maniac”, o to, dlaczego tak łatwo manipulować jest naszą pamięcią. I że wcale nie potrzeba do tego błękitnej pigułki. Sami chętnie się oszukujemy, żeby zachować twarz.
Wielkie kłamstewka
W pierwszym sezonie serialu o kobiecej solidarności, sile i siostrzeństwie, obok twórczyni Reese Witherspoon, która postanowiła przenieść na mały ekran powieść Liane Moriarty, wystąpiła Nicole Kidman. I krytycy byli w kropce, bo nie wiedzieli, którą kreację nagrodzić donośniejszymi brawami – pewnej siebie, przebojowej i pełnej pasji Madeline (Witherspoon), czy cichej, stłamszonej, zranionej Celeste (Kidman). Teraz dwie supergwiazdy czeka starcie z legendą. W drugim sezonie w rolę teściowej Celeste ma wcielić się najwybitniejsza aktorka w historii, zdobywczyni 21 nominacji do Oscara, Meryl Streep. Mary Louis Wright przybędzie do Kalifornii, by zaopiekować się wnukami, ale także po to, by odkryć odpowiedź na pytanie, co właściwie wydarzyło się z jej synem. A kto oglądał pierwszy sezon, wie, że spotkał go niegodny pozazdroszczenia los...
Collateral
Ten serial jest cichy. Tak cichy jak głos Carey Mulligan, jednej z najwybitniejszych aktorek pokolenia trzydziestolatek, która rolą policjantki powróciła do pracy po urlopie macierzyńskim. Wyprodukowany przez Netflix miniserial (tylko cztery trzymające w napięciu odcinki!) zaczyna się zwyczajnie od pozornie przypadkowego zabójstwa dostawcy pizzy. Ale gdy Kip Glaspie wiedziona niezawodną intuicją londyńskiej pani detektyw (cóż, w Wielkiej Brytanii wszyscy czytali o Sherlocku Holmesie) zagląda pod powierzchnię, okazuje się, że skandal sięga najwyższych szczebli władzy. Mulligan, tak jak w swoich najlepszych filmowych rolach – „Drive”, „Nie opuszczaj mnie” czy „Wielkim Gatsbym”, używając oszczędnych środków aktorskich potrafi opowiedzieć o tym, co oznacza dziś bycie kobietą – profesjonalistką, która chce zachować swoją prywatność, powalczyć o powodzenie w męskim świecie, mówić jasno, czego chce.
Grzesznica
Jessica Biel do niedawna była bardziej znana z roli żony Justina Timberlake'a. Jej pozycja ikony stylu i piękności u boku równie sławnego męża ewidentnie jej nie wystarczyły. Postanowiła nie tylko zagrać, ale wspomóc produkcyjnie kolejny po „Collateral” kameralny, ale intensywny w wyrazie, serial. Już w pierwszych scenach „Grzesznicy” wiemy, że bohaterka Biel, że Cora Tannetti brutalnie zabiła mężczyznę na plaży. Na pytanie, dlaczego postanowi odpowiedzieć detektyw Harry Ambrose (Bill Pullman). Pomoże mu w tym nie tyle standardowa policyjna robota, co dogłębna psychoanaliza. „Sinner” doczekał się drugiego sezonu, już bez Biel, ale dla aktorki rola „Grzesznicy” była błogosławieństwem. Nie tylko otrzymała swoją pierwszą nominację do prestiżowej nagrody (Emmy), ale uwolniła się od wizerunku zawsze uśmiechniętej dziewczyny z Midwestu.
Zabójstwo Versace: American Crime Story
Serialu Ryana Murphy'ego, która opowiada, a właściwie interpretuje wydarzenia wokół zabójstwa jednego z najgenialniejszych projektantów mody w historii, nie trzeba reklamować. Otrzymał wystarczająco dużo nagród, żeby przekonać nawet tych widzów, którzy Versacego znali tylko przez pryzmat jego brutalnego końca. Twórcy serialu, w tym Penélope Cruz, która brawurowo zagrała Donatellę, pokazali kulisy działania świata mody, zastanowili się, jaką cenę płaci się za geniusz, i postawili pytanie, czy aby na pewno dla rodziny robi się wszystko. Sama Cruz dla roli aktualnej projektantki włoskiego domu mody przeszła metamorfozę. Nie tylko dlatego, że musiała z brunetki przeobrazić się w platynową blondynkę. Powściągnęła gorący temperament, by pokazać wprawę, z jaką Donatella pogrywała w biznesowe gierki, ale też pokazała wszystkie jej odcienie – od głębokiej żałoby po ukochanym bracie do stawania się samodzielną bizneswoman, kobietą i matką.
To nie wszystko! Naomi Watts, której serial „Gypsy” zebrał mieszane recenzje, powróci na mały ekran w nadchodzącym roku serialem HBO autorstwa Jane Goldman i George’a R.R. Martina. Prequel „Gry o tron” opowie o wydarzeniach, które miały miejsce tysiąc lat wcześniej niż saga dobiegająca końca w ósmym sezonie. Już za chwilę w trzecim sezonie „Detektywa” zobaczymy Mahershalę Aliego z „Moonlight”, Helena Bonham Carter zagra księżniczkę Małgorzatę w kolejnym sezonie „The Crown”, a Lily Collins zmierzy się z „Les Miserables”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.