Lokalne, sezonowe, wegetariańskie. Lekkie przystawki, nowoczesne dania główne i piękne torty – menu ślubne tworzy atmosferę ceremonii na równi ze scenografią, muzyką i strojami.
Cocktail hour
To świetny sposób na rozpoczęcie przyjęcia weselnego. Gdy państwo młodzi jeszcze się przygotowują lub biorą udział w sesji zdjęciowej, to dla gości chwila wytchnienia po emocjonującej ceremonii. I dobry moment na zapoznanie się z resztą zaproszonych. Mocniejsze drinki lepiej jednak zostawić na kolejne godziny zabawy. Niech wesele rozpocznie się od lampki szampana albo prosecco i drobnych przekąsek, które pozwolą gościom zaspokoić pierwszy głód. Mogą to być na przykład wytrawne ptysie, crostini czy nawet sery i owoce, dopasowane do drinka i pozwalające z godnością doczekać obiadu.
Barman profesjonalista
Alkohol na weselu to temat, który często wiąże się z trudnymi decyzjami. Trudno bowiem pogodzić interesy wszystkich gości – znajomych gustujących w kraftowych piwach, koleżanek uwielbiających prosecco, wujka, który nie wyobraża sobie przyjęcia bez wódki. Dobrym rozwiązaniem jest zatrudnienie profesjonalnego barmana, który będzie panował nad sytuacją, temperaturą trunków i stylem ich podania. W dobie mody na bezalkoholowe koktajle, ziołowe infuzje i naturalne składniki dobry barman będzie mógł się wykazać w przygotowywaniu napojów dla tych, którzy nie mogą lub nie chcą pić. Dobrze, żeby mieli alternatywę dla lemoniady. Zamiast kolorowych drinków można też postawić na klasę i prostotę – prosecco z nalewaka, wino dobrane do menu i whisky w ciężkich szklankach.
Food truck i kuchnie świata
Wesela coraz częściej przypominają po prostu dobre imprezy. Para młoda chce, żeby wszyscy dobrze się bawili, a goście rezygnują ze sztywnego dress code’u. Na takim przyjęciu nie potrzeba pałacowej zastawy, zwłaszcza gdy zapadnie zmrok. Danie ciepłe to niekoniecznie oldskulowy strogonow czy barszcz z krokietem. Więcej radości wzbudzi food truck zaparkowany w ogrodzie. Burgery, falafele i tacos goście mogą komponować samodzielnie, wystarczy zadbać o dobrej jakości produkty i kreatywnego kucharza. Jeśli to zbyt duży wydatek, wystarczy, że bufet zdominują kuchnie świata. Pielmieni z ostrą musztardą, kanapki Reuben czy pizza – wszystkie te propozycje dodadzą sił do dalszego tańca.
Nowe szaty tortu
Słodki stół to już weselny standard. Firm, które organizują spójny kolorystycznie zestaw ciastek, makaroników, babeczek, cake popsów i innych ślubnych słodkości wraz z odpowiednią oprawą, jest na rynku coraz więcej. Słodkie dekoracje wchodzą nawet na ściany – może to być zasłona z donutów czy girlanda z pianek, a desery stają się jedną z atrakcji imprezy, w momencie gdy postawimy w ogrodzie budkę z lodami lub stanowisko smażenia gofrów. Przemianie ulega też powoli idea weselnego tortu. To już nie pryzmy maślanego kremu na nasączonym spirytusem biszkopcie. Ślubne torty są nie dość, że pyszne i komponowane dokładnie według gustów pary, to jeszcze pięknie się prezentują. Cukiernicy upinają na cieście kwiaty i owoce, dekorują gałązkami ziół, naklejają złote płatki. Zamiast grubej warstwy kremu warto postawić na tzw. naked cake, czyli pozornie niedokładnie udekorowane ciasto, w którym widać wszystkie warstwy. Jego bezpretensjonalny urok można porównać z angielskim ogrodem. Jeśli bardziej odpowiada wam jednak ogród francuski, poproście o elegancką dekorację kremem ombre. Możliwości jest wiele, ale wszystkie są naturalne, swobodne i wreszcie dadzą się zjeść.
Sezonowość
Niezmordowany rosół w upalne letnie popołudnie na szczęście powoli wychodzi z mody. Teraz weselne jedzenie, od bufetu począwszy, przez zupę i danie główne, aż do nocnej przekąski, staje się sezonowe. Latem królują chłodniki i lekkie warzywne kremy, do obiadu podawane są smukłe młode marchewki, szparagi czy groszek cukrowy, w sałatkach próżno szukać majonezu. Lżejsze są też desery. Na babeczkach i ciastach lądują porzeczki i maliny, a patery owoców, domowej roboty lody czy bezy będą dużo milszą przekąską niż tłuste wielowarstwowe ciasta z kremem. Warto pamiętać o tym, że lepiej sprawdzą się przy wysokich temperaturach.
Więcej warzyw
Mniej, zdrowiej, zielono – mimo że te słowa nie kojarzą się z polskim weselem, opracowując menu, nie trzeba bać się zasad, które rządzą naszymi jadłospisami na co dzień. Piętrzące się kiełbasy to koszmar porównywalny z przeciąganiem jajka przez nogawkę podczas oczepin. Na szczęście w dobie troski o niemarnowanie żywności i nietolerancji pokarmowych oraz wzrostu zainteresowania dietą wegetariańską, wegańską i bezglutenową weselne jedzenie staje się lżejsze i łatwiej strawne. Obiady nie są tak wystawne, za to bufet z zimnymi i ciepłymi przekąskami bardziej zróżnicowany. To zmiana korzystna nie tylko dla żołądka. Takie sezonowe menu prezentuje się dużo ładniej.
Jadalne prezenty
Zdobią stół, cieszą i są drobnym podziękowaniem dla gości za obecność. Paczuszki z jadalną zawartością to miły gest, w którego przygotowanie można włożyć trochę serca, zamiast kupować w hurtowni cukierki. Niech będą to na przykład eleganckie kruche ciasteczka z lukrem w kolorach przewodnich przyjęcia, makaroniki czy babeczki. Równie dobrze sprawdzą się małe słoiczki ze słodkim kremem, konfiturą czy miodem, smakowa sól lub minipaczuszki orzechów do chrupania w drodze powrotnej do domu. Jeśli bliskie wam jest DIY, pomyślcie o zestawie do zrobienia s’mores czy gorącej czekolady.
Lokalne akcenty
W restauracjach menu komponowane z produktów od okolicznych rolników i korzystające z miejscowego dziedzictwa kulinarnego staje się już standardem, podczas ślubnego przyjęcia będzie miłym zaskoczeniem. Wesele zwykle wiąże się z podróżami. Przynajmniej część gości musi pokonać dziesiątki lub setki kilometrów, żeby uczcić z parą młodą ich miłość. Dlaczego przy okazji nie przedstawić im lokalnych przysmaków? Moskole, proziaki, haluszki, kartacze, mrowisko. Jeśli któraś z tych nazw to dla was nostalgiczny powrót do dzieciństwa, przedstawcie te smaki gościom. Czasem wystarczą też drobne akcenty, jak lokalny ser, miód czy nalewka. Obcokrajowcy będą podwójnie zachwyceni.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.