Oczekiwania klientów były spójne z wizją projektantki Aleksandry Tomaszewskiej: miało być funkcjonalnie, a przy tym autentycznie i przytulnie. Powstało wnętrze w duchu modernistycznej prostoty z dużą ilością drewna i ciepłych odcieni.
Sypialnia, salon, kuchnia oraz jadalnia z miejscem do pracy. 80 mkw. w zabytkowej kamienicy z 1938 r. na warszawskiej Saskiej Kępie. Choć to nie tak dużo, dzięki ograniczonej balecie barw i użytych materiałów wnętrze sprawia wrażenie przestronnego. Gdy trafiła tu architektka Aleksandra Tomaszewska prowadząca studio Archsome, wiedziała że czekają ją projektowe wyzwania typowe dla kamienicznych wnętrz. – Czekał nas generalny remont. Choć zastaliśmy tu sporo elementów ze starej tkanki, jak parkiet, drzwi, klamki czy tynki butelkowe przy suficie, musieliśmy unowocześnić całą infrastrukturę, doprowadzić nowe łącza, ale też zmierzyć się z nieprzewidzianymi sytuacjami, jak znaleziona w łazience belka, której obecność sprawiła, że meble musiały zostać przeprojektowane – wspomina. Oryginalny układ funkcjonalny był zbliżony do obecnego.
Nie było konieczności robienia rewolucji. Projektantce zależało na zachowaniu zastanej drewnianej podłogi, nie przenoszono więc hydrauliki. Powiększono jednak kuchnię kosztem spiżarni i osobnego WC, wydzielono mniejszą przestrzeń gospodarczą. Choć szczęśliwie poprzedni właściciele zdecydowali się pozostawić historyczne artefakty, część parkietu w przestrzeni holu wymienili na płytki. – Nadal jednak można było dostrzec ślady klimatu dawnej Saskiej Kępy. Wnętrze miało duży potencjał. Wcześniej mieszkała tu rodzina z dziećmi, dziś para młodych ludzi z artystycznym wykształceniem. Od początku mieliśmy podobne spojrzenie na ten projekt, liczyła się autentyczność i szczerość materiałów.
Nowe w starych ramach
Ściany i sufity są białe, jedynie w sypialni nadano im nieco ciemniejszy odcień. Przy wymianie płytek na parkiet w holu napotkano na pewien problem. Współcześnie produkowane klepki mają inne wymiary. By zachować podobny charakter, każda sztuka musiała zostać przycięta. Na nowej podłodze położono okrągły dywan, drzwi istniejącej starej szafy odnowiono, a jej wnętrze zamieniono na nowe, bardziej funkcjonalne.
Większość mebli zaprojektowana była na wymiar. – Zależało nam na ujednoliconym stylu i spójności kolorystycznej drewna – mówi projektantka. Powstały proste komody, regały, biurka, szafka w łazience i stoliki nocne. Wszystko wykonane z dębowego forniru w tym samym ciepłym, nieco rudym wybarwieniu. Zabudowa w kuchni ma bardzo tradycyjną formę z dwoma słupkami z każdej ze stron blatu, nad którym zawisły minimalistyczne białe, węższe szafki. – W salonie zastaliśmy wnękę, którą wykorzystaliśmy na stworzenie regału. W nawiązaniu podobna wnęka powstała w kuchni. Mogliśmy sobie na to pozwolić, bo mieści się w nowo dobudowanej ścianie, oddzielającej kuchnię od pomieszczenia gospodarczego – wyjaśnia. Do salonu trafił odrestaurowany fotel typ 300-190, zaprojektowany przez Henryka Lisa i produkowany od 1967 r., z toczonymi nóżkami i zwężanymi podłokietnikami, oraz stolik z drewna akacji. Salon i jadalnię oddzielają dwuskrzydłowe drzwi. Na ich osi z jednej strony stanęła komoda, z drugiej wygodna sofa polskiej marki Mesonica. Nad nimi zawisły dwie prace: litografia i wyszywany obraz.
Klasyczna dominanta
Jedną z wytycznych gospodarzy było to, że we wnętrzu mają pojawić się krzesła i stół marki Carl Hansen & Søn. – To narzuciło pewien kierunek. Stwierdziłam, że powinny stanąć w centrum mieszkania, co podpowiedziało mi cały układ funkcjonalny – zdradza Tomaszewska. Krzesła to model CH24 Wishbone, projektu Hansa J. Wegnera z 1949 r., oddający istotę duńskiego designu. Projektant opracował charakterystyczne oparcie w kształcie litery Y, od którego pochodzi nazwa modelu. Z kolei stół, zaprojektowany przez tego samego twórcę w 1962 r., ma miękkie krawędzie i zaokrąglone, zwężające się w kierunku podłogi nogi. – Wybór stylu tego wnętrza nie był wielką burzą mózgów. Te meble i otoczenie wyznaczyły nam drogę. Mieliśmy dużo szczęścia, bo klatka kamienicy przetrwała upływ czasu w praktycznie niezmienionym, jedynie bardzo dobrze konserwowanym stanie. Trudno byłoby nie starać się o utrzymanie podobnego klimatu i w mieszkaniu. Pewne było, że powstanie projekt w poszanowaniu do tego, co zastaliśmy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.