Na zaproszenie Zalando wybraliśmy się do Berlina na wydarzenie, które stanowiło część kampanii pod hasłem „Moje supercourty, moja historia”. Warsztaty garncarstwa, trening medytacyjny i lekcja voguingu to tylko niektóre z atrakcji, które przygotowano dla gości. Żadnego z nich jednak nie można było udokumentować w mediach społecznościowych, bo obowiązywała zasada „Phones Down, Hands Free”.
Wydarzenie, podczas którego zamiast nerwowo kręcić InstaStories, mogę doświadczać, obserwować i rozmawiać, to dla mnie spełnienie marzeń. – Jeszcze nigdy na takiej imprezie nie byłam – śmieje się Jessica Mercedes Kirschner, która obok reprezentacji „Vogue Polska” była jedynym gościem z Polski zaproszonym na event Adidas x Zalando w Berlinie. Sukces kampanii reklamowej „Moje supercourty, moja historia” z udziałem magnetycznej Sevdalizy, holendersko-irańskiej piosenkarki, świętowali dziennikarze, influencerzy i styliści z Niemiec, Austrii oraz Szwajcarii. Każdy w innym wieku, o innym stylu i odmiennych zainteresowaniach. Łączyło nas jedno – białe supercourty, które nosiliśmy przez cały pobyt w Berlinie.
Andrea Love z Adidasa, tak jak wszyscy dzisiaj, ma na sobie te właśnie białe buty Adidas Originals. To jedna ze stu par sneakersów, które posiada. Uważa, że noszenie sportowego obuwia to nie trend, a styl życia. Takie buty stały się już bazowym elementem garderoby. – Trendy w designie sneakersów się zmieniają, ale sama koncepcja pozostaje. W tym sezonie buty są duże i ciężkie, może za chwilę wysubtelnieją. Zawsze w modzie są ponadczasowe klasyki – mówi Andrea, dodając, że wystarczy spojrzeć wkoło, by uświadomić sobie, że supercourty każdy może nosić po swojemu. To pozwala pokazać indywidualność, zachowując jednocześnie wygodę. Widzę dziewczyny ubrane jak z teledysku „Wannabe” Spice Girls, inne przypominają Madonnę na początku lat 80., jeszcze inne sneakersy zestawiają z torebkami Gucciego, Saint Laurenta albo Chanel. Sama mam na sobie małą białą z haftami, obszerną kurtkę dżinsową ze sklepu vintage i koszyk zamiast zwyczajnej torebki. W tym wydaniu supercourty przełamują dziewczęcy charakter stylizacji, ale potrafią też ją zaostrzyć albo złagodzić, dodać lekkości albo dociążyć. Andrea nosiłaby swoje na każdą okazję, zgodnie z zasadą „whenever, wherever and however you want”. Nawet na własny ślub. – Na samą ceremonię włożyłam szpilki. Ale o północy zmieniłam je na sneakersy, żeby tańczyć z przyjaciółkami do szóstej rano – śmieje się Love. Uważa, że supercourty są niczym płótno. – Dzięki nim można wyzwolić w sobie kreatywność. Nasze wydarzenie jest inspirowane właśnie ideą, która stoi za tym modelem. „Phone Down, Hands Free” to odpowiedź na problemy współczesnego świata – mówi Andrea. – Używamy telefonów cały czas. Gdy na chwilę odpuścimy, otwieramy się na nowe doświadczenia. Zaczynamy ze sobą rozmawiać, jesteśmy teraz i tutaj, zyskujemy samoświadomość, potrafimy się lepiej komunikować – dodaje Love, która z marką Adidas jest związana już od 12 lat. Przyznaje, że Adidas i Zalando to świetna para. – Na przestrzeni lat zaczęliśmy ze sobą coraz ściślej współpracować. Zalando ma superkreatywny zespół, który świetnie rozumie swoich klientów.
To właśnie wspólnym wysiłkiem obu teamów był harmonogram imprezy. Dzień podzielono na dwa akty. Pierwszą część dnia spędziliśmy poza miastem, w oddalonym o godzinę drogi od Berlina Biesenthal. Tu położony jest dom – w połowie nowoczesny, a w połowie pozostawiony w swojej pierwotnej formie – z ogrodem, który bezpośrednio sąsiaduje z lasem. Ogromne okna, wysmakowane wnętrze i rozpalony kominek sprawiały, że poczułam się jak na Mazurach. Ale do chłonięcia tego doświadczenia, oczywiście bez telefonu w dłoni, zostałam przygotowana już wcześniej. Trening medytacyjny prowadzony przez doświadczoną coachkę Alexandrę Liakou rozpoczął się już w trasie. W posiadłości czekał na nas lunch przygotowany wyłącznie z organicznych, lokalnych i sezonowych produktów. A potem warsztaty garncarstwa, które pozwoliły w pełni docenić to, że rezygnując z nerwowego spoglądania w telefon, wreszcie mamy, całkiem dosłownie, wolną rękę. By czuć, dotykać i działać. Skupienie nad ręczną robotą było zresztą najważniejszym doświadczonym wyniesionym z tego spotkania, co przyznali zgodnie wszyscy jego uczestnicy.
Wyciszenie od nadmiaru bodźców pozwoliło przygotować się na wieczór. W drugą odsłonę wydarzenia miały być bowiem zaangażowane wszystkie zmysły. Do dawnej odlewni żeliwa Winkelhof w berlińskiej dzielnicy Reinickendorf zaproszono 350 gości, a wśród nich międzynarodowych influencerów, takich jak: Jessica Mercedes Kirschner, Kostja Ullmann, Wilson Gonzalez, Lisa-Marie Koroll, Zsa Zsa Inci, Wana Limar i Blogger Bazaar.
Podobnie jak w domu w Biesenthal, musieliśmy zostawić telefony w skrytkach. To pozwoliło nam w pełni przeżyć przygotowane dla nas w środku atrakcje. Supercourty, które nosiłam już oczywiście od rana, mogłam poddać profesjonalnej personalizacji. Grupa artystyczna SoulKissesArts z Berlina na żywo tworzyła abstrakcyjne murale przypominające obrazy Picassa.
Jako fanka serialu „Pose” nie mogłam też nie wziąć udziału w warsztatach voguingu prowadzonych przez gwiazdy kampanii Adidas x Zalando – Giselle, Rileya, Kobego z House of Revlon oraz Frederika z House of Xtravaganza. Później koncert dała Sevdaliza, która czaruje głosem niczym Sade, Florence Welch albo Jessie Ware. Intymne dźwięki jej piosenek, reflektory rozświetlające mrok pofabrycznego budynku i dopracowane w każdym calu dekoracje aż prosiły się o zdjęcie na Instagram. Ale zasada „Phones Down, Hands Free” nie miała wyjątków.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.