Znaleziono 0 artykułów
22.01.2025

Agata Tuszyńska: Być razem „do końca świata i jeden dzień dłużej”

22.01.2025
(Fot. Mateusz Wlodarczyk/NurPhoto via Getty Images)

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy już po raz 33. będzie grać dla potrzebujących. Tym razem dla dzieci dotkniętych chorobami onkologicznymi i hematologicznymi. Są one drugą, po wypadkach, przyczyną ich zgonów. Dary serca dla dzieci – czy może być wspanialszy cel?

Oddycham z poświąteczną ulgą. Minęły towarzyskie i rodzinne konieczności. Czas liczony cudzym rytmem i starania, by zadośćuczynić ich oczekiwaniom. Styczeń roztapia się w codziennej szarości. Zrezygnowałam z marzeń o białej zimie. W moim mieście należą do przeszłości. Gdzie indziej jest inaczej. Z trwogą oglądam w telewizji obrazy śnieżyc lub pożarów w dalekiej Ameryce. Czy aż tak dalekiej? Nowy jej prezydent może zmienić kształt świata już bardzo niedługo. Przez chwilę spróbuję nie wpadać w panikę.

Pozwala mi na to idea Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która już po raz 33. będzie grać dla potrzebujących. Tym razem dla dzieci dotkniętych chorobami onkologicznymi i hematologicznymi. Są one drugą, po wypadkach, przyczyną ich zgonów. Dary serca dla dzieci – czy może być wspanialszy cel? Liczy się każdy grosz i każda inicjatywa. Wydawałoby się, że nie ma lepszego sposobu pomagania, gestu sprawiającego, że czujemy się wspólnotą szlachetnych ofiarodawców.

O tym chciałabym więcej. O podziwie dla ludzi, którzy trwają w potrzebie dzielenia się z innymi, którzy pomoc postrzegają jako życiowe zadanie. Czują się przez to silni i promienieją radością. Tak to widzę. Tak bym chciała.

Podziwiam Jurka Owsiaka, dziś już 71-letniego dziennikarza, który od ponad trzech dekad organizuje największą akcję charytatywną w Polsce. Obdarowywanie uczynił sensem swojego losu, swojego i swojej rodziny. A także wielkiej rodziny tych, którzy choćby raz w roku otwierają się na pomaganie. Czują, że ich aktywność się liczy, że razem można coś zmienić. Że to ma znaczenie.

Wydawałoby się, że nie jest łatwo zapalić innych do tego rodzaju działań, a jednak rok po roku rośnie suma zebranych pieniędzy i rosną kolejne pokolenia uratowanych dzięki sprzętowi od WOŚP. Coraz więcej osób włącza się w akcję, coraz więcej kwestuje, kolejne licytacje przekraczają dotychczasowe progi setek, tysięcy, milionów złotych. Rozwijamy się w styczniowym uprawianiu współczucia. I współodpowiedzialności. Nie wszyscy i nie wszędzie, bo przecież każdemu dobru towarzyszy zawiść. Ona także wydaje przy takiej okazji swoje trujące wonie. Dopóki się da, ignorujmy nienawistników.

O czym marzymy? Jakie pragnienia zaspokajają „fanty” przekazane na aukcje WOŚP? Dawniej pożądaliśmy rzeczy niedostępnych inaczej – przedmiotów znaczonych indywidualnym śladem mistrzów lub gwiazd. Medale olimpijskie, rękawice bokserskie i koszulki, kurtki, rakiety tenisowe, rowery zdobywały wysokie miejsca w licytacjach. „Zabytkowe” auta, meble, książki z historią. Sceniczne i filmowe kostiumy. Artefakty z autografami wielkich i sławnych: ich dzieła, ich płyty, obrazy. Ostatnio to się zmienia. Pragniemy spotkań, osobistych relacji, bliskości może? Czy tę da się wylicytować za odpowiednią kwotę?

Coraz więcej na aukcjach ofert „wspólności” – kolacja z ulubionym aktorem, występ z podziwianym muzykiem, seans gotowania z telewizyjną sławą. Chcemy dostać się „pod podszewkę świata”, a więc za kulisy teatru lub wielkiego koncernu prasowego, do studia radiowego, na plan serialu. Chcemy mieć wpływ – wymyślać hasła reklamowe, nowe potrawy, piosenki. Pobyć przez chwilę przy akompaniamencie gwiazd. Aktorzy zapraszają na kolacje przy świecach, autorzy oferują napisanie dzieła ku czci lub utrwalenia historii rodu. Wierszem lub prozą. Twórca kryminałów może uczynić z nas bohatera sensacyjnej intrygi. Inni proponują spotkania w zaskakujących miejscach, na szlaku, na szczycie, na wycieczce. W Warszawie lub Zanzibarze, śladami przeszłości lub w spa oferującym duchowe pocieszenie. Rejs po Wiśle, zwiedzanie puszczy, tworzenie dziennika podróży. Doświadczenie ma być uszyte „na miarę”. Jedyne, niepowtarzalne. Wachlarz ofert wydaje się niewyczerpany. A cel najlepszy z możliwych. Za nasze pieniądze – zdrowie innych, a przy okazji trochę wyrafinowanej przyjemności. Jak to dobrze, że każdy postrzega ją inaczej.

Serdeczność wraca, życzliwość nie boli, uśmiech nic nie kosztuje. Może udałoby się zarazić nimi wszystkich dokoła, wielka serduszkowa epidemia mogłaby nas uleczyć. Jeszcze nie jest za późno. A wtedy będziemy razem „do końca świata i jeden dzień dłużej”.

Agata Tuszyńska – pisarka, poetka, reportażystka. Autorka biografii Isaaca Bashevisa Singera, Ireny Krzywickiej oraz Wiery Gran, a także osobistych „Rodzinnej historii lęku” i „Ćwiczeń z utraty”. W ostatnich latach wydała m.in.: „Oskarżona: Wiera Gran” (2010), „Narzeczona Schulza” (2015), „Jamnikarium” (2016), „Bagaż osobisty. Po Marcu” (2018), „Mama zawsze wraca” (2020) – przeniesioną na scenę Muzeum POLIN, oraz „Ćwiczenia z utraty. Po 15 latach” (2021). W 2022 roku miały premierę jej „Żongler. Romain Gary” oraz tomik wierszy „Niesny”. W kwietniu 2023 roku, przy okazji 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim, nakładem wydawnictwa Osnova ukazała się „Czarna torebka”. – Bohaterką wszystkich moich książek jest PAMIĘĆ. Znikające światy i odchodzący ludzie. Zapisuję, żeby to wszystko nie przestało istnieć. Wierzę w ocalającą moc słowa – mówi Agata Tuszyńska, laureatka Nagrody Polskiego PEN Clubu im. Pruszyńskich za wybitne osiągnięcia w dziedzinie reportażu i literatury faktu. W 2015 roku została uhonorowana srebrnym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis i francuskim Orderem Literatury i Sztuki. Jej książki przetłumaczono na kilkanaście języków. Od marca 2022 roku jest felietonistką Vogue.pl.

Agata Tuszyńska
  1. Ludzie
  2. Opinie
  3. Agata Tuszyńska: Być razem „do końca świata i jeden dzień dłużej”
Proszę czekać..
Zamknij