Jessica Alba, która zasłynęła rolą w serialu „Cień anioła” („Dark Angel”), założyła The Honest Company, etyczną i ekologiczną markę produkującą kosmetyki, produkty dla dzieci i rzeczy do domu. Teraz zainteresowania Jessiki Alby znów zwracają się ku filmom. Na ekran powraca filmem sensacyjnym „Weteranka” dla Netflixa.
Parker po śmierci ojca przejmuje prowadzenie jego baru. Gdy dowiaduje się, że prawdopodobnie został on zamordowany, postanawia go pomścić. I to nie byle jak. Jako była komandoska potrafi skopać tyłek największemu twardzielowi. W netflixowej „Weterance” powracająca na ekran Jessica Alba popisuje się znajomością sztuk walki, imponuje tężyzną fizyczną, zaskakuje sprawnością, sprytem, determinacją. Jedna z najpiękniejszych amerykańskich aktorek powraca do korzeni.
Jessica Alba od kilkunastu lat z sukcesem prowadzi firmę The Honest Company
Choć w ostatnich latach sporadycznie występowała w filmach i serialach, kamera nie przestała jej kochać. Alba miała jednak ciekawsze rzeczy do roboty – w 2011 roku założyła The Honest Company. Zaczęło się od produktów dla dzieci i młodych mam – firmę wymyśliła, poszukując odpowiednich kosmetyków i pieluszek dla pierworodnej córki Honor. Inspiracją stało się życie – alergiczka Alba dostała wysypki, piorąc śpioszki w zwyczajnym proszku, więc postanowiła stworzyć delikatny, naturalny i zrównoważony produkt. Z czasem The Honest Company urosło do rangi imperium. Gdy kilka lat temu firma została wprowadzona na giełdę, jej wartość wyceniano na 500 milionów dolarów. Alba dokonała tego jako najmłodsza Latynoska w historii. Odkąd powołała nowego szefa zarządu, ustępując ze stanowiska, które zajmowała od początku istnienia marki, znajduje czas na kino. Nie zamierza jednak rezygnować z pasji do biznesu. W ogóle Jessica Alba nie ma w zwyczaju z niczego rezygnować. Sekret gwiazdy, przedsiębiorczyni i aktywistki? Autentyczność. Nieprzypadkowo nazwała markę Honest. Bez szczerości, stojącej za każdym jej działaniem, na nic by się zdały ambicja, pewność siebie, siła przebicia. Ale tych Alba też ma w nadmiarze.
Jessica Alba wychowała się w katolickiej, latynoskiej, tradycyjnej rodzinie
Często podkreśla, jak bardzo ukształtowało ją dzieciństwo. Wpłynęły na nią meksykańskie dziedzictwo jej ojca, katolickie wychowanie, przebyte w pierwszych latach życia choroby. Gdyby nie latynoskie pochodzenie, nie musiałaby tak bardzo walczyć o swoją pozycję. Widziała, że jej rodzice mierzyli się z dyskryminacją, stereotypami i uprzedzeniami. Gdyby nie niedzielne msze święte, nie zrozumiałaby tak szybko, że wiele z wartości przekazywanych z ambony jej nie odpowiada. Od najmłodszych lat uważała się za feministkę, broniła praw osób LGBT+, promowała inkluzywność. A gdyby nie alergie, astma i zapalenia płuc, które przebyła w dzieciństwie, nie wykształciłaby tak bogatej wyobraźni. Po licznych infekcjach i operacjach dużo czasu spędzała w szpitalu. Pozbawiona kontaktu z rówieśnikami fantazjowała, snuła opowieści, przenosiła się do innego świata. W nawiązywaniu relacji nie pomagały jej ciągłe przeprowadzki – na stałe w Kalifornii rodzice osiedlili się dopiero, gdy skończyła dziewięć lat (Alba urodziła się 28 kwietnia 1981 roku).
Jessica Alba zadebiutowała na ekranie jako nastolatka, szczyt jej popularności przypadł na początek pierwszej dekady XXI wieku
Od przedszkolnych lat czuła, że chce wyrażać się poprzez aktorstwo. Nikogo to nie dziwiło, bo w rodzinie roiło się od artystów – dziadek grał na gitarze, zdarzali się malarze, rzeźbiarze, śpiewacy. Jessica równolegle uprawiała liczne sporty, co przyczyniło się do jej późniejszego sukcesu jako królowej kina akcji.
Rzemiosła aktorskiego zaczęła się uczyć jako dwunastolatka, gdy trafiła do Atlantic Theatre Company, założonego przez Davida Mameta. Na ekranie zadebiutowała w 1994 roku w wakacyjnej komedii dla nastolatków „Obóz marzeń”. Początkowo jej rola miała być epizodyczna, ale gdy wycofała się znana aktorka, Albie powierzono poważniejszy wątek. Szybko przyszły kolejne różnorodne projekty.
Nastoletnią Jessicę można było oglądać w reklamówkach Nintendo i J.C. Penney, filmach niezależnych i przebojowych serialach. W „Tajnym świecie Alex Mack” wcielała się w szkolną piękność, w „Nowych przygodach Flippera” – w młodą badaczkę delfinów. Zdjęcia do tego ostatniego, realizowane w Australii, wymagały od niej ogromnego poświęcenia, w tym wielu godzin spędzonych w basenie, ale Alba na planie czuła się jak ryba w wodzie. Dla dorastających w latach 90. widzek postać Mayi była ucieleśnieniem niezależności. Jej fanki zachwycało nie tylko oszałamiające piękno Alby, lecz także jej osobowość, którą szybko docenili reżyserzy doroślejszych produkcji. Po występach w młodzieżowych serialach, takich jak „Beverly Hills 90210” czy „Ten pierwszy raz”, w 2000 roku nastąpił przełom w jej karierze. W dystopijnym serialu „Cień anioła” Jamesa Camerona o genetycznie zmodyfikowanej dziewczynie, obdarzonej supermocami, podbiła publiczność. Na planie poznała ówczesnego narzeczonego, Michaela Weatherly.
Kino też stało przed nią otworem. Po roli w „Honey” (2003) wielkie studia zrozumiały, że nazwisko Jessiki Alby w obsadzie gwarantuje znaczne dochody. To nie znaczy, że aktorka zawsze wybierała role z wyczuciem. Obok oryginalnych projektów, takich jak „Sin City: Miasto grzechu” Roberta Rodrigueza i Franka Millera, kultowej ekranizacji mrocznego komiksu, w jej filmografii znalazły się także kiczowate komedie romantyczne, takie jak „Walentynki” (2010), czy kasowe, ale przewidywalne filmy familijne – „Mali Agenci” i ich kontynuacje. Mniej ambitne role nie przeszkadzały gwieździe zdobywać kolejnych nagród – raz nominowano ją do Złotego Globu, za to wielokrotnie wyróżniono nagrodami publiczności podczas Teen Choice Awards, People’s Choice Awards czy MTV Movie Awards. Ale najwięcej zdobyła tytułów „najpiękniejszych” albo „najseksowniejszych” aktorek. Może dlatego w „Fantastycznej Czwórce” (2005) z uniwersum Marvela zdecydowała się na rolę znikającej Sue Storm. Irytowała ją ciągła ocena przez pryzmat wyglądu. Zresztą wyróżniająca się urodą aktorka od dziecka słyszała, żeby „nie prowokować mężczyzn”. Gdy takiej rady udzielił jej ksiądz, był to kolejny kamyczek do jej ogródka – wiedziała, że jako kobieta nie chce żyć we wstydzie, ograniczać się i usuwać w cień. Tego, czego nie dało jej Hollywood – bezwarunkowego docenienia – szukała w biznesie. Odnalazła to – i jako prezeska zarządu własnej firmy, i szczęśliwa żona, i matka.
Jessica Alba to szczęśliwa żona i matka, dla której rodzina jest priorytetem
W czasach największych sukcesów, na planie „Fantastycznej Czwórki”, poznała Casha Warrena, syna aktora Michaela Warrena. Zakochani wzięli ślub 19 maja 2008 roku i są razem do dziś. Szesnastoletni staż związku to w show-biznesie ewenement i prawdziwe osiągnięcie. Małżonkowie doczekali się trójki dzieci – Honor, Haven i Hayesa. – Moje serce mam poza moim ciałem – napisała o miłości do dzieci w Dzień Matki w 2021 roku. Wielokrotnie podkreślała, że wychowanie trójki pociech stanowi dla niej priorytet. Do życia rodzinnego dostosowuje pracę, a nie odwrotnie.
Szesnastoletnia dziś Honor zbudowała z mamą partnerską relację. Kilka lat temu poszły razem na terapię rodzinną, gdy Alba zrozumiała, że jej córka, tak niezależna, jak ona sama, nie chce być już traktowana jak dziecko. – Jestem dumna z tego, kim się stałaś – pisała z okazji 15. urodzin dziewczyny. Dwunastoletnią Haven matka opisuje jako inteligentną, obdarzoną intuicją, dojrzałą na swój wiek. Sześcioletni syn Hayes to oczko w głowie całej rodziny. Gdy się urodził, Alba przyznała, że zawsze marzyła o synu. W wychowaniu kieruje się prostymi zasadami. – Chciałabym uczyć dzieci dobroci. Żeby traktowały innych tak, jak same chciałyby być traktowane – tłumaczy Alba.
Jessica Alba powraca do Hollywood na własnych zasadach
Gdy Jessica Alba odchowała Honor, Haven i Hayesa oraz swoje biznesowe dziecko, The Honest Company, postanowiła znów zająć się show-biznesem. Prowadzi dziś własną firmę producencką, odpowiedzialną i za netflixową „Weterankę”, i za program „Honest Renovations”, w którym Alba robi remonty ludziom z różnych środowisk. W ten sposób powraca do tego, co zawsze było jej najbliższe – dawania innym siły. – Chciałabym, żeby Latynoski młodego pokolenia miały łatwiejszy start niż kobiety w moim pokoleniu – mówi z przekonaniem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.