Ile ojczyzn mieli mieszkańcy jednej wrocławskiej kamienicy? W setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości Mirosław Bałka przewrotnie pokazuje, jak względne jest to pojęcie.
– Rok 1918, czyli rok odzyskania przez Polskę niepodległości, to czas wychodzenia z pierwszej wojny światowej. Wrocław wówczas był niemiecki i tę niemieckość tylko pogłębił. Więc do końca II wojny światowej bardzo trudno w tym mieście mówić o niepodległości Polski, ponieważ Polacy osiedlali się tu masowo dopiero po roku 1945, na skutek deportacji z terenów wschodnich zajętych przez ZSRR. Próbowali uznać Wrocław za swoje miasto, ale w pierwszym pokoleniu to się nie udało. Dopiero drugie poczuło więź z Ziemiami Odzyskanymi. Ale jak to ująć w kontekście stulecia niepodległości, to ja nie wiem, to jest kwadratura koła – mówi Anda Rottenberg, kuratorka wystawy 1/1/1/1/1.
Wystawa Mirosława Bałki trwa w Op enheim, czyli dawnej kamiennicy Oppenhaimów przy Placu Solnym 4 we Wrocławiu. Budynek z gotyckimi fundamentami ma jeszcze bardziej zagmatwane losy. W tych murach od siedmiu stuleci przeplatają się losy polskich, żydowskich i niemieckich mieszkańców.
Pomysł na wystawę narodził się dwa lata temu, gdy do Andy Rottenberg zadzwoniła znajoma, Violetta Wojnowski. Nowa właścicielka tej kamienicy zaczęła odkrywać zawiłe losy miejsca. Badania zaprowadziły ją do Buenos Aires, gdzie przed falą nazizmu zdążyła uciec z częścią rodziny Steffi Herz, wówczas żydowska dziewczynka, lokatorka kamienicy.
– Viola powiedziała do mnie wtedy: „Poznałam Steffi. Historia tego domu jest tak niesamowita, tam jest tyle niedobrej energiii, że ja potrzebuje ją oczyścić. Moim zdaniem jedynym, zdolnym do tego artystą będzie Bałka. Czy możesz zostać kuratorką tej wystawy?” – wspomina Rottenberg.
Pierwszym pomysłem był laser – zielona błyskawica, rodzaj pioruna, który oczyści atmosferę i zjonizuje powietrze. Instalacja miała przeszywać wszystkie kondygnacje budynku. przenikać przez ściany. Ten pomysł okazał się jednak zbyt skomplikowany technicznie. – Wtedy zaczęło się myślenie o tym, czym jest dom. A jest swojego rodzaju małą Ojczyzną. Jego mury noszą pamięć o tym, kto tam mieszkał, jakie języki były w użyciu we Wrocławiu, jak się na siebie nakładały. Pojawiły się neony, bo są hasłowe. Umieszczenie ich wewnątrz budynku jest reakcją na propagandę patriotyczną zajmująca przestrzeń publiczną na zewnątrz.
Z okien świeżo odremontowanej kamienicy Op enheim przez całą dobę bije żółte światło. Instalacja funkcjonuje bez przerwy. – Symbolika barwy żółtej sięga jeszcze średniowiecza, wyraża zdradę, nierząd, fałsz, dlatego służyła do piętnowania Żydów – przypomina Rottenberg. Wykorzystanie koloru w pracy Bałki mówi o upokorzeniu, przemocy, poniżeniu i Zagładzie. Półtorametrowe litery ze szklanych rurek wypełnionych gazem układają się w enigmatyczne wyrazy: anzyzcjo, tamieh, patria i מולדת. To dwa palindromy słowa OJCZYZNA – po polsku i niemiecku. Łacińskie słowo odbija się w szkle i wówczas także staje się palindromem. Zapis hebrajski zawsze czyta się od prawej. – W każdym z tych języków pod tym słowem kryje się inne pojęcie. Otrzymaliśmy więc tutaj odzwierciedlenie koncepcji jednego w wielości: są to cztery różne wyrazy, które znacząc to samo, znaczą co innego. Różne przecież mogło być myślenie o ojczyźnie kolejnych mieszkańców tej kamienicy. I różne odcienie tego pojęcia zawarte zostały w językach, którymi się posługiwali – mówi kuratorka. – Zapis słowa od tyłu wymaga namysłu, zastanowienia się, czym jest ojczyzna i dla kogo ona jest. Należy przywołać historię, powiedzieć sobie, że przychodzimy i odchodzimy, jesteśmy wypierani, wyrzucani, przemieszczani i staramy się zagnieździć w jakimś miejscu. Tak budujemy mozolnie swoją ojczyznę – dodaje Rottenberg.
Wystawa 1/1/1/1/1 jest komentarzem do zastanej rzeczywistości, ale też deklaracją wybiegającą daleko w przyszłość. Inauguruje działanie kamienicy Op enheim jako miejsca odważnego dialogu sztuki i historii. – Nasza działalność pisze nowy rozdział w życiu kamienicy. Jednocześnie mówimy o „Open” i „Heim”, a więc o otwartym domu, który doskonale opisuje charakter naszej fundacji. To miejsce otwarte na różnorodne działania i niekoniecznie akceptowalną aktualnie w Polsce wolność wypowiedzi twórczej – deklaruje Kama Wróbel, dyrektor artystyczna przestrzeni.
W listopadzie specjalnym gościem kamienicy będzie Dorota Nieznalska. Artystka najczęściej kojarzona z wczesną pracą „Pasja”. Jej instalacja, pokazana po raz pierwszy na wystawie w 2001 roku, zestawia obraz ćwiczących w siłowni mężczyzn, krzyż i męskie genitalia, wywołała dyskusję w mediach, miała rzekomo obrażać uczucia religijne i stała się przedmiotem wieloletniego procesu. Finalnie sąd uznał artystkę za niewinną, jednak łatka „niebezpiecznej” trzyma się Nieznalskiej do dziś. Na spotkaniu autorskim i warsztatach w Op enheim artystka rozwinie temat swojego nowego projektu – „Pamięć i przemoc”. Bada w nim wykorzystywanie naukowych metod antropologii i etnografii, czy też historii sztuki przez narodowy socjalizm.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.