Wystawa „Ex-East” opowiada o dziejach rumuńskiej awangardy ostatniego stulecia. Zaczyna się od niewielkiej „Głowy śpiącego dziecka” Brâncușiego, a kończy na dziełach artystów najmłodszego pokolenia, takich jak Andra Ursuța czy Lea Rasovszky.
Światowa publiczność odwiedzająca zaprojektowaną przez Renzo Piano i połączoną z Centrum Pompidou replikę studia Constantina Brâncușiego zwykle nie kojarzy ustawionych tam wysmukłych kolumn z rumuńskim miasteczkiem Târgu Jiu, a to właśnie tamtejsze ciesielskie tradycje przywiózł artysta do Paryża w roku 1904.
Paryż jest znany z tego, że absorbuje geniuszy (w końcu mało kto uznaje Picassa za Hiszpana), lecz nie lubi pokazywać ich sztuki w kontekście ich własnej tradycji. Nie pokazuje też na ogół innych tradycji. Trzeba było ogromnej mocy perswazyjnej , by to samo Centrum Pompidou zgodziło się na wystawę „Présences polonaises” w roku 1983, czyli jeszcze „za komuny”. Nie dało się tego powtórzyć po dwudziestu latach, podczas Polskiego Sezonu, ani w tym muzeum, ani w wielu innych.
Rumuni w ogóle nie mieli tego szczęścia – przez ćwierćwiecze, aż do roku 1989, żyli pod butem tyrana Nicolae Ceaușescu. I jakoś nikt nie chciał wierzyć, że mogła tam wówczas powstawać ciekawa sztuka. Dyrektorów wielkich paryskich muzeów nie potrafił do tego przekonać nawet Ami Barak, kurator o międzynarodowej renomie, skądinąd imigrant z Bukaresztu, autor bardzo ciekawej wystawy polskiej sztuki krytycznej („Passage de Retz”, 2004), obecnie zaangażowany w Sezon Rumuński. Dlatego największa jak dotąd prezentacja osiągnięć nowoczesnej i współczesnej sztuki rumuńskiej otwiera się, dość symbolicznie, w paryskiej siedzibie Francuskiej Partii Komunistycznej, zaprojektowanej przez Oscara Niemeyera w roku 1971.
Wystawa „Ex-East”, opowiadająca o dziejach rumuńskiej awangardy ostatniego stulecia, świetnie wpisuje się w przestrzeń tego wspaniałego budynku. Zaczyna się od niewielkiej „Głowy śpiącego dziecka” (1907-1908 r.) Brâncușiego, a kończy na dziełach artystów najmłodszego pokolenia, takich jak Andra Ursuța czy Lea Rasovszky (ur. w 1986 r.). I nie stroni od dzieł naznaczonych skandalem, takich jak rzeźba Cipriana Mureşana „Koniec planu pięcioletniego” (2004 r.), będąca „prawosławną” repliką słynnej „La nona ora” Maurizia Cattelana.
Większość spośród 53 nazwisk jest już znana poza granicami Rumunii. Niektóre, jak Tristana Tzary czy Arthura Segala, współtwórców ruchu Dada, to pozycje klasyczne w historii europejskiej awangardy. Współpracował z nimi ściśle także Marcel Iancu, malarz, architekt i uczestnik międzynarodowej awangardy lat 20. i 30. Z kolei Victor Brauner i Jacques Hérold dali się poznać jako aktywni i znani europejscy surrealiści.
Wiele ważnych postaci sztuki rumuńskiej okresu powojennego świat dopiero przyswaja. O pozycję urodzonego w Polsce André Căderego walczyła przez lata Anka Ptaszkowska; miejsce Any Lupaș ugruntował dopiero zakup jej wielkiego zespołu metalowych kompozycji „Solemn Process” do zbiorów Tate Modern (2016 r.); Getę Brătescu zaczęto rozpoznawać tuż przed śmiercią (2018 r.), po ekspozycji w rumuńskim pawilonie na ostatnim weneckim biennale.
Wystawy młodszych, takich jak Dan Perjovschi, Ion Grigorescu (obydwaj w kolekcji warszawskiego MSN) czy grupa SubREAL, przejechały już przez całą Europę. Każda osobno, wyrwana z artystycznej i politycznej rzeczywistości, która je ukształtowała. Tę stuletnią tradycję wywrotowego myślenia i wielowątkową polityczność doby powojennej, w tym także bardzo silne wątki feministyczne, widać dopiero na obecnej wystawie. Taką narrację mógł poprowadzić tylko Rumun z Transylwanii mieszkający w Paryżu od kilku dekad, a więc umiejący spojrzeć na swoje dziedzictwo z pełnym zrozumieniem, lecz z dystansu, który skraca patrząca „od środka”, młodziutka Diana Marincu.
Na tym nie koniec. W ślad za tą wystawą otwiera się w La Kunsthalle Mulhouse równoległa ekspozycja o podobnej zawartości i podobnym przesłaniu, także przygotowana przez Baraka. Tytuł „La Brique, the Brick, Cărămida” jest zapożyczony z pracy Any Lupaș: gmach wartości wznoszony jest cegła po cegle. Należy dodać, że te przedsięwzięcia są organizowane przez prywatną Art Encounters Foundation Timişoara, o której będzie głośno przy okazji planowanego na wrzesień biennale sztuki. Też w Timişoarze. Transylwania, jak się okazuje, to nie tylko region działań wampira Draculi.
„Ex-East. Des histoires passées et récentes des avant-gardes roumaines”
Kuratorzy: Ami Barak i Diana Marincu
5 lutego – 16 marca 2019
Espace Niemeyer, 2 place du Colonel Fabien, Paryż
„La Brique, the Brick, Cărămida”
Kurator: Ami Barak
14 lutego – 28 kwietnia 2019
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.