Warto wierzyć w siebie. Także w biznesie
Swój pierwszy zakład fryzjerski otworzyła ponad 35 lat temu. Dziś Anna Kulec-Karampotis jest właścicielką sieci blisko 70 salonów Trendy Hair Fashion. Ale nieustannie ma apetyt na więcej.
Jak zaczęła się pani przygoda z fryzjerstwem?
Zaczynałam jako młoda dziewczyna, pełna ambicji, własnych wizji, z wulkanem energii do działania, a przede wszystkim do ludzi. Ponad 30 lat temu czasy były zupełnie inne, zakłady fryzjerskie były własnością państwa, otworzenie własnego salonu było czymś niezwykle trudnym, ale dla mnie nie niemożliwym. Sama zaczęłam pracę w takim salonie, odbyłam w nim staż, wciąż jednak byłam głodna wiedzy i zaczęłam inwestować w siebie każde zarobione pieniądze – to dało mi możliwość nauki również poza granicami kraju. To właśnie silna wiara w siebie oraz wizje pozwoliły mi na rozwój. Miałam też ogromne wsparcie ze strony mojej mamy, która niesamowicie we mnie wierzyła, miała też do mnie ogromne zaufanie, którego nigdy nie zawiodłam. I tak ponad 35 lat temu otworzyłam swój pierwszy własny salon. Cudowni klienci, którzy wracali, kalendarz zapełniony na dwa, trzy miesiące do przodu, wspaniały zespół. To było dla mnie jak spełnienie marzeń, lecz marzeń z czasem przybywało, a ambicja nie pozwoliła mi się zatrzymać. Wewnętrznie kocham być aktywną zawodowo, to dla mnie możliwość spełnienia i samorealizacji. Tak właśnie podjęłam decyzję o wyjeździe do Nowego Jorku, gdzie marzyłam o zdobyciu doświadczenia w dobrym salonie fryzjerskim na Manhattanie. Odważnie, bo bez znajomości języka, ale pełna wiary, chęci do nauki i optymizmu. Początkowo celem było spędzenie tam kilku miesięcy, jednak w trakcie pobytu poznałam swojego przyszłego męża. Ostatecznie dwa lata pracowałam w amerykańskim salonie fryzjerskim. Następnie wspólnie podjęliśmy decyzję o wyjeździe do Polski. Na miejscu okazało się, że cały mój dotychczasowy team mnie opuścił, a dodatkowo nasza rodzina wkrótce miała się powiększyć. Było mi niezwykle ciężko, ale to właśnie ta droga zaprowadziła mnie do miejsca, w którym wspólnie prowadzimy nie jeden, a blisko 70 salonów fryzjerskich Trendy Hair Fashion.
Czy właśnie to uznaje pani za swój największy sukces?
Za sukces uważam markę, którą założyłam samodzielnie jako nastolatka, a rozwinęłam na wielką skalę wraz z mężem. On jest odpowiedzialny za stronę biznesową, a ja za kreatywną. To dzięki pasji do fryzjerstwa odniosłam sukces, a biznes wiele mnie nauczył. Tego, jak ważne jest słuchanie samej siebie i wykorzystywanie, doskonalenie swoich mocnych stron, skupianie się na sobie, swoich potrzebach, a idąc dalej – obserwowanie konkurencji. Polecam też współpracę w biznesie, a nie konkurowanie ze sobą. Kieruję się także określonymi wartościami, które są fundamentem mojego sukcesu. To właśnie pracowitość, lojalność, stawianie na ludzi – ich rozwój i podnoszenie kompetencji – są jego gwarantem. Osobiście przekładam relacje biznesowe na bliższe, przyjacielskie. W pracy dbam o rodzinną i ciepłą atmosferę, aby ludzie czuli się dobrze i bezpiecznie. Dla mnie to niezwykle ważne. Pracownicy, którzy dołączyli do naszego zespołu ponad 35 lat temu, są z nami do dziś i stali się naszą rodziną, to piękne… Zaczynali jako młodzi, nowi ludzie na rynku pracy, dziś mają swoje rodziny i prowadzą salony, jestem z nich dumna. To właśnie ci ludzie od samego początku współtworzyli z nami markę Trendy Hair Fashion. Oni również podzielają tę samą wartość, co ja, czyli lojalność.
Jest pani pomysłodawczynią konkursu HAIR REVOLUTION. Jaka jest jego idea?
Kierowany do stylistów konkurs HAIR REVOLUTION celebruje kreatywność od ponad dekady. Nagroda główna podkreśla jego prestiż i globalny wymiar, ale przede wszystkim na zawsze zmienia warsztat i perspektywy fryzjera. Zwycięzca bierze udział w największym na świecie konkursie fryzjerskim wpisanym do Księgi rekordów Guinnessa – UNITED DANKS CONTEST w Japonii. Jurorami tego wydarzenia są uznane na świecie autorytety z branży mody, fryzjerstwa i urody, w tym ja jako jedyna Polka. Tysiące fryzjerów walczy o tytuł najlepszej pracy. Spośród nich już kilkudziesięciu finalistów Hair Revolution zostało uhonorowanych możliwością wymiany doświadczeń na tym unikatowym w skali światowej konkursie wraz z szansą na najwyższej klasy wygraną.
Dlaczego samorealizacja kobiet jest pani zdaniem ważna?
Pewna siebie kobieta to tak naprawdę kobieta realizująca własne cele i pasje. Ona doskonale wie, czego chce, wie, w czym jest dobra, zna swoje potrzeby. Własna autonomia jest ogromnie ważnym elementem do funkcjonowania na polu zawodowym czy osobistym. Czasem pojawia się moment, w którym tej pewności siebie brakuje. Jako dojrzała kobieta, z ogromnym doświadczeniem, doskonale znam bolączki współczesnych kobiet, wiem, z czym się mierzą. Sama kiedyś byłam w tym samym miejscu, dziś mogą oszczędzić swój czas, ucząc się na moich błędach. Dla wielu kobiet jestem mentorką, która nie tylko słucha czy doradza, ale przede wszystkim rozumie. Chętnie pokazuję kobietom, że mogą zobaczyć świat innym, ale z wartościowaniem określonych aspektów na konkretnym etapie życia. Rozmawiam z kobietami i wydobywam ich najcenniejsze i najbardziej skryte talenty, które odkryte mogą się zmienić w oszlifowany diament.
Jak łączyć ze sobą wiele życiowych ról, oczywiście zachowując przestrzeń dla siebie?
My, kobiety, mamy tendencję do brania wszystkiego na swoje barki, chcemy pokazać swoją moc i udowodnić, że potrafimy wszystko wspaniale udźwignąć. Ja też popełniałam ten sam błąd. Ale po co? Można to wszystko zrobić inaczej. Rozmawiajmy ze sobą, korzystajmy wzajemnie z własnych doświadczeń i wyciągajmy wnioski z błędów. Żyję w harmonii i polecam zdrową równowagę pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym. Taki wewnętrzny spokój jest niesamowicie ważny. Niejednokrotnie przez nadmiar obowiązków obdzieramy się z naszej kobiecości i wrażliwości. Współpracujmy ze sobą, i w życiu prywatnym, i zawodowym.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.
Wczytaj więcej