Niech was nie zwiedzie paryski wizerunek. Anne-Laure Mais Moreau, znana w sieci jako @adenorah, najlepiej czuje się, mieszając style, dekady i motywy. Zarówno w modzie, jak i w designie. Bo o wygląd mieszkania dba co najmniej w takim samym stopniu, jak o stylizacje.
Zastanawiam się, czy Anne-Laure nie obraziłaby się, gdyby wiedziała, że uważam jej wizerunek za dopracowany w każdym calu. W trakcie naszej rozmowy kilkakrotnie powtarza bowiem, że nie myśli za dużo o tym, jak wygląda. Ale jakimś cudem jej stylizacje zawsze wyglądają na perfekcyjne połączenie skrupulatności i zabawy. Czy to wrodzone francuskie je ne sais quoi? A może po prostu lata doświadczeń, których rezultatem są świadomość estetyczna, znajomość własnej sylwetki i lekkość w łączeniu – czasami zupełnie odmiennych – nurtów, estetyk i motywów?
Anne-Laure Mais Moreau (drugim nazwiskiem posługuje się od września zeszłego roku, gdy podczas kameralnej ceremonii poślubiła swojego wieloletniego partnera Edouarda) w branży zaczynała naprawdę wcześnie. Miała 19 lat, gdy założyła blog pod nazwą Adenorah. Był rok 2009, a branża influencerów jeszcze nawet nie raczkowała. Żadna z prezentujących swoje stylizacje dziewczyn nie miała pojęcia, że już niedługo będzie mogła na tym zarabiać. Anne-Laure blogowanie traktowała więc jako hobby, a zdobywane przez nią wykształcenie nie miało nic wspólnego z modą (ma licencjat z ekonomii i magisterkę z marketingu oraz stosunków międzynarodowych). Ale od małego personalizowała ubrania i zawsze chciała być najlepiej ubraną dziewczynką w szkole. – Gdy zakładałam blog, żadna z nas nie myślała o pieniądzach – mówi w rozmowie z Vogue.pl. – Do dziś staram się nie traktować tego, co robię, zbyt poważnie. Choć to praca na pełen etat, chcę, żeby nadal sprawiała mi frajdę.
Historia Anne-Laure to jednak klasyczny przykład na to, że można przekuć pasję w dobrze prosperujący biznes. „Adenorah” urodziła się na wyspie Réunion, dorastała w Biarritz, które nazywa francuską Kalifornią, a do Paryża przeprowadziła się jako studentka (wcześniej uczyła się na Uniwersytecie w Bordeaux). Blogowanie początkowo łączyła z pracą dla jednej z czołowych marek ready-to-wear. Szybko jednak zrezygnowała ze stanowiska na rzecz freelance’u, tak by mieć więcej czasu na prowadzenie autorskiego projektu.
Na przestrzeni lat ewoluowały nie tylko blog Anne-Laure i jej instagramowe konto, które z czasem zaczęło grać pierwszorzędną rolę w komunikacji z obserwatorami. Zmieniał się także jej styl. Młoda Francuzka szybko znalazła jednak najbliższą sobie estetykę, która stanowiła złoty środek między typowo francuskim, kobiecym stylem i zamiłowaniem do eklektyzmu. Dziś urzekają nie tylko jej umiejętność noszenia naprawdę prostych rzeczy (klasycznych levisów, botków na niskim słupku, wiklinowych koszyków czy jedwabnych sukienek typu slip dress) i znakomite oko do detali, lecz także luz, z jakim prezentuje nawet najbardziej luksusowe ubrania i dodatki. Większość jej zdjęć to nonszalanckie ujęcia z paryskich ulic, selfie wykonane w lustrze czy spontaniczne fotografie, na których często towarzyszy jej kotka Loulou. – Lubimy czuć się pewnie i zadziornie, ale wynika to raczej z zabawy konwencją niż chłodnej kalkulacji – odpowiada, gdy pytam ją o sekrety jej francuskiego stylu. – Cenię wygodę, ale wiem, że moda służy też do zabawy. Kocham klasykę, piękne formy i materiały. Często eksperymentuję z akcesoriami, bo dzięki temu nawet najprostsza stylizacja wygląda bardziej luksusowo.
Zaskakuje mnie więc jej odpowiedź, gdy – ciekawa tego, co ostatnio przykuło jej uwagę – pytam o jej ostatnie zakupowe łupy. – Krzesła. Długo szukałam idealnych, wykonanych z drewna, które mogłabym postawić w nowym mieszkaniu. W końcu postawiłam na utrzymany w stylu brutalizmu model vintage. Cały czas na nie czekam! Okazuje się, że architektura, design i dekoracja wnętrz interesują Francuzkę równie mocno co moda, a wystrój jej mieszkania ma sporo wspólnego z tym, jak ubiera się na co dzień. Mimo tego Anne-Laure zauważa, że dekorowanie mieszkania jest znacznie trudniejsze i bardziej czasochłonne niż skompletowanie nawet najbardziej skomplikowanej stylizacji. – To dość trudne, by wyobrazić sobie konkretny mebel w gotowym pomieszczeniu, przemyśleć proporcje i to, w jaki sposób będzie współgrał z innymi elementami – mówi. – Nauczyłam się polegać na klasycznych i ponadczasowych przedmiotach. I ze wszystkimi z nich tworzyć pewien rodzaj relacji. Tylko w ten sposób nigdy nam się nie znudzą. I w modzie, i w designie lubię zestawiać ze sobą różne style i inspiracje różnymi dekadami. Ale mam wyjątkową słabość do lat 70. i 80.
Paryskie mieszkanie Anne-Laure to dla niej nie tylko oaza spokoju, lecz także biuro. To właśnie tu spędza większą część dnia, pracując nad rozwojem autorskiej marki, Musier Paris. Założyła ją w zeszłym roku, zachęcona ciepłym przyjęciem kolekcji stworzonych we współpracy z markami Jonak i Leon & Harper. – Zawsze po cichu marzyłam o własnym projekcie – mówi Francuzka. – Miałam szczęście, bo udało mi się spotkać na swojej drodze dobrych partnerów biznesowych. Musier nie ma być dodatkiem do mojej pracy influencerki, tylko czymś konkretnym i trwałym. Pierwsza kolekcja składała się z 20 elementów – zaprojektowanych i uszytych we Francji. Żadna z późniejszych odsłon marki nie liczyła zresztą więcej ubrań i dodatków (Musier oprócz ubrań proponuje także buty i akcesoria). To mały ukłon założycielki w stronę zrównoważonej mody. – Wolę wyprodukować mniej, ale zrobić to lokalnie – zdradza.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.