Jan Chodorowicz od 2023 roku eksploruje motyw uniformu w modzie. Kierunki myślenia projektanta z sezonu na sezon stają się coraz mniej oczywiste. Wiosną i latem 2024 roku inspiruje się uniformem kowbojów, a uzupełnieniem jego kolekcji są bandany. Wyjątkowe, bo stworzone przez czwórkę polskich artystów.
Czytelnicy i czytelniczki „Vogue Polska” są z twórczością Jana Chodorowicza dość dobrze zaznajomieni. Po raz pierwszy pisaliśmy o projektancie przy okazji jego kolekcji dyplomowej, którą zrealizował, kończąc prestiżową Central Saint Martins w Londynie. Jego tematem były wówczas podobieństwa pomiędzy starannością ubioru i precyzją kroju uniformów robotniczych z epoki PRL-u i wyszukanych stylizacji nowojorskiej socjety z kart powieści Trumana Capote’a. Już wtedy zwrócił na siebie uwagę nie tylko mediów, lecz także włoskiej marki Tod’s, która jego i grono studentów wybrała do stworzenia reinterpretacji swoich klasyków. Po tym hucznym debiucie Chodorowicz konsekwentnie sięgał po różne uniformy. Jego metaliczne srebrne sety bazowały na kombinezonach badaczy wulkanów, kurtki i spódnice – na fartuchach artystek. Ostatnio projektant zapuścił się na daleki zachód i przepadł w kulturze ranczerskiej.
Jego kolekcję opisaliśmy w osobnym tekście. Obszernym, bo nigdy dotąd nie zaprojektował aż tylu modeli. Od kilku sezonów projektant pokazuje swoje kolekcje w jednym z paryskich showroomów w czasie tygodnia mody. Zależy mu więc na tym, żeby tworzyć linie coraz bardziej kompletne i dopasowane do wymagań kupców. Stąd coraz szersza selekcja wygodnej dzianiny, biżuterii czy akcesoriów dopełniających look. Tym razem takim produktem są zaprojektowane przez czwórkę artystów bandany. – Każdemu z nich dałem wolną rękę i dokumentację z researchem, który zebrałem podczas pracy nad kolekcją – tłumaczy.
Każdy z twórców inaczej zinterpretował związane z kulturą kowbojską symbole i ornamenty. Ola Niepsuj w charakterystyczny dla siebie sposób wykorzystała typografię. Litery przeskalowała i ułożyła je w napis „Good Luck”, nawiązujący do szczęśliwej i często przewijającej się w źródłach koniczyny. Igor Kubik linami rodeo i uprzężami splątał serca, tworząc grafikę symboliczną o homoerotycznym przesłaniu. Julia Mirny motywy kowbojskie skojarzyła z kujawskimi, Krysia Engelmayer-Urbańska skupiła się na okołojeździeckich elementach, a projekt wypełniła drepczącymi sylwetkami koni, podkowami (znów szczęśliwy symbol) i figurami, w których można szukać części konstrukcji jeansowych koszul i bryczesów.
Dotychczas kolekcje Chodorowicza można było kupić stacjonarnie w Japonii. Nową współpracę projektant wykorzystał, by wyjść w większym stopniu do polskiej publiczności. Od 21 marca wyprodukowane w manufakturze w Milanówku apaszki dostępne są w sprzedaży online. Przyjrzeć się im można także na trzeciej odsłonie eventu Sąsiedzi na warszawskiej Saskiej Kępie. To inicjatywa, która ma promować myśl twórczą osób z dzielnicy, zacieśniać więzi, z których w przyszłości coś twórczego może znowu wyniknąć.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.