„Lumpeks” to drugi po „Po tamtej stronie” sprzed dwóch lat autorski album wokalisty, kompozytora i tekściarza. – Chciałem zamanifestować moją niezgodę na szerzenie się nienawiści w przestrzeni publicznej – mówi muzyk.
O czym jest „Lumpeks”?
Metaforycznie to rodzaj poczekalni, przechodniego pomieszczenia, w którym stare historie mogą zyskać nowe rozdziały.
Jak doświadczenia minionego roku wpłynęły na kształt albumu?
Album powstawał przed wybuchem pandemii, ale kolejne lockdowny opóźniły premierę o pół roku. Mieliśmy kilka komplikacji związanych z obostrzeniami. Jestem wygłodniały powrotu na scenę.
Co stanowiło dla ciebie największe wyzwanie, a co dało ci największą satysfakcję?
Największym wyzwaniem było udowodnienie, że mam coś więcej do powiedzenia, muzycznie i społecznie. Zależało mi na jasnym przekazie, dlatego warstwa liryczna jest bezkompromisowa. Będę czuł satysfakcję, jeśli okaże się, że ta wizja rezonuje ze słuchaczami.
Co znalazło się na twoim moodboardzie?
Zawsze przy pracy nad albumem pojawiają się obrazy, retrospekcje, smaki i zapachy. To złożony proces. Inspirowałem się latami 80. – muzycznie przemykały mi skrawki utworów Depeche Mode czy Fleetwood Mac. Najbardziej popychała mnie do pracy sytuacja w kraju. Chciałem zamanifestować moją niezgodę na szerzenie się nienawiści w przestrzeni publicznej.
„Lumpeks” zapowiadały dwa single – „Antarktyda” i „Idealny syn” – wraz z teledyskami. Czy praca nad warstwą wizualną jest dla ciebie ważnym elementem przekazu?
To jedna ze składowych całej wizji. Nie lubię przerostu formy nad treścią. Do współpracy przy „Lumpeksie” zaprosiłem fotografa Piotra Porębskiego oraz grafika Tomka Kuczmę. To właśnie oni stworzyli ilustracje dla moich pomysłów. W przypadku klipów była to głównie wizja reżyserów, Karola Mocha i Miłosza Sakowskiego, opracowana na bazie moich pomysłów.
Jak zmieniłeś się jako artysta od czasu „Po tamtej stronie”?
Jestem „Po tej stronie” życia, na którą przez kilka lat nie mogłem dotrzeć. Więcej dostaję, choć mniej potrzebuję. Nigdy nie byłem tak pokorny i szczęśliwy. Wysiadłem z rollercoastera i spokojnym krokiem szukam miejsc, w których czuję się dobrze. Mam wielkie szczęście, że ludzie utożsamiają się z moimi tekstami, zapamiętują melodie i trwają przy mnie już od ośmiu lat.
Jakie masz plany na nadchodzący rok?
Masa koncertów i premiera wydawnictw, które współtworzyłem dla innych ludzi. 1 lipca gramy premierowy koncert „Lumpeksu” na Pradze Centrum. Po raz pierwszy live. Czuję, że wydarzą się piękne rzeczy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.