Opowiadam o polskim piekle, w którym z dnia na dzień robi się coraz goręcej – mówi Marta Frej, która specjalnie na protest przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej przygotowała ilustrację. Innych zaangażowanych w strajk artystów też zapytaliśmy o to, dlaczego walka o prawa kobiet musi trwać.
Dziś do Sejmu trafił projekt ustawy zakazującej aborcji, nawet w sytuacji nieodwracalnego upośledzenia płodu. Tego samego dnia posłowie i posłanki będą również obradować nad projektem zakazującym edukacji seksualnej pod karą trzech lat więzienia.
W odpowiedzi kobiety w całej Polsce przystąpiły do protestu. W strajk można zaangażować się na kilka sposobów. Zacznij od podpisania petycji skierowanej do rządzących, którą do tej pory poparło ponad 700 tysięcy osób. Następnie wywieś w oknie plakat lub transparent (bezpłatne wzory do pobrania znajdziecie na stronie Pogotowia Graficznego). Na koniec udostępnij na swoich profilach w mediach społecznościowych zdjęcie lub grafikę (pamiętaj o oznaczeniu autora) z odpowiednimi hasztagami, np. #strajkkobiet, #piekłokobiet, #czarnyprotest czy#walkatrwa.
Wśród osób zaangażowanych w protest znalazło się wielu polskich artystów i artystek, którzy udostępnili w mediach społecznościowych grafiki i ilustracje. Choć każde z zrobiło to w indywidualnym stylu, to łączy ich jedno – poparcie dla kobiet. W rozmowie z Vogue.pl opowiedzieli nam, dlaczego postanowili zaangażować się w akcję.
Marta Frej (@martafrej)
– Od kilku lat moje grafiki opowiadają o tym, jak się żyje w państwie, gdzie obowiązuje jedna z najbardziej restrykcyjnych ustaw aborcyjnych, którą Kaja Godek chce jeszcze zaostrzyć. Opowiadam, jak to jest być traktowaną jak osoba do tego stopnia nieodpowiedzialna, niemądra i niestabilna, że nie może decydować o własnym ciele. Opowiadam o doświadczeniu tysięcy polskich kobiet, które czują się postrzegane przedmiotowo – jak inkubatory, w państwie pozbawionym edukacji seksualnej, zamiatającym pod dywan przemoc ze względu na płeć, nie zapewniającym równych szans na rynku pracy. Opowiadam o polskim piekle, w którym z dnia na dzień robi się nam coraz goręcej – mówi Frej.
Magdalena Pankiewicz (@pankiewicz_illustration)
– Angażuję się w protest, bo prawa kobiet to dla mnie kwestia fundamentalna. Trudno mi pojąć, że w XXI wieku wciąż musimy o nie walczyć. Chcę, żeby moje ciało, moje wybory, moja przyszłość nie zależały od decyzji polityków. Tym większą złość czuję, gdy rząd wykorzystuje epidemię i naszą izolację w domach, aby przeforsować ustawę antyaborcyjną. Codziennie odczuwam wystarczającą niepewność o swoją przyszłość, zdrowie i pracę, dlatego przeraża mnie myśl, że dodatkowo mogłabym stracić prawo do decydowania o własnym życiu – mówi Pankiewiecz.
Bartosz Kosowski (@bartoszkosowski)
– Prawo do wolnych wyborów i decydowania to podstawa, dlatego nie zgadzam się, by stanowiło to przedmiot debaty politycznej. Zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci jest nieludzkie samo w sobie, a w kontekście wysokiego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu wydaje mi się barbarzyństwem. Smutne jest to, że dziś w Polsce dyskutujemy o tym, czy mamy zgodę na zaostrzenie i tak już bardzo surowego prawa, podczas gdy przedmiotem dyskusji powinno być przerywanie ciąży w Polsce na takich samych zasadach jak w większości krajów Unii Europejskiej – mówi Kosowski.
Marysia Mastalerz (@marysiamastalerz)
– Angażuję się w strajk, bo nie zgadzam się z forsowaną ustawą. Silnie kojarzy mi się z Rumunią Ceaușescu sportretowaną w książce Małgorzaty Rejmer. W szerszym kontekście, całkowicie przeciwstawiam się próbom wprowadzania prawnych regulacji nocą, tylnym wejściem i za pomocą sztuczek, a przede wszystkim w czasie, kiedy wyrażenie sprzeciwu jest wyjątkowo trudne. Ohyda – mówi Mastalerz, graficzka „Vogue Polska”.
Ania Augustynowicz (@augustynkaa)
– Jest to totalny absurd, że ktoś obcy zabiera za mnie głos. Że ktoś obcy może decydować o moim życiu i ciele. To zupełny brak szacunku oraz empatii wobec kobiet. Takie rzeczy nie powinny się dziać w XXI wieku! Niestety polski rząd mentalnie powrócił do średniowiecza – mówi Augustynowicz. – Jako kobieta czuje się zobowiązana do wsparcia innych kobiet. Jako artystka czuję się zobowiązana do działania w słusznej sprawie. Jako człowiek pragnę swoich praw do WOLNOŚCI i zrozumienia – dodaje.
Krystyna Engelmayer-Urbańska (@engelmayer)
– Zrobiłam tę ilustrację, bo jestem wściekła. Prawo do aborcji w Polsce jest już bardzo restrykcyjne i przeraża mnie to, że zamiast je liberalizować, próbuje się je jeszcze bardziej zaostrzać i to w dodatku w takim momencie. Uważam, że niezależnie od tego, co stanie się dalej z tą ustawą, trzeba protestować, bo sytuacja kobiet w Polsce jest beznadziejna. Mam dosyć tego, że po raz kolejny ktoś chce odebrać mi moje prawa i narzuca mi swój światopogląd i swoją moralność – mówi Engelmayer-Urbańska.
Radosław Bączkowski, Quite Studio (@ kedarzyn/@quite_studio)
– Zaangażowałem się w protest głównie ze względu na zbyt wielką kontrolę, jaką rząd chce nad nami przejąć, wchodząc w buciorach w naszą prywatność, a przede wszystkim w intymną strefę kobiet, zabraniając im podejmowania decyzji o własnym życiu prywatnym. Dodatkowo, wykorzystując ciężką sytuację, jaka teraz panuje w Polsce i na całym świecie. Zamiast dążyć do wspólnego zjednoczenia, ze wszystkich stron próbują nas kontrolować, a my nie będziemy się temu podporządkowywać – mówi Bączkowski.
Klaudia Zabłocka (@zablocka.klaudia)
– Protest przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej jest dla mnie bardzo ważny, bo zależy mi na przyszłości kobiet w Polsce. Chciałabym, by każda z nas miała możliwość wyboru. Uważam, że moim obowiązkiem jako kobiety i artystki jest przyłączenie się do protestu i jego nagłośnienie. Solidarność, zaangażowanie i wspólna walka o dobro kobiet i ich rodzin, utwierdza mnie w przekonaniu, że postępuję słusznie – mówi Zabłocka.
Paulina Szydło (@p_szydlo)
– Z ciężkim sercem patrzę na sytuację w Polsce. Wprowadzanie praw, które odbierają wolność wyboru o którą Polacy tak długo walczyli i to jeszcze w czasie kwarantanny jest dla mnie nie do pomyślenia. Wiem, że wiele osób czuje niemoc w obecnej sytuacji. Zawsze wierzyłam w siłę przekazu jaką niesie grafika. Mam nadzieję, że pomoże ona nie tylko wyrazić swoje emocje tym, którzy identyfikują się z protestem, ale także zobrazuje jak czują się kobiety dla tych po przeciwnej stronie – mówi Szydło.
Paweł Szlotawa (@pszlotawa)
– Angażuję się w protest, bo jest to dla mnie ważne. Nie wyobrażam sobie aby kobiety nie mogły decydować o swoich ciałach i żeby ktoś podejmował takie decyzje za nie. Ponieważ w tym roku nie mogę uczestniczyć w proteście, to przynajmniej za pośrednictwem ilustracji mogę wyrazić swój sprzeciw wobec tego, co się aktualnie dzieje – mówi Szlotawa.
Iza Dudzik (@iza.dudzik)
– Angażuję się w protest, bo jestem za wolnością. Po prostu. Uważam, że odbieranie kobietom możliwości decydowania o swoim życiu i zdrowiu jest nieludzkie. Trudno nazwać aktualne działanie inaczej niż bezczelną zagrywką rządu, który podejmuje kolejną próbę wprowadzenia tak skandalicznych praw i to w momencie, kiedy nie mamy możliwości się temu przeciwstawić ze względu na kwarantannę – mówi Dudzik.
Alexandra Woronowska (@woronowska_illustrations)
– Angażuję się w prostest, ponieważ cenię wolność i uważam, że zasługujemy na prawo do decydowania o naszym ciele. Cieszy mnie kobieca solidarność, a nasza siła codziennie nabiera coraz większego znaczenia. Niestety nie możemy teraz wyjść na ulice, ale czuję obecność innych kobiet. Ten projekt obudził w nas ponownie złość, smutek i niepokój, dlatego o tym mówimy i zaznaczamy swoje granice. Jestem dumna, że potrafimy się tak jednoczyć i dawać sobie wzajemnie nadzieję oraz wsparcie. Właśnie dlatego wspieram protest i stanowczo sprzeciwiam się temu projektowi – mówi Woronowska
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.