Historia australijskiej marki WORN zaczyna się od… krzesła. Gdy jej założycielki, partnerki w biznesie i w życiu, Lia-Belle King i Lottie Barnes wypuściły do sprzedaży kilka sztuk rattanowego modelu „Sling Chair”, błyskawicznie stał się on instagramowym wiralem. Dziś, choć każdy nadal wytwarzany jest ręcznie, produkują go tysiące. A do tego inne meble i ubrania. WORN niedawno dołączyła do selekcji domu handlowego Selfridges. Podbój Europy i reszty świata jest więc tylko kwestią czasu.
Gdyby znaleźć hasło, które najlepiej oddaje misję marki WORN, a także styl bycia jej założycielek, byłoby to pewnie „życie w równowadze”. Projekt zasadza się na slow life – na spokoju, balansie, luzie, miłości i pewnego rodzaju nonszalancji.
Lia-Belle King i Lottie Barnes – partnerki w biznesie i w życiu, mamy małej Ophelii – zanim się poznały, znały się ze słyszenia. Obie pracowały w branży mody – Lotte jako dyrektorka kreatywna, Lia-Bella jako specjalistka od PR-u. Ich ścieżki przecięły się podczas pokazu na tygodniu mody w Sydney, przy którym obie pracowały. Od tej pory były nierozłączne. Okazało się, że oprócz gorącego uczucia łączy je też chęć zmiany, zamknięcia dotychczasowego rozdziału i napisania kolejnego od zera. Najlepiej w nowym miejscu, nowym otoczeniu i na bazie nowych doświadczeń.
Na jedną kartę
Zdecydowały się więc porzucić dotychczasowe kariery i wyruszyć w podróż po Indonezji, Indiach i Sri Lance. Po pewnym czasie zamieszkały na Bali. Coraz częściej myślały o założeniu rodziny. Pomysł na biznes także zrodził się tam. WORN to marka-sklep (oprócz autorskich projektów dziewczyny sprzedają także propozycje innych, najczęściej małych i rodzinnych marek), a zarazem platforma, której używają do tego, by szerzyć zasady zrównoważonej mody.
Historia WORN zaczęła się od jednego produktu – rattanowego krzesła, które błyskawicznie podbiło serca użytkowniczek Instagrama. Od początku powstawało w limitowanych ilościach – każda sztuka jest tworzona ręcznie, w lokalnych i często rodzinnych zakładach, z którymi współpracują założycielki WORN. Na przestrzeni lat oferta sklepu urosła nie tylko do wielu innych rodzajów mebli (od kolejnych krzeseł po stołki i stoliki kawowe), akcesoriów do domu na czele z tekstyliami i zastawą stołową, ale także ubrań. Podobnie jak meble, te także tworzone są lokalnie i ręcznie, przy użyciu naturalnych tkanin i bez szkody dla środowiska.
Biznes jest zrównoważony w każdym aspekcie – od materiałów, przez wytwórstwo, aż po transport. Współpracując z organizacją Trees4Trees, za każdy sprzedany mebel sadzą jedno drzewo. Działają także z projektem Green Fleet, który monitoruje pozostawiany przez ich firmę ślad węglowy i radzi, jak skutecznie go minimalizować. Wszystkie rzeczy powstają przy użyciu ekologicznych, certyfikowanych tkanin oraz lokalnie, wspierając tym samym rodzinne i często prowadzone przez kobiety firmy. Już nie tylko te z Indonezji, ale także z Meksyku (koce, dywany) i Nowej Zelandii (dzianina). Kluczem do zrozumienia WORN staje się harmonia.
W odpowiedzi na historyczne powodzie, które targają Australią, założycielki WORN będą do odwołania używać swoich mediów społecznościowych do informowania o zbiórkach i dotacjach na rzecz tych, którzy w starciu z żywiołem stracili wszystko. Każdy może pomóc. Link do oficjalnej zbiórki znajdziecie pod tym linkiem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.