Tel Awiw to idealny kierunek na długi weekend lub na wakacyjny tydzień wczesną jesienią lub późną wiosną. Nazywany Nowym Jorkiem Wschodu, ma bogate nocne życie, z niezliczoną liczbą klubów i barów. Atutami miasta są rozległe miejskie plaże i trasy rowerowe, ale też najlepsza kuchnia i architektura w stylu Bauhausu. Których miejsc nie można przegapić? Zapytaliśmy o to Karolinę Gruszecką, szefową stylistów „Vogue Polska”, która niedawno wróciła z Izraela. Przygotowała dla nas swój przewodnik po Tel Awiwie.
Targ Karmel i okolice (HaCarmel St 48)
Na targu można kupić wszystko – od świeżych czereśni i przypraw, przez wybór słodkich galaretek, aż po magnesy i hity filmowe na DVD. Wszystko w konkurencyjnych cenach.
Najpopularniejsze kameralne lokale mieszczą się w bocznych uliczkach gwarnego marketu. Najlepszy hummus ukryty jest między dwoma straganami warzywnymi. W długiej kolejce lokalsi mieszają się z wtajemniczonymi turystami. Specjalność kuchni podawana jest z cieciorką, zatarem i świeżą pitą. Porcja kosztuje ok. 15 zł, co sprawia, że miejsce jest jedną z najbardziej obleganych i ekonomicznych lokalizacji lunchowych. Z kolei do pobliskiego M25 warto wybrać się wieczorem, ale konieczna jest wcześniejsza rezerwacja. Tamtejszy kucharz serwuje steki, szaszłyki, soczyste hamburgery. Klimat bardziej swojski i hipsterski niż elegancki. Jest głośno i gwarno, również przez bliskie sąsiedztwo targowiska (HaCarmel St 30).
Przejażdżka rowerem lub hulajnogą wzdłuż wybrzeża
Rower najlepiej wypożyczyć z hotelu. Hulajnoga działa w podobnym systemie jak u nas – żeby z niej skorzystać, niezbędny jest internet. Jednoślady w Tel Awiwie są uprzywilejowane.
Długie ścieżki oraz szacunek pieszych i kierowców sprawiają, że jest to najlepszy środek transportu po mieście. Trzeba się zaopatrzyć w kapelusz, krem ochronny z wysokim filtrem oraz wygodne buty i nie zapomnieć, żeby do koszyka lub torby wrzucić wodę. Im dalej, tym ładniejsze plaże. Te miejskie w centrum podzielone są ze względu na wyznanie, orientację seksualną, posiadanie psów czy dzieci. Mój typ to Banana Beach – jest cicha, idealna na wakacyjny relaks, a czas dodatkowo umila widok tłumu surferów.
Jaffa – jeden z najstarszych portów na świecie
Kiedyś osobna arabska dzielnica, dziś najpiękniejsza część Tel Awiwu. Najlepiej wybrać się tam w ciągu tygodnia, kiedy wszystkie stoiska i budy są pootwierane. Stragany ciągną się bez żadnego klucza. Można tam upolować biżuterię vintage, dywan w całkiem niezłej cenie lub malowaną lokalną ceramikę. Fotografka Agata Pospieszyńska poleca, żeby właśnie tam wybrać się po przyprawy. Retro ubrania są natomiast relatywnie drogie. Tymczasem tuż za rogiem targu mieści się prawdziwy sklep vintage. Właścicielka zwozi modowe perełki z Paryża. Do kupienia torebka-bagietka Diora lub wzorzysta jedwabna spódnica Kenzo.
Café Puua (Rabbi Yohanan St 8)
Idealne miejsce na lunch, ale też na kolację we dwoje. Vintage wystrój, piękne obrusy retro i świeże kwiaty na każdym stole sprawiają, że nie chce się stamtąd wychodzić. Domowa sangria jest słodka jak kompot. Ogromne porcje lokalnych przysmaków plus klasyczny sznycel w najlepszym wydaniu zapewniają dużą kolejkę przed wejściem.
Zieliński & Rozen (Olei Zion St 5)
Lokalny Aesop. Wnętrze przypomina starą aptekę. Miejsce słynie z perfum własnej produkcji. Projektantka Zosia Chylak poleciła mi kremy do rąk i mydło w szklanych butelkach – to doskonały pomysł na prezent. Mnie skusiła jednak pokaźna butla zapachu do wnętrz.
Muzeum Sztuki w Tel Awiwie (Sderot Sha'ul HaMelech 27)
Słynie nie tylko z doskonałej selekcji dzieł sztuki i świetnych wystaw, ale też z modernistycznej bryły samego budynku i jego otoczenia. Klimatyzowane przestronne wnętrze polecam na upalne przedpołudnie. Picasso, Van Gogh plus sztuka współczesna bez tłumów i kolejek. W środku można się napić kawy, a w pięknej restauracji z tarasem zjeść obiad.
Plac Białego Miasta (Ziny Dizengoff) i Muzeum Bauhausu (Bialik St 21)
Rondo z fontanną, które jest symbolem miasta. Budzi różne skojarzenia ze względu na wymiar polityczny – miały tu miejsce dwa zamachy. Rondo otoczone jest fasadą budynków w stylu Bauhausu, w których mieszczą się bary, restauracje i hotele. Po drodze można zahaczyć o Centrum Bauhausu, gdzie wiszą sfotografowane wszystkie najpiękniejsze modernistyczne budynki Tel Awiwu, dostępna jest tam również specjalna mapa z wyznaczoną trasą spaceru.
Bicicletta (Nahalat Binyamin St 29)
Knajpka ukryta w ogrodzie, na tyłach gwarnej ulicy. Najlepsze miejsce na drinka lub romantyczną kolację. Serwują tam przepyszne przekąski. Frytki z batata nie mają sobie równych. Lekkie disco z głośników i powiewające przy wiatrakach trójkąciki przypominają nam na każdym kroku, że jesteśmy na wakacjach. Miejsce, które idealnie nastraja przed imprezą, otwarte od 17.30.
Port Said (HaCarmel St 11)
Najczęściej polecane miejsce w Tel Awiwie. Chaos i gwar, który panuje przed lokalem, albo się pokocha, albo nie ma się co silić na zapisywanie się na listę oczekujących na ministolik na chodniku. Port mieści się vis a vis synagogi, w środku jest sklep z płytami winylowymi. Dobra muzyka w tle gwarantowana. Kufel piwa (ok. 60 zł) plus świeża pomidorowa sałatka, puree ziemniaczane i duszona wołowina nie zachęcają ceną, ale są warte spróbowania. Lokal jest oblegany przez cała hipsterkę Tel Awiwu. Jeżeli ktoś kocha warszawski Plan B, odnajdzie się tu w mgnieniu oka.
DOK (Shlomo Ibn Gabirol St 8)
Kuchnia bazująca wyłącznie na lokalnych produktach. Nieoczywiste połączenia smaków – jak śledź z arbuzem plus pomarańczowe wino – sprawiają, że jest to bardziej degustacja niż zwykła kolacja. Porcje są dosyć małe, jednak wybitnie smaczne. Rezerwacje na stolik są konieczne, chyba że zaczaimy się na miejsce zaraz po otwarciu, czyli po 18.00.
Meshek Barzilay (Ahad Ha'Am St 6)
Mekka roślinożerców. Piękny ogród, retro wystrój, organiczne proste potrawy. Nieskomplikowana wegetariańska kuchnia, świetnie przyprawione potrawy, oparte na produktach z własnego gospodarstwa i ogródka. Właściciele prowadzą warsztaty i lekcje gotowania. Tajski makaron z tofu jest numerem jeden w menu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.