Zacząłem bazgrać z nudów, wykorzystałem opłatek, by machinalnie po nim rysować jak po białej kartce – mówi Paweł Bownik, jeden z najciekawszych współczesnych polskich artystów, który na nowej wystawie po raz pierwszy pokazuje rysunki, a właściwie ich duże fotograficzne powiększenia. – Spojrzenie na to połączenie sacrum, czegoś mocno obciążonego kulturowo, z lekkim, osobistym zapisem, wydało mi się bardzo interesujące – dodaje.
Prostokątny biały opłatek z obrazkiem jest znany tylko w niektórych krajach – w Polsce, Liwie, Białorusi, Ukrainie, we Włoszech i na Słowacji. Łamany przed kolacją wigilijną ma być symbolem pojednania i miłości. Nawiązuje do chrześcijańskiej symboliki chleba – ciała Chrystusa, ale też chleba powszedniego, który ma „krzepić i karmić do sytości”.
Opłatek jest symbolicznym łącznikiem między kościołem, tradycją a współczesnością. Kupowany na święta i kropiony wodą święconą po przyniesieniu do domu, jest traktowany jak prawdziwa świętość. Nie można go gryźć, ani wyrzucać do śmieci, układa się go na białych serwetkach. Bownik łamie tabu, podchodząc do „białego obrazka” jak do neutralnej kartki papieru. Czasami obrysowuje kształt reliefu, urozmaica „świętą scenę”, innym razem zupełnie pomija fakturę i buduje swoją własną narrację – liczy, zakreskowuje, kreśli abstrakcyjne kształty.
– Myślę, że pozwolenie sobie na to, żeby rysować na opłatkach, było wciągające. Odblokowałem się i odkryłem, że rysowanie mnie relaksuje – mówi artysta, który do projektu podszedł metodycznie. W internecie z różnych źródeł zamówił 700 opłatków, żeby przetestować nowe medium. Na początku doskonalił technikę, zarysowując testowo około stu wafelków, a później przystąpił do realizacji projektu. Jak mówi: – Starałem się odciągnąć uwagę, nie analizować. Dlatego wprawiał się w specyficzny trans. Rysując, wpatrywał się widok za oknem, oglądał film albo odpływał myślami. Uwalniając strumień świadomości przelewany na rysunek.
– To dlatego, że interesuje mnie język powtórzeń, relacja nudy i reprodukowanych w nieskończoność obrazów, a w tym wypadku, bardzo konkretnych przedstawień – tłumaczy. A repertuar opłatków, po które sięga, jest szeroki. Od przedstawień szopki w Betlejem, przez Marię z dzieciątkiem, postacie aniołów aż po warianty z natrętną symboliką narodową, np. Matka Boska Licheńska z orłem w koronie na piersiach.
Ale rysunek na opłatku to tylko pierwsza część projektu, drugim etapem jest przefotografowanie prac i powiększenie ich do mierzących ponad dwa metry wydruków. Ta skala wydobywa szczegóły, które w normalnych warunkach umykają. Widzimy uproszczoną ikonografię, błędy i naiwność w przedstawieniach ciała – powykrzywiane wizerunki świętych. – Dla mnie jako osoby zajmującej się obrazem to było uderzające. W końcu chodzi o powielanie wizerunku, który jest istotną reprezentacją. Tymczasem poprzez przeskalowanie nieznaczących rysunków ujawniają się strywializowane do granic przedstawienia związane z kultem – mówi Bownik i ucina kolejne pytania dotyczące Kościoła, chcąc zostawić widzom możliwie szerokie i wolne pole interpretacji.
Wystawa zatytułowana „Opłatki” przedstawia dziesięć wyselekcjonowanych prac z około 400, które powstały do tej pory. Będzie otwarta tylko przez weekend 14-15 grudnia w przestrzeni Clay Warsaw na warszawskiej Pradze.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.