Nagrodzony na festiwalu w Wenecji film będzie reprezentować Polskę w oscarowym wyścigu. Czy powtórzy sukces „Idy” Pawła Pawlikowskiego sprzed czterech lat?
Siedmioosobowa komisja pod przewodnictwem Ewy Puszczyńskiej zadecydowała, że „Boże ciało” będzie polskim kandydatem do Oscara za film nieanglojęzyczny. Nominacje do 92. nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej zostaną ogłoszone 13 stycznia 2020 roku, a rozdanie nagród jest planowane na 9 lutego.
W ubiegłym roku o Oscara walczyła „Zimna wojna” Pawła Pawlikowskiego, nominowana także za reżyserię i zdjęcia Łukasza Żala. Ten sam reżyser otrzymał nagrodę za „Idę” w 2015 roku.
„Boże ciało” to kolejny po spektakularnym „Mieście 44” (nakręcił też „Salę samobójców” i jej sequel, pracował przy serialu „Ultraviolet”) film Jana Komasy. Z reżyserem o jego fabule rozmawiamy w najnowszym wydaniu „Vogue Polska”.
Na zakończonym niedawno 76. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji Jan Komasa otrzymał za swój film Europa Cinemas Label i Inclusive Award Edipo Re. Pierwsza przyznawana jest przez organizację Europa Cinemas, która zrzesza 1100 kin z 43 krajów. To nie tylko dowód uznania, ale realna pomoc w dystrybucji i wsparcie promocyjne. Druga przeznaczona jest dla filmów, które niosą wartości humanistyczne.
Akcja filmu, oparta na reportażu Mateusza Pacewicza (również autor scenariusza filmu) na łamach „Dużego Formatu” w 2014 roku, opowiada historię chłopaka, który wychodząc z poprawczaka, trafia do małego miasteczka. Omyłkowy zostaje wzięty za księdza. Tej pomyłki nie prostuje. Wchodzi w nadaną mu rolę, stając się młodym księdzem. Jako wyczekiwany wikariusz może liczyć na otwarte serca i zaufanie. Szybko staje się „pasterzem”, który pomaga przepracować zbiorową traumę. I choć kłamstwo księdza ma bardzo krótkie nogi, nikt nie chce zburzyć fałszywego świata, który daje iluzję porządku i bezpieczeństwa.
„Boże ciało” wejdzie do polskich kin 11 października.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.