W dokumencie „Pretty Baby: Brooke Shields” o życiu i karierze tytułowej bohaterki, aktorka wyznała, że padła ofiarą gwałtu, gdy miała 22 lata. Film pokazano na festiwalu Sundance.
Brooke Shields miała zaledwie dwanaście lat, gdy rozpoczęto nagrania do dramatu „Ślicznotka” Louisa Malle'a. Aktorka gra tam swoją równolatkę, Violet, mieszkającą z mamą (Susan Sarandon) w domu publicznym. Dziewczynka poznaje fotografa (Keith Carradine), który chce się z nią ożenić. Na planie Brooke Shields musiała całować się z 29-letnim wówczas aktorem. Dwa lata później dostała rolę w „Błękitnej lagunie”. W większości scen występowała topless, a jej ciało zakrywały jedynie długie włosy.
W dokumencie „Pretty Baby: Brooke Shields” aktorka opowiedziała również o wydarzeniu z udziałem fotografa Gary'ego Grossa. Kiedy miała dziesięć lat, mężczyzna sfotografował ją, leżącą nago w wannie. Gdy jako dorosła osoba pozwała fotografa, podczas przesłuchiwania adwokat Grossa pytał ją, czy dobrze się bawiła, pozując nago.
Przede wszystkim jednak w filmie dokumentalnym, pokazanym na festiwalu Sundance, modelka wyznała, że została zgwałcona. Wydarzyło się to w 1987 roku, gdy miała 22 lata. Sprawca był wpływową osobą w świecie show-biznesu. Miał pomóc w powrocie Shields do Hollywood po tym, jak zakończyła naukę w college’u. Modelka nie zdradziła jego nazwiska, ale opowiedziała, co ją spotkało.
Mężczyzna najpierw zjadł z nią kolację, po czym zaproponował, aby aktorka udała się z nim do hotelu. „Weszłam do pokoju, a on na chwilę zniknął. Wrócił zupełnie nagi, po czym rzucił się na mnie, jakby uprawiał wrestling” – opowiedziała twórcom dokumentu. Dodała, że nie walczyła z oprawcą, bo bała się, że ją udusi. „Po prostu absolutnie zamarłam. Pojedyncze „nie” nie było wystarczające. (…) Myślałam o sobie: „Wyjdź z tego żywa i wydostań się stąd” i po prostu odcięłam się. Dzięki Bogu, wiedziałam, jak odciąć się od swojego ciała, bo wcześniej już to robiłam” – wyznała aktorka.
Gdy mężczyzna przestał ją gwałcić, Brooke zamówiła taksówkę i pojechała do mieszkania przyjaciółki. „Gdy wychodziłam z hotelu, powiedział do mnie: Ufam ci, a ja zwykle nie ufam ludziom. To było żałosne. Wierzyłam, że dałam mu na to przyzwolenie. Wypiłam wino, poszłam do pokoju. Za bardzo mu zaufałam” – dodała gwiazda, która długo wypierała myśl o tym, że została zgwałcona. Po latach zdecydowała się napisać list do swojego oprawcy. „Pomyślałam, że nie chcę się już dłużej obwiniać, bo coś takiego może ci się przydarzyć bez względu na to, kim jesteś i czy jesteś na to przygotowana. System nigdy nie chciał mi pomóc. Musiałam więc bronić się sama” – powiedziała w filmie dokumentalnym, produkcji Hulu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.