Słowo „pląs” lubimy za jedną sylabę, frywolność i „ą”. W połączeniu z „cafe” brzmi z lekka francusko, a jednak jest bardzo polskie – mówi Katarzyna Błońska, współwłaścicielka nowego lokalu Cafe Pląs w Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni.
Jak powstała Cafe Pląs?
Cafe Pląs to kontynuacja naszej dobrej współpracy z Muzeum Narodowym. Po uruchomieniu restauracji Muzealna i Cafe Podrygi na początku roku wystąpiliśmy do MNW z propozycją założenia kawiarni w Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni. Za pomysłem stoi Tomek Czudowski, Maciej Musiał i ja.
Gdy w zeszłym roku otwieraliśmy Podrygi, jedna ze znajomych pomyliła podrygi z pląsem. To słowo z nami zostało. Lubimy je za jedną sylabę, frywolność i „ą”. W połączeniu z „cafe” brzmi z lekka francusko, a jednak jest bardzo polskie. No i koresponduje z Podrygami. Logo Pląsu zaprojektował Maciej Musiał.
Czym miejsce będzie się wyróżniało?
Cafe Pląs jest kawiarnią za dnia i barem po zmierzchu. Zapraszamy wszystkich mieszkańców Mokotowa, okolic Królikarni i nie tylko. To miejsce absolutnie dla każdego. W lecie planujemy koncerty plenerowe oraz inne wydarzenia na styku sztuki, muzyki i kultury. W ofercie będzie coś na słodko i słono, w ciągu dnia wybór kaw i herbat oraz napojów bezalkoholowych, a wieczorami bar z rzemieślniczymi piwami, selekcją niskointerwencyjnych win oraz kilku naszych koktajli i wyborem mocnych alkoholi.
Kto zaprojektował wnętrze kawiarni?
Zaprzyjaźniona architektka Kinga Mostowik, którą znamy od lat, a zawodowo połączyliśmy siły przy niedawnym odświeżeniu wnętrza Alewino. Żyrandol oraz zasłony utkane we wzór logo Pląsu są efektem współpracy z Martyną Mielnicką z Veryniceworks.
Chcieliśmy stworzyć miejsce przytulne i ciepłe, w którym każdy będzie się czuł jak u siebie. Miało też pasować charakterem do Królikarni. Odsłoniliśmy tkankę ścian, wykorzystaliśmy oryginalne fotele i krzesła vintage. Wnętrze wypełnia przepiękna gra światłocieni, dzięki wpadającym przez ogromne okna promieniom słońca.
Z czym kojarzy się wam Królikarnia?
Pałac wraz ze zjawiskowym ogrodem zachwycił nas od pierwszej wizyty. Oprócz piękna łączy nas z Królikarnią historia rodzinna. Dziadek Tomka, Czesław Sztajnert, na szlaku bojowym podczas II wojny światowej zatrzymał się na krótki odpoczynek i posiłek właśnie w Królikarni. Zdarzenie to opisał we wspomnieniach „Na bojowym szlaku od Wisły do Berlina”. Jego wspomnienie zapadło mi w pamięć, więc mam ogromną sympatię do tego miejsca.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.