Federico Fellini zwykł mawiać, że „mówienie o marzeniach jest jak mówienie o filmach, wszak kino posługuje się językiem marzeń”. Ten ostatni nie jest obcy Rafowi Simonsowi, który najpierw – jako wychowane w małej miejscowości dziecko nocnego stróża i sprzątaczki – marzył o ucieczce w wielki świat, a następnie – już jako projektant – pragnął swoją twórczością chwytać odbiorcę za serce. Nie tylko moda i sztuka są jednak jego największymi miłościami. Równie dużo inspiracji odnajduje w amerykańskiej kinematografii.
„Co przejście Rafa Simonsa do Calvina Kleina oznacza dla amerykańskiej mody?”. To pytanie zadawali sobie dwa lata temu nie tylko fani, ale także specjaliści, w tym Marc Karimzadeh, szef komunikacji CFDA w artykule opublikowanym 8 lutego 2016 roku, dniu, w którym amerykańska marka potwierdziła, że to Belg został jej nowym dyrektorem kreatywnym. Karimzadeh odpowiedział na nie sam, zaznaczając, że od Simonsa oczekuje się nie tylko wyznaczenia wyższych standardów w amerykańskiej modzie i zmobilizowania tamtejszych projektantów do większego kreatywnego wysiłku. Największe zmiany czekały samą markę, która miała stać się tak samo kultową, lecz znacznie lepszą wersją siebie.
Na początek Simonsowi powierzono stuprocentową kontrolę nad wszystkimi aspektami działalności brandu. Miał odpowiadać za główną kolekcję Calvin Klein, linię Platinum, CK Underwear i Home, a także nadzorować globalny marketing, komunikację i strategię wizualną. Do pracy zabrał się od razu. Z pomocą Petera Saville’a z Factory Records zmodyfikował logo, połączył pokazy kolekcji męskiej i damskiej, a do stworzenia pierwszej kampanii zaangażował swoich wieloletnich współpracowników – fotografa Willy’ego Vanderperre'a i stylistę Oliviera Rizzo. Debiutancka kolekcja Simonsa była jednak na wskroś amerykańska, a propozycje, w których obcisłe garnitury z lat 70. mieszały się z westernowymi dżinsowymi kombinezami, miały był hołdem dla tamtejszej popkultury, sztuki i demografii.
Simons nie rezygnuje z inspiracji Ameryką, zmieniając jedynie co sezon punkt zaczepienia. Raz czerpie z socjologicznych i politycznych meandrów tamtejszej rzeczywistości, raz bardziej skłania się w stronę amerykańskiej sztuki, zapraszając do współpracy Sterlinga Ruby’ego i fundację Andy’ego Warhola. Udowadnia, że u podstaw jego sukcesu leżą wszechstronność, otwartość i elokwencja.
W sezonie wiosna-lato 2019 sięga do kinematograficznych odniesień, nawiązując do jednych z najbardziej kultowych amerykańskich filmów wszechczasów – „Absolwenta” Mike’a Nicholsa i „Szczęk” Stevena Spielberga. Motywy stały się początkiem jego kreatywnej podróży przez modne dekady („Absolwent” premierę miał w 1967 roku, „Szczęki” w 1975 roku). W kolekcji pojawiły się zarówno ołówkowe, wzorzyste sukienki z charakterystycznym dla lat 60. dekoltem w łódkę i czółenka na „kaczuszce”, panterka, błysk i oversize’owe wełniane marynarki. Oprócz delikatnych aluzji, które od razu zrozumieć mogli najbardziej zagorzali fani tych produkcji, Raf Simons postanowił również skorzystać z bardziej dosłownych odniesień. Koszulki z plakatem filmu „Jaws” zestawiono z farbowanymi spódnicami przypominającymi samochodowe wycieraczki i uzupełniono o logo CK, a gumowe pływackie kostiumy (noszone nie tylko przez bohatera Richarda Dreyfussa, ale też przez Dustina Hoffmanna w „Absolwencie") wystąpiły zarówno w męskiej, jak i damskiej wersji.
Belgijski projektant powiedział w jednym z wywiadów, że jego celem nie jest prezentowanie ubrań, a dzielenie się poprzez modę swoim nastawieniem do świata. Chce opowiadać o przeszłości i teraźniejszości, a także rysować wizję przyszłości. Nietrudno oprzeć się wrażeniu, że z każdym sezonem realizuje te założenia coraz skuteczniej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.