Znaleziono 0 artykułów
11.09.2024

Co zamiast wiskozy? Canopy działa na rzecz wprowadzania ekologicznych włókien

11.09.2024
Fot. David Bailey / Conde Nast Colletion / Getty Images

Według danych Canopy ponad 300 milionów drzew co roku jest wycinanych w celu produkcji tkanin wiskozowych. Jak mówi założycielka organizacji, Nicole Rycroft, tworzenie z tak solidnego i twardego surowca miękkiego i delikatnego materiału nie może być naturalne. Podczas naszej rozmowy wielokrotnie wraca do wątku przestarzałego systemu gospodarki liniowej zwanego też take-make-waste. Nie da się w taki sposób czerpać z zasobów planety bez narażania jej na pogłębianie zmian klimatycznych. Szczególnie gdy czerpie się łapczywie. 

Według danych Parlamentu Europejskiego z 2020 roku statystyczny Europejczyk kupuje rocznie 26 kg ubrań, by wyrzucić aż 11 kg. Używane ubrania często są eksportowane poza Unię, głównie jednak pozostają spalone lub magazynowane. O tekstylnych śmietniskach po horyzont w Ghanie czy na chilijskiej pustyni Atacama mieliśmy okazję posłuchać podczas Vogue Business Fashion Environment Summit 2023 w Warszawie. Częściowo można wyrzucane tekstylia recyklingować, natomiast nie na tyle, by poradzić sobie z tym rosnącym problemem. Trudnością jest też fakt, że ani kampanie edukacyjne, ani viralowe zdjęcia porzuconych ubrań czy wysokozasięgowe rolki na Instagramie nie są w stanie do końca zmienić podejścia konsumenta do zakupów. Dominuje nastawienie „przecież mnie to nie dotyczy”. Tymczasem zarówno zasoby, z których czerpiemy, jak i miejsce na efekty takiej produkcji są coraz bardziej ograniczone. 

Take-make-waste

Od momentu prężnego rozwoju przemysłu pod koniec XIX wieku słowa takie jak „take” oraz „waste” mają ciągłe zastosowanie. Nawet jeśli produkcja włókna z masowo wycinanych drzew pozostaje zrównoważona, samo pozyskiwanie surowca jest bardzo agresywne. Wiskoza staje się coraz popularniejsza jako przyjaźniejsza środowisku alternatywa poliestru, ale według założycielki Canopy jedną katastrofę środowiskową zamieniamy na drugą. 

Gdy pytam Nicole Rycroft, co według niej jest dziś najbardziej palącym problemem branży mody, wskazuje na konieczność transformacji rynku osadzonego w przeszłości. – To system produkcji w formie take-make-waste, relikt ubiegłego wieku. To, co działało przez 150 lat, już wkrótce może przestać się sprawdzać, a prawdopodobnie w przyszłości zupełnie nie będzie możliwe, bo przestanie być opłacalne – mówi Rycroft. – Przez długi czas radzenie sobie z kryzysem klimatycznym czy kryzysem bioróżnorodności oraz zrównoważony rozwój były przedstawiane jako kwestia moralna. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat stało się jasne, i COVID to mocno podkreślił, że zrównoważony rozwój jest w rzeczywistości krytycznym imperatywem biznesowym. Łańcuchy dostaw są już znacznie zakłócone, a to będzie się tylko nasilać, ponieważ mamy coraz więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych, powodzi, wzrostu temperatur itp. W samej Kanadzie spłonęło 15 milionów hektarów lasów zeszłego lata, nie wspominając o rekordowych pożarach w Chile czy w wielu częściach Europy. Łańcuch dostaw dosłownie idzie z dymem, a więc konieczność faktycznego przejścia na bardziej cyrkularną produkcję i mniej szkodliwe alternatywy nowej generacji wykorzystujące zasoby obecnie postrzegane jako odpady jest kluczową kwestią, z którą musi zmierzyć się branża modowa.

Nicole Rycroft (Fot. Kara Brodgesell / materiały prasowe)

Zielona kokardka

Co dokładnie ma na myśli Nicole Rycroft? Wystarczy przyjrzeć się nieco działalności założonej przez nią 25 lat temu organizacji non profit. Co ciekawe, wcale nie zaczęło się od mody, lecz od branży wydawniczej i walki o bardziej zrównoważone pozyskiwanie papieru. Jak możemy przeczytać na łamach brytyjskiego „Vogue’a”, to właśnie Canopy odpowiada za „zazielenienie” serii o Harrym Potterze, bo dzięki jej działaniom zaczęto drukować książki na papierze przyjaznym lasom, w 100 proc. z recyklingu. Sekcja CanopyStyle, związana z modą, przyszła nieco później, w 2014 roku, gdy Nicole zorientowała się, jak wiele włókien uznawanych za ekologiczne powstaje w wyniku ogromnej wycinki drzew, głównie tych starych, a więc najbardziej dla planety wartościowych. Nawiązała wówczas współpracę z jedną z największych pionierek zrównoważonej mody, Stellą McCartney.

Dziś Canopy wspiera ponad 900 firm z całego świata, w tym największe koncerny jak H&M Group czy grupa LPP, w dążeniu do zoptymalizowania i zamknięcia łańcucha dostaw. Pośród partnerów Canopy można znaleźć też najgorętsze nazwiska i domy mody w branży, jak Rejina PyoAlexander McQueenVivienne Westwood czy Bottega Veneta. Chodzi nie tylko o dostęp do wiskozy pozyskiwanej z włókien z recyklingu, lecz także o wprowadzenie systemu opakowań Pack4Good, tworzonych z alternatywnych włókien, jak np. odpady rolnicze, doskonale nadające się do produkcji papieru opakowaniowego, które zmniejszają zależność od lasów i obniżają emisję dwutlenku węgla. Oraz o sięgnięcie po rozwiązania nowej generacji: projekty, systemy i technologie, które umożliwią ochronę 30–50 proc. światowych lasów do roku 2030. Całość tych działań została zebrana pod hasłem NextGen.

Gdy docieramy do tematu dezinformacji w narracji o zrównoważonej modzie, Nicole przywołuje coraz bardziej popularne określenie green bow, czyli „zielona kokarda”, oznaczające fasadową ekologię. Wszyscy dobrze to znamy: zielone metki z uroczym listkiem przyczepione do poliestrowych sukienek, podobnie jak naklejki z napisem „bio” na opakowaniu płatków śniadaniowych bez żadnych certyfikatów. 

– Myślę, że to się dzieje w całym łańcuchu dostaw – mówi Nicole. – Tradycyjni dostawcy często działają na powierzchni problemu, doczepiając zieloną kokardę do produktów, które wciąż mają duży ślad węglowy i naruszają bioróżnorodność. Same marki zmagają się z nadmiarem informacji i trudnością w rozróżnieniu, co jest faktycznie lepszym produktem dla środowiska, z którym można iść naprzód. A dla konsumentów wyzwaniem jest przedarcie się przez bardzo zatłoczony krajobraz informacyjny. Uproszczenia prowadzą do błędnej interpretacji i poczucia, że ​​rzeczy są w pewnym sensie bardziej ekologiczne, niż rzeczywiście są. Ponadto rozwiązania, które były nowatorskie z perspektywy ochrony środowiska pięć lat temu, tak naprawdę nie są już nowatorskie dzisiaj. 

Potężniejsi niż kiedykolwiek

Zapytana o realny wpływ pojedynczego konsumenta na sposób działania marek, Nicole Rycroft pozostaje optymistyczna. – Myślę, że miłośnicy mody są dziś potężniejsi niż kiedykolwiek. Konsumenci głosują swoimi pieniędzmi każdego dnia. Mamy więc możliwość aktywnego wspierania marek, które idą do przodu, wprowadzają na rynek nowe, lepsze materiały, jednocześnie nie produkują na masową skalę. Myślę, że takie wsparcie jest potężnym narzędziem i głośnym komunikatem. Ludzie mogą to robić zarówno bezpośrednio, wybierając opcję zakupów w takiej sprawdzonej, zrównoważonej firmie, jak i na swoich kanałach społecznościowych, podając dalej dobre opinie. Ta aktywność jest ogromną siłą, być może nie zdajemy sobie z niej jeszcze sprawy . 

Według Rycroft warto też szukać informacji w wiarygodnych źródłach, jak np. Canopy. Niezależne organizacje to doskonały początek, gdy chcemy się dowiedzieć więcej. Zgadzamy się też co do popularnej, lecz wciąż niedocenianej opcji świadomego korzystania z własnej garderoby. Bo próżno szukać bardziej zielonego rozwiązania niż noszenie tego, co się ma, na setki różnych sposobów. Jeśli kupować, to z perspektywą wielu lat eksploatowania lub z drugiej ręki. Warto też pamiętać o wymianach ubrań. To wątek powtarzany od lat w wielu rozmowach o cyrkularności. W dużej skali liczy się produkcja. W mniejszej – nasze małe zamknięte koło mody. 

Prognoza na jutro

– Wierzę, że przemysł modowy będzie liderem w przejściu na produkcję niskoemisyjną lub cyrkularną nowej generacji – mówi Nicole Rycroft. – Jest on naprawdę dobrze przygotowany, aby pomyślnie przekształcić łańcuchy dostaw, które obecnie go zasilają i mają ogromny wpływ na lasy, na systemy słodkowodne, na grunty rolne, na nasz klimat. Myślę, że w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat nastąpi także naprawdę znacząca zmiana w systemie produkcji odpadów. Będziemy w większym stopniu korzystać z pozostałości, nawet z przemysłowych odpadów spożywczych, zamiast wycinać setki milionów drzew każdego roku. 

Według rokowań Rycroft i Canopy w ciągu najbliższej dekady będziemy mieli na rynku 7 milionów ton włókien celulozowych nowej generacji. To mniej więcej połowa włókien pozyskiwanych dotychczas z wycinanych drzew. To oznacza także spore zmiany w tzw. szybkiej modzie. Odpowiedzialne włókna siłą rzeczy kosztują więcej, co musi oznaczać podniesienie cen odzieży. Być może to również pozytywnie wpłynie na nadmierną konsumpcję i większą świadomości, zarówno w kwestii zawartości własnej szafy, jak i samej produkcji surowców.

 – Współpracujemy z kilkuset markami, projektantami i sprzedawcami detalicznymi, w tym prawie ze wszystkimi dużymi koncernami. Myślę, że musi nastąpić pewnego rodzaju restrukturyzacja podstawowego modelu biznesowego, jak i łańcuchów dostaw. To wciąż jest wyzwanie dla wielu marek, ponieważ mamy do czynienia z łańcuchem globalnym, nie lokalnym. Obmyślanie nowych strategii może być zniechęcające, szczególnie pod kątem finansowym. Z drugiej strony jako Canopy byliśmy w stanie wyjść poza przestrzeń wzajemnej konkurencji i zrzeszyć marki we wspólnym działaniu na rzecz lepszej przyszłości. I tak oto jesteśmy teraz w punkcie, w którym mamy zaangażowanych 550 partnerów naszej organizacji, którzy jasno wyrażają chęć wdrożenia nowych materiałów oraz rozwiązań – podkreśla Rycroft. – Odbieram to jako naprawdę optymistyczny sygnał, nie tylko dlatego, że podejmują kroki w celu wyeliminowania wysokiego ryzyka z łańcucha dostaw, ale także dlatego, że producenci wiskozy bardzo mocno zaangażowali się w próby pilotażowe, prace badawczo-rozwojowych i faktyczne rozpoczęcie wprowadzania wiskozy nowej generacji. Tak więc wykorzystują rodzaj materiału o obiegu zamkniętym przy użyużyciu własnej technologii, która traktuje odpady tekstylne jako surowiec, oszczędzając przy tym włókna drzewne. I myślę, że to jest to, na czym musimy się skupić. Jestem pełna nadziei, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. 

Canopy – organizacja non profit założona w 1999 roku w Kanadzie mająca na celu ochronę zagrożonych wycinką lasów i przekształcenie łańcuchów dostaw korporacji. Głównym motywem działania Canopy jest pomoc w rozwijaniu odpowiedzialnych praktyk biznesowych, zarówno w aspekcie papieru, jak i włókien wiskozowych. Od 2014 roku działa również specjalna komórka, CanopyStyle, związana bezpośrednio z biznesem mody. Współpracują z nią największe marki odzieżowe z całego świata.

Nicole Rycroft – urodzona w Australii założycielka i dyrektorka Canopy. Jest członkinią międzynarodowej organizacji innowatorów społecznych Ashoka, Fellow, laureatką Złotego Medalu Canadian Environment Award, zdobywczynią nagrody Climate Breakthrough Award 2020. Została odznaczona Krzyżem Zasługi Kanady. Będzie gościnią tegorocznego Vogue Business Fashion Environment Summit w Warszawie. 

Przygotowując artykuł, korzystałam z następujących źródeł:

 

Harel
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Co zamiast wiskozy? Canopy działa na rzecz wprowadzania ekologicznych włókien
Proszę czekać..
Zamknij