
Zaczynała jako asystentka Anny Dello Russo we włoskiej i japońskiej edycji „Vogue’a”, potem sama została redaktorką. Dziś Carlotta Oddi łączy współpracę z magazynem z prowadzeniem marki odzieżowej Alanui.
Eklektyzm to słowo, które definiuje garderobę i mieszkanie Carlotty Oddi. Influencerka zręcznie żongluje wyselekcjonowanym dizajnem z połowy wieku z włoskim glamourem i etnicznymi elementami. Wzory, faktury, przedmioty o różnej masie, charakterze i pochodzeniu zestawia z zawodową akuratnością w obu sferach. Nic dziwnego. Kształciła się na mediolańskiej politechnice. Najpierw na kierunku architektury wnętrz, potem po kilku stażach w studiach projektowych wróciła na uczelnię, by studiować projektowanie mody. Stamtąd, bez planów na stworzenie własnej marki, trafiła prosto do redakcji włoskiego „Vogue’a”. Od tamtej pory trochę się pozmieniało.

Carlotta Oddi właśnie przygotowuje prezentację kolekcji na kolejną zimę. Oprócz najbliższych współpracowników zdradzi je tylko swojej mentorce Annie Dello Russo. To u jej boku stawiała pierwsze kroki w świecie mody. Najpierw była jej asystentką we włoskim i japońskim „Vogue’u”, potem redaktorką. W końcu pracę marzeń zaczęła godzić z własnym projektem – brandem luksusowych kardiganów dla obieżyświatów. Alanui, choć zaczęło się niewinnie – od czerwono-granatowego swetra, który Oddi dostała w prezencie od brata Nicolo – szybko się rozrosło, kolekcję dzianin zaczęły uzupełniać denim, akcesoria, w końcu dodatki do wnętrz. By nadążyć za własnym sukcesem, musiała zrezygnować ze stałej pracy w redakcji, ale wciąż pozostaje z nią w bliskim kontakcie. Gdy tylko skończą się czasy lockdownów, Carlotta przygotuje dla „Vogue’a” kolejną sesję zdjęciową, najlepiej w jakimś egzotycznym miejscu, które chciałaby odwiedzić prywatnie.
Mogłaby ubierać się w Alanui od stóp do głów, ale nie rezygnuje z innych marek. Uwielbia dzianiny Prady, stare swetry Céline, Chanel vintage i projekty młodych marek. Wśród ulubionych wymienia Cult Gaię, Cecilie Bahnsen, Bode i debiutujących twórców biżuterii – Pascale’a Monvoisina i Carolinę Bucci, która na stary jedwab nawija personalizowane kompozycje z naturalnych kamieni. Oddi dodaje je do codziennego uniformu: dżinsów, białego T-shirtu lub tank topu, starej kurtki albo kardiganu i złotego łańcuszka z gwiazdkami, który nosi od dziecka. – Lubię połączyć coś charakterystycznego, zdobionego, kolorowego albo malowanego z czymś klasycznym, tradycyjnym, rzemieślniczym. To bardzo włoskie – mówi.
* Cały artykuł znajdziecie w marcowym wydaniu „Vogue Polska”. Do kupienia w kioskach oraz na Vogue.pl.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.