Coś miłego – kilka słów, po których drugiej osobie ma zrobić się lepiej. W teorii, bo w praktyce niektóre komplementy – zwłaszcza te dotyczące wyglądu – mogą umacniać opresyjny patriarchalny system i sprzyjać kultowi młodości. Ekspertka Sandra Frydrysiak wyjaśnia, jak tego unikać.
Kiedy opublikowałam na Instagramie post o komplementach dotyczących młodego wyglądu, które wynikały z moich doświadczeń w aplikacjach randkowych, okazało się, że to temat, który wzbudza emocje. „Skąd w ogóle pomysł, żeby komentować czyjś wiek? To tak, jakby komentować czyjeś pochodzenie, ze wsi na przykład. Dobre komplementy powinny dotyczyć kwestii, na które dana osoba ma wpływ. Na przykład że ma ciekawy styl albo hobby” – zwróciła uwagę jedna z moich obserwatorek. Okazuje się, że komplementowanie często pogłębia stereotypy. – W patriarchalnej kulturze, w której niestety wciąż żyjemy, młody wiek i młody wygląd są cenną walutą kobiet. Presja na atrakcyjność, presja na młodość wobec nas jest nieporównywalnie większa niż ta wobec mężczyzn. W dodatku wciąż za mała jest reprezentacja starszych kobiet w przestrzeni publicznej – mówi doktorka Sandra Frydrysiak, socjolożka i kulturoznawczyni, ekspertka gender studies.
Dojrzałość akceptowana tylko w teorii
Kibicujemy kobietom, które mimo upływu czasu nie dają zepchnąć się na margines, roszczą należne sobie miejsce w społeczeństwie, a przy tym nie ukrywają swojego dojrzałego wieku. Andie MacDowell z burzą siwych włosów, Helen Mirren w bajkowych kreacjach, Jane Fonda poruszająca tematy tabu, wszystkie silver models, które nie przeszły na emeryturę czy ją przerywają i wracają do pracy, walcząc o różnorodność w modzie. Choć dużo się na ten temat mówi w mediach, wciąż nie są to sytuacje na porządku dziennym – Im jesteś starsza, tym – co zaskakujące – masz mniej kapitału społecznego, jesteś uznawana za mniej atrakcyjną, a zatem też mniej zatrudnialną – przyznaje ekspertka. – Internalizujemy te schematy i nie można się dziwić, że chcemy mieć tę cenną walutę, jaką jest atrakcyjność fizyczna, a której składową jest młody wygląd, jeśli chcemy odnieść sukces. Ale tak naprawdę w naszym interesie byłoby odwrócenie się od tych tendencji, nie popadanie w manię odmładzania się. Nie jest to jednak proste. Mimo że pojawiają się przekazy promujące slow aging, wspierające samoakceptację w procesie starzenia się, to według mnie to wciąż niszowe zjawisko wobec dominującego kultu młodości.
Z jednej strony komplementy dotyczące wieku i wyglądu sprawiają przyjemność, podnoszą poczucie własnej wartości. Z drugiej, słysząc je, zapala się w głowie czerwona lampka z napisem: „Uwaga, starzenie się! Zrób wszystko, by jak najdłużej zachować młody wygląd”. Niestety młodość także ma swoje ciemne strony. – Długo mierzyłam się z tym w czasie mojej kariery naukowej. Usłyszałam kiedyś, że wystarczy, że stanę przed studentkami i studentami – dobrze wyglądam, więc nie muszę się starać, by zdobyć ich uwagę i zaangażowanie. Ale oczywiście kiedy widać po tobie oznaki starzenia, to licz się z tym, że zostaniesz uznanaw niektórych kontekstach za zaniedbaną, nieużyteczną – opowiada doktorka Sandra Frydrysiak. Oba te przypadki są uprzedmiotowieniem, sprowadzeniem kobiety do ciała, zewnętrznego wyglądu, a nie tego, kim są i co sobą reprezentują.
Brak makijażu aktem odwagi?
Ciekawy w tym kontekście jest przypadek Pameli Anderson, która zrezygnowała z makijażu i w wydaniu sauté pojawiła się na paryskim tygodniu mody. Gwiazda zebrała masę komplementów i było to coś absolutnie odświeżającego. „Rewolucja oficjalnie się rozpoczęła! To czas naturalnego piękna!” – uznała Jamie Lee Curtis, przypominając: „W czasie fashion weeku, biorąc pod uwagę ogrom presji i przyjmowanych póz... ta kobieta pojawiła się tam i zajęła swoje miejsce przy stole bez grama makijażu na twarzy. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego aktu, zatkało mnie...”. Pytanie jednak, czy rzeczywiście powinno to być uznawane za akt odwagi. Czy już nie czas, by na porządku dziennym, niezależnie od wieku i okazji, makijaż lub jego brak był naszym wyborem?
Czy w praktyce siostrzeństwa jest przestrzeń na komplementy?
Kiedy myślimy o powiedzeniu komuś czegoś miłego, to zwykle przychodzi nam jako pierwsze na myśl: „Ładnie wyglądasz”. Komplementujemy wygląd, często te jego cechy, które są od nas praktycznie niezależne. – Myślę, że wiele z nas zdaje już sobie sprawę, że nie powinnyśmy komplementować swojego wyglądu, żeby nie pokazywać, że jest aż tak istotny. By nie powielać patriarchalnej kalki, że kobieta przede wszystkim ma dobrze wyglądać. Zwłaszcza w pracy nie powinno się tego wyglądu komentować, na co ostatnio uwagę zwracała w rozmowie ze mną Marta Majchrzak, bo zwłaszcza w tej przestrzeni nie powinien on być na pierwszym planie. Tutaj liczą się kompetencje, odpowiednio wykonane zadania. Z drugiej strony, tak długo byłyśmy dyscyplinowane, by rywalizować ze sobą, że to, że nam się podoba druga kobieta, może być emancypacyjne. Jak zwykle warto zachować zdrowy balans, zwracać uwagę na kontekst, mieć tego wszystkiego świadomość –podkreśla dra Frydrysiak, która z Martą Majchrzak jest autorką raportu „Siostrzeństwo – od idei do praktyki”.
Chcąc w swoim komentarzu odnieść się do wieku czy innej kategorii tożsamościowej – przykładowo płci, koloru skóry, orientacji seksualnej, warto zastanowić się, co tak naprawdę pragnie się podkreślić. – Każdej osobie zdarzają się mikroagresje słowne. Pierwszym krokiem do ich zlikwidowania jest uświadomienie sobie tego, jakie przekonania wokół danej kategorii mamy zinternalizowane. W kontekście wieku warto zadać sobie pytania: Co my myślimy o osobach młodszych, o osobach starszych, jak myślimy o własnym wieku, jak się do niego mamy. A kiedy ktoś obdarzy nas komplementem, który brzmi: „Młodo wyglądasz”, warto podjąć ten temat i zapytać komplementującą osobę, dlaczego myśli, że wiek ma znaczenie, co w zasadzie chce przez to powiedzieć. I to otwiera pole do dyskusji, do uświadomienia i – miejmy nadzieję – do zmiany.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.