Kiedy powiedziałam przyjaciółce, że wybieram się do Poznania, poradziła mi spakowanie dobrych butów. Rzeczywiście się przydały, ale wcale nie ze względu na rozkopany Stary Rynek, lecz do zwiedzania ogromu atrakcji. Bo Poznań to dziś zupełnie inne miasto – wręcz nie do poznania.
Kto nie widział choć kilku memów o rozkopanym Poznaniu, chyba przez długi czas przechodził internetowy detoks. Bo koparki na Starym Rynku i robotnicy w odblaskowych kamizelkach stali się nieoficjalną wizytówką miasta. Na szczęście każdy remont kiedyś się kończy, a założeniem takiego przedsięwzięcia jest poprawa sytuacji. Nie inaczej było w przypadku Poznania. Dziś stolica Wielkopolski zachwyca nie tylko gruntownie odnowionym ratuszem i ogromem innych atrakcji, lecz także znakomitymi restauracjami i hotelami oraz odpowiedzialnym podejściem do tematu zrównoważonego rozwoju. O tym, jak bardzo Poznań zmienił się na lepsze i jak wiele ma do zaoferowania, przekonałam się podczas weekendowego pobytu na zaproszenie miasta.
Wyjątkowy hotel i restauracja z gwiazdką Michelin
Poznań już od pierwszej chwili zadbał o to, aby wywrzeć jak najlepsze wrażenie. Czekające na mnie elektryczne Porsche Taycan było jasnym komunikatem, że tu liczy się nie tylko komfort, lecz także troska o środowisko. Moje przeczucie potwierdziło się po przyjeździe do hotelu, w którym miałam się zatrzymać.
Bo poznański Sheraton to nie tylko najlepszy hotel w mieście, lecz także miejsce, które dba o zrównoważony rozwój. Podczas gdy ja udałam się do pokoju, porsche mogło się naładować w hotelowym garażu, znajdującym się na mapie sieci ładowarek do aut elektrycznych Porsche Destination Charging.
180 odnowionych pokoi, restauracja wielkopolska Rynek i amerykańska SomePlace Else, basen, siłownia oraz przestrzenie konferencyjne – poznański Sheraton wie, jak zadbać o swoich gości. Z hotelu swoje kroki skierowałam na słynną ulicę Święty Marcin. Spacer nie był długi, bo odległość można pokonać w zaledwie pięć minut. Kilka dodatkowych minut pozwoliło mi rozkoszować się smakowitymi daniami z menu restauracji Muga.
Specjały przygotowywane pod czujnym okiem Artura Skotarczyka, szefa kuchni, zapewniły temu miejscu gwiazdkę Michelin. Poznań to zresztą prawdziwy raj dla foodies, bo w 2023 roku aż 11 tutejszych restauracji znalazło się po raz pierwszy w zestawieniu przygotowanym przez przewodnik Michelin. Najwyższe wyróżnienie otrzymała właśnie Muga.
Stary Rynek w nowej odsłonie
Po rozkoszach podniebienia przyszedł czas na zwiedzanie. Zaczęłam je od Starego Rynku, ciekawa efektów słynnego remontu. Zamiast panów w odblaskowych kamizelkach i wykopów zobaczyłam prawdziwą perełkę. Stary Rynek od momentu lokacji miasta był jego bijącym sercem. I tak pozostało do dziś, z tym że po remoncie Rynek stał się jeszcze piękniejszy i bardziej klimatyczny, a do tego bardziej dostępny dla osób ze szczególnymi potrzebami ruchowymi, rowerzystów i rodzin z małymi dziećmi w wózkach.
Pojawiły się także wyspy zieleni. Wymieniona została również infrastruktura podziemna, a pod jego powierzchnią zainstalowano zbiorniki na deszczówkę. To element adaptacji Poznania do postępujących niestety zmian klimatu, które w miastach objawiają się upalnymi latami i ulewnymi deszczami.
Najważniejszym punktem Starego Rynku nieodmiennie pozostaje ratusz z koziołkami trykającymi się codziennie o 12 i 15. Zdaniem wielu zaprojektowany przez sprowadzonego z Lugano architekta Jana Baptystę Quadro ratusz to najpiękniejszy renesansowy budynek na północ od Alp. Nie mogłam więc przed ruszeniem w dalszą trasę odmówić sobie obowiązkowego według poznaniaków selfie ze znajdującym się w Muzeum Poznania historycznym mechanizmem koziołków z 1913 roku.
Spotkanie ze sztuką: Do jakiego muzeum iść w Poznaniu?
Ze Starego Rynku udałam się na randkę ze sztuką w Muzeum Narodowym w Poznaniu. W tutejszej Galerii Malarstwa i Rzeźby można zobaczyć takie dzieła, jak „Plaża w Pourville” – jedyny obraz impresjonisty Claude’a Moneta w polskich zbiorach.
To jednak nie wszystko, bo muzeum może się poszczycić jedną z bogatszych kolekcji sztuki rodzimej i europejskiej w Polsce. Zgromadzono tu dzieła z różnych okresów – od średniowiecza przez unikatowe dla sarmackiej kultury portrety trumienne po bogatą kolekcję wyjątkowo cenionego Jacka Malczewskiego i współczesną awangardę reprezentowaną choćby przez Izabellę Gustowską. Poza ekspozycją stałą w ciągu ostatnich lat muzeum przygotowało kilka głośnych wystaw czasowych, między innymi „Idę w świat i trwam” (2022/2023), prezentującą obrazy Jacka Malczewskiego ewakuowane z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki, a także „KENYA HARA. Japońskie projektowanie graficzne” (2023).
Ten rok upłynie między innymi pod znakiem wystawy pod wymownym tytułem „Mamy to u siebie”, nawiązującej do bogatej kolekcji malarstwa europejskiego, a także „Ultraawangarda. Koło Klipsa i poznański underground lat 80. XX wieku” – wernisaż już 5 kwietnia 2024 roku.
Rogale świętomarcińskie na co dzień
Wspomniałam, że Poznań to istna mekka dla foodies, ale jest tak nie tylko z powodu rekomendowanych przez Michelin restauracji. Stolica Wielkopolski to przecież także ojczyzna słynnego słodkiego smakołyku – rogala świętomarcińskiego.
Tradycja jego wypieku sięga przynajmniej połowy XIX wieku, a od 2008 roku jest chroniona unijnym znakiem Chronione Oznaczenie Geograficzne. Historię rogali i Poznania w ogóle można zgłębić w Rogalowym Muzeum Poznania. Wizyta w tym muzeum to około godzinny żywiołowy pokaz, którego obowiązkową częścią jest degustacja certyfikowanych rogali. Są pyszne, ale jeden może mieć nawet 1200 kalorii. Nie pozostało mi więc nic innego, niż ruszyć w dalszą trasę.
Zagadka Enigmy
O tym, że Poznań dał światu znacznie więcej niż tylko trykające się koziołki i rogale świętomarcińskie, można się przekonać w Centrum Szyfrów Enigma. Nazwa nie jest przypadkowa, bo w 1932 roku trzech młodych utalentowanych studentów Uniwersytetu Poznańskiego znalazło sposób na to, aby znacznie skrócić czas trwania II wojny światowej. Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski złamali szyfry Enigmy – niemieckiej maszyny szyfrującej, która uchodziła za niemożliwą do pokonania.
Oryginalna Enigma jest dziś częścią ekspozycji, na której można zobaczyć także replikę pierwszej „Bomby”, czyli maszyny, która pomogła złamać niemieckie szyfry. W Centrum Szyfrów Enigma zaliczyłam lekcję kryptologii i poznałam techniki używane przez wywiady wielu państw także dziś. Jest tu również coś dla miłośników retrocomputingu. Można pograć na replikach kultowego Commodore 64 i zobaczyć zaprojektowaną w Poznaniu polską odpowiedź na komputery domowe lat 80. XX wieku, czyli Elwro 800 Junior.
Jaki więc jest dziś Poznań? Z pewnością to jedno z ciekawszych miast na mapie Polski. Teraz, kiedy Stary Rynek nie straszy już remontem, nic nie stoi na przeszkodzie, aby je odwiedzić. A może nawet zostać tu dłużej? Ja odkryłam to miasto na nowo i z pewnością niebawem znów tu wrócę.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.