Innowacyjny składnik w pielęgnacji skóry dojrzałej
Podstawą piramidy zdrowej skóry jest nawilżanie. To niezaprzeczalny fakt o istotnym znaczeniu w codziennej rutynie kosmetycznej cery dojrzałej. Jednak diabeł tkwi w szczegółach i niewiele składników radzi sobie z aktywnym i skutecznym dostarczaniem wilgoci. Z rozwiązaniem przychodzą eksperci marki Revisage BeBeauty Expert, proponując linię kosmetyków Senté z opatentowanym składem. Sprawdźmy, jak działają one w praktyce.
Co dzieje się w skórze, której brakuje nawilżenia? Poza oczywistymi odczuciami, jak nieprzyjemne ściągnięcie, które pojawia się tuż po oczyszczaniu, występują inne skutki, dużo bardziej niebezpieczne dla zdrowia i wyglądu skóry – spada jej odporność na środowisko, suche powietrze, smog czy słońce. Skóra reaguje bardziej lub mniej widocznymi uszkodzeniami, stanem zapalnym i w końcu utratą elastyczności. To chyba najgorsze, co może spotkać cerę dojrzałą. Dlatego w codziennej pielęgnacji tak ważne jest aktywne i skuteczne nawilżanie.
Jego podstawę w kosmetykach Senté stanowi opatentowany analog HSA, czyli siarczanu heparanu, którego działanie potwierdzono badaniami klinicznymi. To naturalny glikozaminoglikan na co dzień obecny w skórze podobnie jak kwas hialuronowy. Niestety, niezwykle aktywny biologicznie siarczan heparanu z upływem czasu znika z tkanek, co prowadzi do zmian w skórze: odwodnienia, niszczenia płaszcza hydrolipidowego oraz przyspieszenia procesów starzenia.
Dlatego właśnie cząsteczka HSA jest nam tak bardzo potrzebna. Zatrzymuje bowiem wodę, przywraca równowagę hydrolipidową, łagodzi stany zapalne oraz wygładza zmarszczki. Użyta w kosmetykach klasy medycznej Senté – do tej pory dostępnych tylko dla lekarzy i kosmetologów – dziś jest ogólnodostępna dzięki platformie Revisage BeBeauty Expert. Sprawdzam więc na sobie kilka bestsellerowych formuł Senté.
Pierwszy etap – oczyszczanie
Mam przesuszoną i wrażliwą skórę, więc pierwszy etap pielęgnacji jest dla mnie bardzo ważny. Unikam mocno pieniących formuł i z reguły wybieram wodę micelarną, ale tym razem spróbuję czegoś zupełnie innego: Senté Daily Soothing Cleanser, czyli hipoalergicznego żelu myjącego. Ze sporej tubki wyciskam na dłoń ilość zbliżoną do wielkości ziarna fasoli. Mlecznobiała, puszysta konsystencja, formuła bardzo łatwo się rozprowadza i jest niezwykle komfortowa, prawie jak emulsja.
W opisie czytam, że usuwa zanieczyszczenia środowiskowe oraz makijaż bez naruszania filmu ochronnego skóry. Można ją stosować nawet po zabiegach medycyny estetycznej, gdy występują mocniejsze zaczerwienienia. Tuż po spłukaniu żelu skóra jest bardzo miękka, gładka i nie ma mowy o ściągnięciu czy pieczeniu. Dokładniej analizuję skład kosmetyku: saponina z kokosa, sok z owoców miechunki peruwiańskiej, ekstrakt z korzenia konwalnika japońskiego, wosk z borówki i sterole sojowe. Innymi słowy – bogactwo odżywczych, ochronnych, wyciszających i nawilżających składników, które czuję na własnej skórze.
Wydawałoby się, że kosmetyk do mycia, który pozostaje na twarzy zaledwie przez dwie-trzy minuty, nie ma wielkich mocy. Jednak w przypadku Senté hipoalergiczny żel myjący daje niezwykłe uczucie wypielęgnowanej cery. Wyciszona i gładka jest gotowa na kolejny etap pielęgnacji, czyli krem.
Nawilżanie z naprawianiem
Cera wrażliwa, przesuszona i skłonna do zaczerwienień to jedno, ale objawy trądziku różowatego potrafią zmienić poszukiwanie odpowiedniej pielęgnacji w błędne koło prób i porażek. Czy linia Senté poradzi sobie z problematyczną cerą? Założenie jest właśnie takie, bo opatentowana cząsteczka HSA zapewnia nie tylko nawilżenie, lecz także zmniejsza zaczerwienienie i odbudowuje barierę ochronną skóry. A to w trądziku różowatym podstawa.
Sięgam więc po Senté Dermal Repair Cream, czyli głęboko nawilżający, naprawczy krem w pompce. Wyciskam odrobinę i rozprowadzam na całej twarzy. Ma bogatą konsystencję, jednak wcale nie obciąża skóry i dobrze się wchłania, zostawiając przyjemny, lekki film. Żadnych zaczerwienień i kolejny plus za to, że świetnie znosi podkład nałożony po kilku minutach. Testuję go więc dłużej, traktując jako bazę pod makijaż.
Po tygodniu drobne zmarszczki na skroniach stają się mniej widoczne, znika też stale przesuszony naskórek i – co najważniejsze – wyciszają się drobne stany zapalne. Po dłuższym czasie moje naczynka przestają wysuwać się na pierwszy plan, szczególnie w miejscach wrażliwych, jak policzki i skrzydełka nosa. To duża pomoc.
A wszystko dzięki formule bogatej w analog siarczanu heparanu (HSA), regenerujący olej arganowy, przeciwzapalny ekstrakt z zielonej herbaty oraz nawilżający ekstrakt z nasion komosy ryżowej. Ważne dla alergików: krem nie zawiera substancji zapachowych, więc ryzyko podrażnienia jest bliskie zeru.
Ultrabogata formuła z lipidami
Długofalowy efekt nawilżonej, miękkiej i gładkiej cery – nieosiągalne? Dojrzała skóra czasem przypomina gąbkę, która wchłania każdą ilość pielęgnacji i wciąż potrzebuje więcej. Tego rodzaju głodną skórę trzeba więc nakarmić specjalistyczną formułą klasy medycznej. I tu na scenę wkracza Senté Dermal Repair Ultra-Nourish, krem uzupełniający lipidy. Wyjątkowość jego receptury polega na zastosowaniu cząsteczki HSA oraz unikalnej mieszanki lipidów, ceramidów, kwasów tłuszczowych Omega 3, 6 i 9 oraz witaminy E. W takiej konfiguracji składniki niosą szybką i bardzo skuteczną pomoc suchej i wrażliwej skórze. Czyli takiej jak moja.
Krem ma niezwykle komfortową konsystencję. Łatwo rozprowadza się na skórze, delikatnie rozpuszcza i wchłania. Nie czuję ciężkiej warstwy, raczej odnoszę wrażenie idealnie nawilżonej, gładkiej i odżywionej cery. Będzie to część mojej wieczornej rutyny, bo chcę sprawdzić, czy zniweluje podrażnienia. Po kilku dniach takiej nocnej regeneracji cera jest niesamowicie wyciszona, a drobne stany zapalne niewidoczne. Jakby odpoczywała podwójnie.
Już wiem, że właśnie ta formuła stanowi dla mnie ratunek, gdy nadmiar słońca, klimatyzacja i miejski smog zabierają skórze wilgoć, niszczą film ochronny i nasilają stany zapalne. Lipidy z kremu poradziły sobie z nierównym i ciągle przesuszonym naskórkiem. Nie mówiąc już o zmarszczkach i głębszych bruzdkach, których wreszcie nie zauważam rankiem. Są, ale już nie tak widoczne. Krem Senté Dermal Repair Ultra-Nourish to mój faworyt. Tę formułę śmiało mogę nazwać SOS dla przesuszonej cery.
Pielęgnacja ochronna
Ostatni z kosmetyków, który testuję – Senté Invisible Shield SPF 52 Tinted, mineralny filtr UV z kolorem – powstał dla skutecznej ochrony skóry przed słońcem. Silne przeciwutleniacze tworzą tu rodzaj tarczy przed środowiskiem, światłem (również niebieskim) i wolnymi rodnikami. Krem o lekkiej konsystencji wchłania się błyskawicznie, a kolor delikatnie wyrównuje cerę, nadając jej zdrowy wygląd. Kosmetyk ochronny jest dla wrażliwej skóry podstawą, bez niego nie wychodzę z domu. Dlatego tym bardziej doceniam jego lekkość.
Niezwykle ciekawie prezentuje się skład kremu: ekstrakt z grzybów Candida Saitoana (naturalny detoks dla skóry), ekstrakt z korzeni witanii oraz kwas fitowy. Krem ochronny ma więc bardzo silne działanie przeciw wolnym rodnikom i jednocześnie spowalnia procesy starzenia. Dla mnie – poza tym, że jest przyjemny w stosowaniu – stał się niezbędną profilaktyką zdrowej skóry. Stosuję go niezależnie od sezonu. Dobrze toleruje połączenie z makijażem – sprawdziłam, nakładając na niego fluid o dość ciężkiej formule. Wytrzymał test bez problemów.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.