Co o swoim ciele, pragnieniach i przyjemności seksualnej wiedzą współczesne kobiety
Rozmowy o kobiecej seksualności, które są naturalne i szczere jak te z najlepszą przyjaciółką. Czułe oprowadzenie po meandrach życia intymnego oraz dążenie do satysfakcjonującego seksu i życia, w którym jest miejsce na przyjemność bez poczucia winy. W książce „Bliżej. Życie intymne bez presji i w zgodzie ze sobą” psychoterapeutka Magdalena Fritz daje wgląd w kobiecą seksualność we współczesnych czasach i zadaje pytania pomagające poznać indywidualne potrzeby.
„Bliżej. Życie intymne bez presji i w zgodzie ze sobą” to czuły przewodnik po kobiecej seksualności i cielesności oraz zbiór rozmów z kobietami o ich seksualnych doświadczeniach. Autorką książki jest Magdalena Fritz, psychoterapeutka specjalizująca się w obszarze seksualności i twórczyni podcastu „Rozmowy o seksie”. W swojej pracy ekspertka koncentruje się na kobiecej seksualności, dąży do tego, by kobiety czerpały przyjemność z seksu. Dostrzega pewną trudność w tym obszarze: zdarza się, że nie znamy swoich potrzeb, zajmujemy się całym światem, a nie sobą, łatwo rezygnujemy z przyjemności. Ponadto Magdalena Fritz zachęca do mówienia o swojej seksualności bez skrępowania czy wstydu.
Seksualność kobiet – stan na dzisiaj
Kobieca seksualność bardzo długo była w cieniu męskiej, traktowano ją jako drugorzędną. Pierwsze badania łechtaczki przeprowadziła Helen O’Connell dopiero w 1998 r.! W ciągu zaledwie ostatnich kilkunastu lat wiele kobiet wzięło sprawy seksualnej przyjemności w swoje ręce, zaczęło edukować się w temacie, szukać drogi do przeżycia orgazmu. Postrzeganie seksualności kobiet również zmienia się na lepsze. Według Magdaleny Fritz jesteśmy w bardzo ciekawym miejscu, w którym o seksualności i seksie mówimy coraz więcej, temat pojawia się częściej na naszych językach choćby za sprawą mediów społecznościowych.
Jednak czasem może to przynieść odwrotny skutek. – Niektóre z kobiet mogą czuć się przytłoczone tym, co powinny czuć, co robić w kontekście seksualności. Dlatego chciałam, żeby w książce „Bliżej…” duży nacisk był położony na indywidualne podejście do własnej seksualności, na zadawanie sobie pytań: czego ja bym chciała, jak to u mnie działa, jak się z tym czuję? To, że dziś wiemy, że istnieje dużo opcji, różne drogi realizowania, rozwijania swojej seksualności, jest oczywiście krokiem w dobrą stronę, ale to nie oznacza, że musimy od razu wszystkiego spróbować – tłumaczy ekspertka. Magda podkreśla, że istotna jest świadomość swojej seksualności, stawianie granic i dbanie o ich przestrzeganie. Robienie w seksie czegoś wbrew sobie oddala nas od zadowolenia z niego.
Satysfakcjonujący seks – co to właściwie znaczy?
Psychoterapeutka przypomina, że uważność na swoje ciało i zbudowanie z nim dobrej relacji przełoży się pozytywnie na doświadczenia seksualne. Słuchając ciała, odbierając płynące z niego sygnały, możemy się dowiedzieć, co lubimy, a co nam nie odpowiada, bo dla każdego satysfakcjonujący seks będzie oznaczał coś trochę innego. – Poznawanie tego, co jest dla nas przyjemne, w ogóle doświadczanie przyjemności bez wyrzutów sumienia jest bardzo ważne – zaznacza psychoterapeutka. – Procentuje nie tylko osobistą satysfakcją, lecz również okazuje się często game changerem w seksie partnerskim. Metodą prób i błędów odkrywajmy więc, solo lub z drugą osobą, jakie mamy potrzeby, bądźmy uważne na to, co jest dla nas atrakcyjne, co nas pociąga, co pojawia się w fantazjach. Nie bójmy się w seksie mówić nie, zadawajmy sobie pytania, czy to było dla mnie komfortowe, przyjemne, a jeśli zgodziłyśmy się na coś, co nie było zgodne z nami, to dlaczego tak się stało, jakie stały za tym motywy (np. strach przed oceną, odrzuceniem itp.). Kolejna sprawa to umiejętność komunikowania swoich potrzeb, rozmawiania o nich szczerze, otwarcie z osobami partnerskimi.
Magdalena Fritz zauważa też, że często satysfakcję seksualną utożsamiamy po prostu z orgazmem. Czyli jeśli jest orgazm, to jest satysfakcja. Nie ma orgazmu, nie ma satysfakcji. A to znowu bardzo indywidualna sprawa. – Satysfakcjonujący seks to taki, z którego jesteśmy po prostu zadowoleni – mówi psychoterapeutka. – W książce proponuję, by odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego seks może być dla mnie ważny i dlaczego chcę go mieć, po co idę do łóżka. Czy to jest chęć doświadczenia przyjemności, czy bliskości, rozluźnienia, a może orgazmu? Kiedy uda nam się to zrozumieć, będzie nam łatwiej ocenić, na ile ten seks, który mamy, jest dla nas fajny. Pamiętajmy: seks bez orgazmu może być satysfakcjonujący, co nie oznacza, że mamy nie podejmować prób znalezienia drogi prowadzącej nas na szczyt przyjemności seksualnej.
Mity o kobiecej seksualności
Choć postrzeganie seksualności kobiet się zmienia, to niektóre mity na jej temat wciąż funkcjonują w naszym społeczeństwie. Są krzywdzące i mogą utrudniać partnerską komunikację, sprawiać, że ludzie coś zakładają z góry i przez to ich życie seksualne nie jest tak udane, jakby mogło być. Oziębłość w seksie czy niższe libido kobiet to mity od lat będące źródłem nieporozumień. Magdalena Fritz przyznaje, że te stereotypy były jednym z ważniejszych bodźców do napisania książki utrzymanej w tonie szczerej rozmowy z najlepszą przyjaciółką. – Mam poczucie, że żyję w bańce, gdzie wszystko jest seksualnie pozytywne, ale okazuje się, że poza nią nadal funkcjonuje wiele mitów, które przekładają się na problemy w sferze seksualnej i są niekorzystne dla wszystkich bez ze względu na płeć – mówi ekspertka. – Są mity dotyczące tego, że kobiety nie potrzebują tyle seksu, co mężczyźni, są oziębłe, uległe, nie inicjują seksu – a jest z tym naprawdę różnie w zależności od osoby. Jest też i ten mit, że prawidłowy, dojrzały jest tylko orgazm pochwowy, a łechtaczkowy jest niedojrzały, za co możemy „podziękować” Freudowi. Przypominam: orgazm jest jeden, są różne drogi dojścia do niego i każda jest dobra, a łechtaczka u wielu kobiet stanowi bardzo istotny ośrodek przyjemności.
To całe pożądanie i jak je w sobie odnaleźć
Trzeba sobie też jasno powiedzieć, że są różne typy pożądania. Tylko u 15 proc. kobiet występuje pożądanie spontaniczne i rzeczywiście kobiety w mniejszości doświadczają pożądania w taki sposób. U około 50 proc. z nas możemy z kolei mówić o swego rodzaju miksie pożądania spontanicznego i responsywnego. Magdalena Fritz: – Ważne jest, by przyjrzeć się temu, kiedy odczuwamy podniecenie. I wcale nie musi to być sytuacja stricte erotyczna. Pora też rozprawić się z przekonaniem, że pożądanie będzie się pojawiać na zawołanie, np. kiedy zobaczymy nago osobę partnerską czy kogoś innego. Zazwyczaj to nie jest dla ludzi takie podniecające, choć filmy uczą nas, że wystarczy jedno spojrzenie na kogoś i już aktorzy rzucają się na siebie.
Jak zatem dojść do tego, co nas podnieca, rozpala? Według ekspertki wszystko sprowadza się do próbowania, eksplorowania, eksponowania się też na różne – komfortowe dla nas – treści, by rozpoznać, na co reagujemy. – Kiedy jesteśmy w relacji, warto też pomyśleć, co sprawia, że mam ochotę na seks z osobą partnerską, kiedy mi się to włącza, kiedy nie, czyli jakie bodźce włączają we mnie pożądanie, a jakie na przykład działają hamująco, bo to jest też bardzo ważne. Nie tylko znajomość tych bodźców, które nas pobudzają, lecz również tych, które hamują – mówi ekspertka.
Rozmijające się potrzeby seksualne
Co robić zatem, kiedy rozmijamy się w seksie z osobą partnerską, z którą tworzymy lub chcemy tworzyć długofalową relację, a mamy inne temperamenty, inne potrzeby seksualne? – Zacznijmy od tego, że często nie jest to związane z rozmijaniem się w potrzebach, tylko z tym, że się ze sobą nie komunikujemy – zaznacza Magdalena Fritz. – Nie mówimy, czego chcemy, co nam przeszkadza, opieramy się na wspomnianych już mitach czy założeniach, których nie wypowiadamy, staramy się czytać w myślach, czekamy na coś, co nie ma prawa nastąpić, jeśli o to nie poprosimy. Jeśli jednak ustalimy, że rzeczywiście mamy różne potrzeby i trudno nam znaleźć kompromis w sypialni, to jest kilka opcji wyjścia z takiej sytuacji – jak w każdej innej, kiedy w jakimś obszarze w relacji jest nam razem nie po drodze. Nie ma tu jednej prostej odpowiedzi i każda sytuacja musi być rozpatrywana indywidualnie. Najpierw warto zastanowić się, na ile kwestia, w której się nie zgadzamy, jest dla nas istotna. Czy istnieją inne rozwiązania? Niektórzy np. decydują się na otwarcie relacji za zgodą wszystkich zainteresowanych, nie będzie to jednak rozwiązanie, które sprawdzi się u wszystkich. Oczywiście zawsze jest możliwość rozstania się albo zaakceptowania, że nasz seks nie będzie w 100 proc. taki, jakiego byśmy pragnęli. Warto także pamiętać, że nasze potrzeby seksualne, nasze upodobania mogą zmieniać się w trakcie życia, więc może być i tak, że po jakimś czasie będzie nam w seksie bliżej do siebie. Ale to się nie wydarzy bez rozmów na ten temat.
Być bliżej siebie i przyjemności
Każdy z nas jest zdolny do doświadczania przyjemności i to jest dobra wiadomość. Możemy doświadczać jej w różny sposób, w czym nasze ciało i zmysły odgrywają kluczową rolę. – Niestety zauważam, że bardzo się oddaliliśmy od przyjemności. Takiej bez wyrzutów sumienia. Na szczęście jest to umiejętność, do której możemy powrócić, której możemy się nauczyć i ją rozwijać. Znów nieodzowna wydaje się uważność. Bycie tu i teraz, skoncentrowanie na doznaniach, na każdym ruchu, pieszczocie, odgłosie. Jak najbardziej możemy rozwijać odczuwanie przyjemności, zaczynając od aktywności nieseksualnych, choćby od jedzenia, które może dostarczyć mnóstwa rozkosznych doznań. Na co dzień, przegryzając coś w biegu czy rozpraszając się podczas tej czynności, zwyczajnie nam one umykają. Tym, co też wydaje się pomocne, jest zarezerwowanie sobie czasu na przyjemność, wykrojenie z zabieganego dnia chwili, kiedy poświęcamy się wyłącznie temu, odsuwając od siebie rozpraszacze. Oczywiście to może być trudne, żyjemy w kulturze celowości, produktywności – zauważa Magda. – Może zabrzmi to banalnie, ale według mnie życie jest zbyt krótkie, żeby robić rzeczy, które nie są kompletnie w zgodzie z nami, odsuwają nas od siebie, a tym samym pozbawiają nas przyjemności i radości. W seksie jest podobnie. Szkoda byłoby się pozbawiać przyjemności seksualnej, do której odczuwania jesteśmy zdolni. Trzeba sobie tylko na nią pozwolić. Znaleźć do niej swoją własną drogę. Dobry, satysfakcjonujący według nas seks naprawdę ma przełożenie na nasz ogólny dobrostan, zarówno psychiczny, jak i fizyczny. Dlatego warto o to powalczyć. Nie chodzi o to, że seks ma być najważniejszy w naszym życiu, ale myślę, że może być bardzo pięknym jego elementem, jeżeli jesteśmy blisko ze sobą, a dzięki temu też blisko z innymi.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.