Sztuka i moda wkraczają do trójwymiarowego świata, łączącego realną i wirtualną rzeczywistość. Przed artystami, projektantami i domami mody otworzyły się nowe możliwości. Gucci, Collina Strada, Prada, Stella McCartney sprzedają swoje projekty w metawersie, AUROBOROS jest w pełni wirtualnym domem mody. Sztukę i modę cyfrową, a także projekty inspirowane estetyką i rewolucją internetową tworzą też Polki i Polacy. Oto czwórka z nich, którą warto znać.
Marcin Kitty Kosakowski: Od Witkacego do platformy DressX
Kosakowski nieustannie przekształca swojego awatara. Wirtualny Kitty jest bardzo umięśniony, czasem gładki, a czasem owłosiony. Jego męskość nie przeszkadza mu w noszeniu skąpego bikini w lamparcie cętki, kozaków Louis Vuitton łączonych z torebką czy monstrualnych różowych tipsów. – Nie ma czegoś takiego jak nieestetyczne, za długie paznokcie, to oksymoron – mówi napakowany Kitty, który dekonstruuje tradycyjne wizerunki mężczyzn i męskie ideały piękna.
W liceum Marcin Kitty Kosakowski zafascynował się twórczością Nicka Knighta. Założyciel pionierskiej londyńskiej platformy Show Studio, która od lat łączy nowe technologie z modą i sztuką, współpracuje zarówno z niszowymi, awangardowymi twórcami, jak i z Lady Gagą czy Kate Moss.
Kosakowski ukończył ASP w Łodzi. Jego dyplomem była kolekcja realnych i cyfrowych kostiumów, stworzonych do inscenizacji utworu Witkacego „Maciej Korbowa i Bellatrix”. Później zaprojektował m.in wirtualne i materialne stroje do spektaklu „New Territory” wystawianego w stołecznym Teatrze Powszechnym, tworzył awatary prezentujące digitalowe stroje londyńskiego projektanta Marka Fasta i cyfrowe kampanie dla polskich projektów.
Tego lata Kosakowski zaprojektował wirtualny strój na konkurs organizowany przez aplikację Zero 10. Na błyszczącej, złotej sukience, którą nazywał „lambadą”, widać echa moro i wzorów zwierzęcych. Kitty uwielbia luksusową, dziką i połyskującą modę Roberta Cavallego. Strój nie wygrał w konkursie. Marcin otrzymał jednak lepszą nagrodę – DressX, czyli czołowy sklep internetowy, i portal poświęcony modzie cyfrowej zaproponował mu stworzenie digitalowych ubrań. Czy będzie to pierwsza profesjonalna polska kolekcja złożona z NTF-ów?
Sebulec: Rzut młotem miłości
Podczas nadchodzącego Warsaw Gallery Weekend Krupa Gallery pokaże drugą odsłonę projektu „Lovehammer”, który Sebulec tworzy razem z cenionym malarzem Janem Możdżyńskim. Przedsięwzięcie nawiązuje do uwielbianej przez obu artystów gry Warhammer. Tytułowy „młot bitewny” zastąpili „młotem miłości”. Jan i Seba tworzą dwie konkurencyjne armie, które walczą ze sobą, używając uczuć.
Uwodzicielskie, niemal erotyczne figurki Sebulca, które chwytają za miłosną broń, powstają najpierw w rzeczywistości wirtualnej, a dopiero potem niektóre z nich wychodzą z drukarki 3D. Armie Sebulca z „Lovehammera” to Zakochane Kundle i Piękne Bestie, które wyróżniają zmysłowość i dzikość.
Absolwent warszawskiej ASP jest mistrzem rzeźbienia w digitalowych surowcach. Wyczarowuje z nich seksowne, bajkowe postaci o poetyckich imionach, takich jak Miłosny Świrus, Święty Przegrany, Fernando czy Fabio. Zakapturzony, mroczny Skrytokochacz wygląda jak model z wirtualnego pokazu Balenciagi. Każdy z nich jest efektem poszukiwania piękna i cielesnej tożsamości, analizy pożądania i szeroko pojmowanej męskości.
Wyrazem dążenia do artystycznej i rzemieślniczej doskonałości są też wirtualne futra. Kusicielskie, czarujące, kolorowe włosy wiją się na ekranach, które towarzyszą realnym obiektom i instalacjom. Sebulec wystawia je w prestiżowych muzeach i galeriach. Artysta tworzy także zniewalające futrzane awatary.
W internecie żyje również Sara Kosmos – digitalowa dziewczyna, polska influencerka, która nosi ubrania Stelli McCartney i Local Heroes. Spotyka się z Majką Jeżowską i Beatą Kozidrak. Polski odpowiednik Lil Miqueli to projekt magazynu „Poptown”. Sebulec stworzył wirtualne ciało Sary.
Niebawem zobaczymy cyfrową kolekcję mody, którą artysta realizuje we współpracy z marką Doom3k.
Marta Klara: Artystka, filmowczyni i reżyserka pogrzebów
Marta Klara jest rezydentką założonej przez Aleksandra McQueena Sarabande Foundation. Organizacja wspiera osoby, których nowatorska twórczość wyróżnia się wyrafinowanym rzemiosłem i kunsztem. Ta wirtuozeria nie musi dotyczyć tylko materialnych rzeczy.
Absolwentka Central Saint Martins używa metawersum i grafiki 3D do pogłębienia rozważań na temat śmierci, także tej metaforycznej, oznaczającej wejście w nowy etap i pożegnanie się z czymś, co minęło. Używając nowoczesnych technologii, Marta Klara porusza jedno z najbardziej archaicznych zagadnień. – Ważne niegdyś rytuały przejścia zanikają, dlatego szukam dla nich nowego języka. Poszukuję obrzędu przejścia z przyszłości – mówi. I określa siebie mianem konsjerżki, przeprowadzającej chętnych przez prastary rytuał w futurystycznym wydaniu. Dzięki Marcie możecie być kuratorami własnej śmierci, którą stworzy dla was wybitna artystka.
Na najnowszej rzeźbie Marty Klary, która do 8 września będzie wystawiana w Sarabande, widać ceramiczne portrety trumienne wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Jej tytuł to „Memento Vivere” – „Pamiętaj, aby żyć”.
– To apoteoza życia. Wyrażenie opozycyjne wobec przypomnienia „memento mori” – komentuje artystka.
Wcześniej pokazała w Londynie „I and I”. Wystawę tworzyła materialna dwuipółmetrowa rzeźba, którą można było dotykać. Zwiedzający zakładali okulary do rozszerzonej rzeczywistości, widzieli trójwymiarowy skan obiektu, otoczony bagnistą przestrzenią zawieszoną między różnymi stanami. Można było po niej spacerować. Przeżycie pogłębiał zapach, inspirowany olejkami i żywicami, w jakich podobno zabalsamowano Kleopatrę. – Praca opowiada o pogrzebie mojego alter ego. Zamknęłam je w rzeźbie, która stała się cyfrowym sarkofagiem, otoczonym liminalną przestrzenią – tłumaczy artystka. Rozszerzona rzeczywistość, metawersum, stała się wirtualnym portalem, który prowadzi nas w głąb mistycznych przeżyć.
Luke Jascz: Życie w nieskończenie wielkim wirtualnym świecie
Sztucznej inteligencji do tworzenia obrazów używa także Luke Jascz. Fotograf i filmowiec korzysta z OpenAI, strony internetowej firmy badającej i rozwijającej Artificial Intelligence. Na Instagramie Łukasza można zobaczyć wizerunek wygenerowanego przez sztuczną inteligencję modela Celeba. Wystylizowała go Marysia Duda, współtwórczyni marki Draus.
Luke Jascza, twórcę nowatorskich sesji i filmów mody oraz teledysków, fascynuje zagadnienie tworzenia cybernetycznych wizerunków, które są dziś częścią realnego życia. Wirtualna osobowość stała się składnikiem człowieczeństwa.
Efektem jego zainteresowań stał się raczkujący projekt Cyber Ego – platforma tworząca cyfrowe osobowości, które poruszają się w różnych wirtualnych przestrzeniach. W każdym obszarze mamy inne cele: szukamy seksu, miłości, pracy, chcemy być zabawni, profesjonalni, stylowi. Życie w nieskończenie wielkim wirtualnym świecie może ułatwić posiadanie różnych wersji siebie.
– Cyber Ego to narzędzie do szukania i tworzenia cyfrowej, ale autentycznej symulacji konkretnej osoby na podstawie jej wspomnień, gustów, doświadczeń i ważnych wydarzeń z życia – tłumaczy Luke.
Na cyberego.net można wykupić przeróżne usługi, np. „Życie wieczne” („Pakiet skierowany szczególnie do osób starszych: obejmuje Twój oddech zatopiony w żywicy, dokument o Twoim życiu i odczyt testamentu zapisany na ozdobnym pendrivie. Prezent wręczany na pogrzebie jako pamiątka dla rodziny”) albo „Edytorial modowy” czy „Sekstaśmę”.
– Odpowiedź na pytanie „Kim jesteś?” wydaje się dziś o wiele bardziej skomplikowana niż kiedyś – zaznacza Łukasz. Artysta zastanawia się: Czym jest autentyczność w epoce Web 3.0? Jak powstaje osobowość człowieka, który żyje w metawersum?
Fascynacje cyfrowym światem, szczególnie tym sprzed 10–20 lat, a także namysł nad sposobami i estetykami służącymi do tworzenia wizerunków w internecie widać także w sesjach mody Jascza, a także w jego teledyskach, które zrealizował między innymi dla Margaret, Coals, Mary Komasy czy Młodego Leszcza.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.