Czy dobrze jest wiedzieć, że zostało się zdradzonym? Jaki wpływ to przeżycie może mieć na relacje partnerów? Czy związek po doświadczeniu niewierności może być szczęśliwy? Rozmawiamy z osobami zdradzonymi.
– Nie lubię stagnacji ani monotonii, a wtedy niestety odczuwałam ją boleśnie. To skłoniło mnie do podjęcia takiej decyzji. Bo to była decyzja, choć podjęta w wyniku impulsu. Byliśmy przy tym trzeźwi, zrobiliśmy to świadomie. Zdradziłam mojego chłopaka z jego najlepszym przyjacielem – opowiada 22-letnia Kasia z Krakowa.
Co było dalej? Kasia zaznacza, że następnego dnia bardzo żałowała swojego impulsu. Opowiedziała o zdradzie chłopakowi i po trudnej, trzygodzinnej rozmowie postanowili, że ich związek się nie skończy. To nie był też koniec tamtej przyjaźni. – Zaczęliśmy bardziej aktywnie spędzać ze sobą czas i przeżyliśmy dwa bardzo fajne lata. Później rozstaliśmy się, ale z innego powodu. Wciąż jesteśmy przyjaciółmi, prowadzimy razem firmę – relacjonuje.
Z badań CBOS z 2011 roku (brak nowszych badań na ten temat) wynika, że doświadczenie niewierności ma za sobą 42 procent Polaków. Wtedy zdradzał lub romansował co drugi mężczyzna i co trzecia kobieta w Polsce. Przeważająca większość tych romansów (73%) nigdy nie wyszła na jaw. Związki, w których zdradę ujawniono, kończyły się przeważnie rozstaniem, nawet jeśli romans był przelotny.
Jak statystyki dotyczące zdrady przedstawiają się dziś, w 2023 roku, gdy coraz bardziej powszechne stają się związki otwarte, o niesprecyzowanych ramach, niemonogamiczne? Czy zdrad jest mniej? I czy ułożenie relacji w związku po zdradzie to dziś częsty scenariusz? – Problem polega na tym, że ludzie często nie potrafią ze sobą rozmawiać, a my od początku bardzo dużo i szczerze ze sobą rozmawialiśmy. No i to jest tak, że chęć wybaczenia musi przyjść sama z siebie. I że wybaczyć nie oznacza zapomnieć – mówi Kasia.
Adrian: Lepiej o zdradzie wiedzieć
– Wiele osób żyje w dobrze funkcjonujących związkach, w których doszło do zdrady, tylko zwyczajnie o tym nie wie – ocenia Adrian, 25-latek z Łodzi. On sam w ciągu półtorarocznej relacji dowiedział się od partnerki o trzech zdradach. Mówiła mu o nich bezpośrednio po tym, jak do nich doszło: po dwóch miesiącach od rozpoczęcia związku, po ponad roku i na sam koniec ich relacji.
Jego zdaniem, mimo wszystko, zdecydowanie lepiej o zdradzie wiedzieć niż nie. Fakt, że osoba zdradzająca ma odwagę przyznać się do zdrady i chce ponieść konsekwencje, jest w jego ocenie pewnym wyrazem szacunku dla osoby zdradzonej.
– Ale czy trzeba wiedzieć wszystko o zdradzie? Jak bardzo szczegółowa powinna być ta wiedza? – dopytuję. Adrian zaznacza, że on sam zawsze chciał wiedzieć jak najwięcej. – Ciągnąłem moją dziewczynę za język. Chciałem usłyszeć pełną prawdę, niezależnie od tego, jak bardzo by była dla mnie brutalna – tłumaczy. Dowiedział się na przykład, że w pierwszych dwóch przypadkach do zdrady doszło po alkoholu oraz innych używkach. Ale już trzecia odbyła się z zimną krwią, na trzeźwo.
Po pierwszej zdradzie ocenia swój związek jako „naprawdę bardzo dobry”. (– Nie było wypominania i poczucia zagrożenia. Partnerka bardzo się starała, żebyśmy funkcjonowali normalnie – wspomina). Z czasem jednak, gdy ich relacja zaczęła się pogarszać, „wystarczyła przypadkowa impreza, alkohol, i pojawiła się chęć zrzucenia ciężaru bycia w związku”. – Po drugiej zdradzie u nas obojga pozostała jakaś zadra. U mnie pojawiła się podejrzliwość, u niej, domyślam się, poczucie jakiegoś przyzwolenia – wspomina Adrian.
Za trzecim razem otrzymał od swojej partnerki SMS z informacją, że go zdradziła, a także z imieniem i nazwiskiem osoby, z którą to miało miejsce (była to osoba publiczna). „Nie przepraszam, niczego nie żałuję, w końcu poczułam się wolna” – napisała także. To był koniec ich relacji.
– Nauczyłem się, że związek po zdradzie może funkcjonować dobrze, ale zależy to od osoby zdradzającej i od tego, czy nie powtórzy schematu. Osoba zdradzona podejmuje przy tym na własną odpowiedzialność ogromne emocjonalne ryzyko i przy okazji przyczepia sobie niezbyt społecznie poważaną łatkę „człowieka zdradzonego, który wybaczył i wrócił”. Na pewno bym tego nie powtórzył. Szacunek do siebie i godność są najważniejsze – mówi Adrian.
Gdyby mógł cofnąć czas, nie wybaczyłby swojej partnerce już jej pierwszej zdrady. Uchroniłby się w ten sposób przed kolejnymi zranieniami. Ale nie wyrzuca sobie decyzji, jaką podjął. – Wybaczyłem, bo szczerze ją kochałem. Ale nie było warto – podsumowuje.
Julia: To ja go przepraszałam, że musiał mnie zdradzać
– Mój były zdradził mnie przynajmniej trzy razy. I za każdym razem przedstawił sytuację tak, że czułam, że to moja wina. Przepraszałam go, że musiał mnie zdradzać – opowiada 24-letnia Julia z Łodzi. To był jej pierwszy tak poważny związek, na odległość – dzieliło ich około 400 kilometrów, jeździli do siebie na przemian, spotykali się zwykle raz w miesiącu. O tym, że był to „emocjonalny rollercoaster”, na który sobie nie zasłużyła, przekonała się podczas terapii, na którą poszła po rozstaniu. Wcześniej całą winę za zdrady chłopaka brała na siebie.
– Potrafił powiedzieć do mnie w Dzień Kobiet: „Tak za tobą tęskniłem, że nie mogłem wytrzymać i przespałem się z moją byłą”. Innym razem nawiązał kilkumiesięczną relację z kimś innym. Z początku myślałam, że to była zdrada emocjonalna, ale później dowiedziałam się od tej dziewczyny, że z nią też sypiał. Zresztą ona nie wiedziała nawet o moim istnieniu, usłyszała od niego, że przez nią zerwał z dziewczyną. Kiedy dowiedziała się, że wcale nie zerwaliśmy, wypisywała do mnie z przeprosinami – relacjonuje Julia.
Trzecią zdradą (i kolejnymi) chłopak Julii pochwalił się na imprezie, na którą wybrali się wspólnie ze znajomymi. Gdy podczas rozmowy na papierosie pojawił się temat zdrady w związku (jedna z koleżanek zwierzała się, że właśnie zerwała z chłopakiem, bo ją zdradzał), zadeklarował radośnie, że zdradził Julię już „nie raz i nie dwa”. – No widzicie, a dalej mnie kocha! – dodał. Julia wspomina, że stała wtedy tuż obok niego i uśmiechała się. Pamięta też, że dziewczyny, które się temu przysłuchiwały, spojrzały na nią ze współczuciem. Jedna z nich zrobiła jej później wykład o tym, dlaczego powinna zakończyć ten związek, ale nie wzięła tego do siebie. – Wydawało mi się, że to jest miłość mojego życia, ten jedyny. Trudno, że mnie zdradził. To moja wina, bo mieszkam tak daleko. Gdybym tylko mieszkała bliżej!
Czy udany związek po zdradzie jest możliwy? Julia mówi z przekonaniem, że tak, nawet jeśli to nie było jej udziałem. – Mój kolega jest czwarty rok w związku z dziewczyną, która na początku go zdradziła. Przepracowali to razem. Powiedział jej: zrobiłaś mi przykrość, nie podoba mi się to, straciłaś moje zaufanie, teraz musisz bardzo się postarać, żeby je odbudować, albo z nami koniec. I ona się postarała. Ale od początku miała wyrzuty sumienia i myślę, że gdyby nie one, to nie wyszłoby dalej. Mój eks nie miał żadnych wyrzutów, dla niego to wszystko było moją winą.
Monika: Obie dojrzałyśmy przez to doświadczenie
Monika została zdradzona przez swoją dziewczynę w ubiegłym roku, po dwóch latach relacji. – To było wyjątkowo trudne, bo stało się akurat w czasie, kiedy nasz związek bardzo rozkwitł, myślałyśmy o ślubie, mieszkałyśmy razem i planowałyśmy wspólną przeprowadzkę. Nie było żadnych większych kłótni między nami, naprawdę się układało i nic nie wskazywało na to, że coś takiego mogłoby się wydarzyć – wspomina.
O zdradzie dowiedziała się miesiąc po niej, od dziewczyny, z którą to się stało, dalekiej znajomej. Monika nie była na nią zła. (– Przecież to nie ona mnie zdradziła, tylko moja partnerka, i wiedziałam, że to wyłącznie jej wina – tłumaczy). Ale wiadomość o zdradzie zniosła tak źle, że ze stresu trafiła do szpitala psychiatrycznego. – Ta akcja rozwaliła mnie kompletnie. Zdysocjowałam się, byłam kompletnie odrealniona, wyparłam to wszystko z pamięci, zniknęłam. Doszły do tego wyniesione z domu tendencje, żeby brać winę na siebie – tłumaczy.
Po dwóch albo trzech tygodniach, gdy opadły emocje, postanowiła, jak mówi, „nie tyle wybaczyć, ile dać drugą szansę”. Warunkiem było pójście przez partnerkę na psychoterapię. – Ukończyła ją i od tamtej pory nasz związek jest po prostu idealny. Mamy swoje codzienne trudności, ale nauczyłyśmy się szczerze rozmawiać, a ta sytuacja bardzo zmieniła i mnie, i ją. Dużo wycierpiałam, ale ona też, bo mało brakowało do naszego rozstania. Zrozumiała, jak bardzo mnie skrzywdziła, a ja nie żałuję, że dałam jej tę drugą szansę. Obie dojrzałyśmy przez to doświadczenie – tłumaczy Monika.
– Czyli zdradę można, a może powinno się wybaczyć? – dopytuję. – W moim przypadku to miało sens – mówi Monika. – I w tym kontekście bardzo boli mnie, że tak wiele osób mówi, że zdrady się nie wybacza. Nawet spotkałam się z tym, że nazwano mnie głupią, naiwną, bo jak ktoś „zdradził raz, zrobi to znowu". Wierzę, że tak nie musi być.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.