Znaleziono 0 artykułów
11.02.2025

Retroaktywna zazdrość może zrujnować przyszłość relacji

Kadr z produkcji „Rebeka” na podstawie powieści Daphne du Maurier (Fot. Materiały prasowe Netflix)

Od czasu do czasu w każdej relacji pojawia się zazdrość. Dlaczego jednak szczególny problem miewamy z romantyczną lub seksualną przeszłością partnerek czy partnerów? Dlaczego obsesyjnie śledzimy byłe lub byłych naszego chłopaka czy dziewczyny w sieci, porównujemy się i nie możemy o nich zapomnieć? Zjawisko ma swoją nazwę – to retroaktywna zazdrość czy zazdrość wsteczna, znana także jako syndrom Rebeki (w nawiązaniu do tytułu powieści Daphne du Maurier). Co ją powoduje?

Zwykle zaczyna się niewinnie. Z ciekawości zaglądamy na konto eks naszego nowego chłopaka czy nowej dziewczyny. Chcemy wiedzieć, z kim się spotykali. Części z nas szybkie przescrollowanie profilu wystarczy. Być może poczujemy jakieś ukłucie zazdrości lub niepewności, ale jesteśmy w stanie przejść nad tym do porządku dziennego. Bywa jednak i tak, że zaczynamy regularnie śledzić konto jej czy jego eks, czujemy wręcz taki przymus. Zaczynamy się porównywać i bać o wspólną przyszłość. To właśnie retroaktywna zazdrość, która zagraża naszej wspólnej przyszłości.

Zazdrość retroaktywna o byłych partnerów – czy social media ją potęgują?

Grzebanie w przeszłości ukochanej osoby, typowe na początku znajomości, to ludzki i dość powszechny odruch. Kimberley Quinlan, terapeutka i autorka książki „The Self-Compassion Workbook for OCD”, na łamach SELF.com podkreśla, że zazdrość wsteczna wynika zwykle z potrzeby potwierdzenia, iż jesteśmy wystarczająco dobrzy dla kogoś, w kim właśnie lokujemy uczucia, i komu pragniemy zaufać. Jeśli chcemy budować trwały związek, istotne jest poczucie bezpieczeństwa, dlatego szukamy dla niego podstaw. – Na wczesnym etapie nawet zdrowego związku normalne jest, że ktoś jest ciekawy lub niespokojny o czyjąś romantyczną lub seksualną przeszłość – wyjaśnia Quinlan.

Jednak w erze mediów społecznościowych łatwo popaść w obsesję. Nie opieramy się już tylko na tym, co nasza osoba partnerska sama zdradzi na temat swojej przeszłości romantycznej i/lub seksualnej. Możemy odnaleźć wspólne zdjęcia z wakacji, prześledzić karierę zawodową eks i na bieżąco obserwować, co publikuje w social mediach. I czy nasz ukochany czy ukochana lajkuje i komentuje posty eks. Stąd już krótka droga do porównywania się i zastanawiania nad tym, czy ukochany nie tęskni za byłą. Wyobraźnia dostaje pożywkę, na bazie której może działać.

Co powoduje zazdrość wsteczną?

Retroaktywna zazdrość o osoby z przeszłości partnera czy partnerki bywa intensywna i dość irracjonalna. W końcu to my jesteśmy razem tu i teraz. Rebeka z powieści du Maurier nie mogła jednak zapomnieć o pogłoskach, jak piękna była pierwsza żona jej obecnego męża. Nie potrafiła być z nim szczęśliwa, bo dręczyło ją, że nie jest dość ładna. Kiedy zaczniemy się porównywać z eks, może nam się wydawać, że nie spełniamy oczekiwań ukochanej czy ukochanego, bo inaczej wyglądamy, mamy inne zainteresowania, preferencje seksualne i tak dalej. Warto jednak pamiętać, że choć danych z przeszłości możemy zebrać sporo, to jednak niewystarczająco dużo – wciąż nie znamy kontekstów. A kiedy robimy śledztwo na własną rękę i nie konfrontujemy – ze wstydu – naszych lęków z osobą partnerską, ­to opieramy się na domysłach, które zwykle niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Mają za to korzenie w naszym niskim poczuciu własnej wartości, niewyartykułowanych i tym samym niespełnionych potrzebach w relacji, braku bezpieczeństwa czy negatywnych doświadczeniach z poprzednich związków. Za wsteczną zazdrością może też kryć się strach, że nie sprostamy oczekiwaniom nowego partnera i lęk przed porzuceniem. Kultura, w której gloryfikowana jest monogamia, też nie jest bez znaczenia, o czym przypomina na swoim blogu seksedukatorka Natalia Grubizna. Chcemy być postrzegani jako jedyni, wyjątkowi, wierzyć, że z osobą partnerską stanowimy dwie połówki jabłka czy pomarańczy i stworzymy związek doskonały. Tę idealną wizję burzy nam jednak myśl o przeszłości drugiej osoby i o tym, że kiedyś, z kimś innym, była ona szczęśliwa. Zatruwa ona naszą codzienność, prowadzi do konfliktów, sprzyja naszemu negatywnemu nastawieniu do partnerki czy partnera.

Było minęło? Jak radzić sobie z retroaktywną zazdrością?

Kiedy retroaktywne uczucia zazdrości biorą górę, warto działać. Badanie z 2023 roku opublikowane w „Counselling and Psychotherapy Research” wykazało, że wiele osób zmagających się z zazdrością wsteczną postrzega przeszłe związki swojego partnera jako zagrożenie dla ich obecnej więzi, co powoduje stres emocjonalny i fizyczny. To z kolei może się przekładać na poczucie niepewności i wątpliwości co do przyszłości związku, a nawet spowodować wygasanie uczuć. Dlatego lepiej nie lekceważyć tego typu zazdrości. Według Kimberley Quinlan najważniejsze jest zrozumienie jej podstaw i praca z nimi. Czasami potrzeba do tego psychoterapeutycznego wsparcia, zwykle jednak możemy dojść sami do tego, o co tak naprawdę chodzi.

Dobrze jest też postawić się na miejscu partnerki czy partnera, spróbować spojrzeć z dystansu na swoje uczucia. Zastanówmy się, jak my podchodzimy do naszych relacji z przeszłości – czy mają dla nas jeszcze jakieś znaczenie? Czy mogłyby stanowić podstawę do zazdrości? A jeśli zachowania osoby partnerskiej wobec swojej czy swojego eks budzą nasze obawy, to porozmawiajmy o tym szczerze. Najlepiej z pozycji „ja”, mówiąc o swoich uczuciach, obawach, bez oskarżania czy wypytywania drobiazgowo o przeszłość. Jeśliby na to ostatnie przyszła nam ochota, pamiętajmy, że zwykle lepiej zapytać o to, co z poprzednich związków nasz partner czy partnerka wyniósł, czego się nauczył, a przede wszystkim, czego potrzebuje dziś, czego oczekuje od tworzonej z nami relacji, bo pragnienia i potrzeby się zmieniają.

Nieprzepracowane rozstanie, przyjaźń z eks. Czy to nieuzasadniona retroaktywna zazdrość, czy może czerwona flaga?

Bywają i takie sytuacje, kiedy nie tyle należy mówić o retroaktywnej zazdrości, ile o czerwonych flagach. Znane są historie, kiedy para żyje w trójkącie – z duchem jej czy jego eks. Zwykle ma to miejsce, kiedy rozstanie nie zostało przepracowane i próbujemy rozpaczliwie załatać dziurę w sercu, wchodząc zbyt wcześnie w kolejną relację. Nie ma nic złego w tym, by dość szybko po zakończeniu jednego związku wchodzić w drugi, pod warunkiem jednak, że mamy już na to przestrzeń i nasze uczucia do eks się faktycznie wypaliły. W innym razie to my porównujemy nową partnerkę czy partnera do osoby z naszej niedomkniętej przeszłości, ranimy siebie i innych.

Obawy może budzić też sytuacja, kiedy partner pozostaje w bliskich stosunkach z eks. Z jednej strony może to być oczywiście dowód dojrzałości, tego, że ktoś potrafi zakończyć romantyczny związek z szacunkiem i przekuć go w przyjaźń. Czasem przecież orientujemy się, że się lubimy, ale jesteśmy raczej materiałem na przyjaciół, a nie na kochanków. Z drugiej strony są i takie sytuacje, kiedy jedna osoba kończy związek, a druga próbuje pozostać w jej orbicie, licząc na to, że jeszcze do siebie wrócą. Albo następuje rozstanie, choć nie wszystkie emocje się wypaliły i wciąż istnieją niewyjaśnione kwestie. Jeśli nasza nowa dziewczyna czy chłopak pozostaje w relacji z eks, warto podjąć temat i zapytać wprost, jak sprawy się mają. Mamy prawo wiedzieć, na czym stoimy i czy nie mamy podstaw do niepokoju. Warto też stworzyć wspólną definicję zdrady i wyznaczyć granice relacji.

Krok naprzód bez zazdrości o przeszłość

Bez komunikacji i odsłonięcia miękkiego podbrzusza się nie obejdzie, jeśli chcemy budować wspólną przyszłość, unikając retroaktywnej zazdrości, która wyniszcza. Warto stawić jej czoło, bez przerzucania na osobę partnerską dbania o naszą własną samoocenę. Podobnie warto podjąć walkę z porównywaniem się, które należy do największych wrogów naszego osobistego szczęścia.

Paulina Klepacz
  1. Styl życia
  2. Psychologia
  3. Retroaktywna zazdrość może zrujnować przyszłość relacji
Proszę czekać..
Zamknij