Chcę iść na terapię – co dalej? Podpowiadamy, jaką formę pomocy wybrać
Psycholog, psychiatra, psychoterapeuta, a może interwent kryzysowy? Do kogo pójść, kiedy czujemy, że sami już sobie nie pomożemy, i jak to zorganizować? Wrzesień to miesiąc, w którym najwięcej osób decyduje się na zadbanie o zdrowie psychiczne. O tym, jak zrobić to z głową, opowiada dr Joanna Gutral, psychoterapeutka z kilkuletnim stażem.
Jesień to dla wielu z nas moment na wprowadzenie zmian w życiu i realizację postanowień, które wykluły się w naszej głowie podczas letniego czasu regeneracji. Powrót do codziennej rutyny i obowiązków może być trudny, ale jest też okazją do przyjrzenia się swojemu życiu świeżym okiem. Często tym oględzinom towarzyszy refleksja, że nie wszystko funkcjonuje tak, jakbyśmy tego pragnęli i pojawia się myśl o rozpoczęciu psychoterapii. Wrzesień to miesiąc, w którym najczęściej decydujemy się na ten krok albo zaczynamy go poważnie rozważać. Kiedy warto sięgnąć po pomoc?
– W psychoterapii mawiamy, że nie ma terapii bez konsekwencji – tłumaczy dr Joanna Gutral, psycholożka, psychoterapeutka i psychoedukatorka. – To znaczy, że wskazaniem do udania się do specjalisty może być utrzymująca się w czasie jakaś zmiana, dyskomfort. Czasem potrafimy wskazać jego przyczynę, jak np. rozwód czy stresująca sytuacja w pracy, a czasem po prostu jakość naszego codziennego funkcjonowania nagle się pogarsza i metody, które do tej pory się sprawdzały, nie działają. Często, kiedy podupadamy na zdrowiu, to robimy sobie badania krwi, żeby znaleźć przyczynę tego stanu. W przypadku zdrowia psychicznego takim profilaktycznym badaniem powinno być pytanie „jak się czuję?”. I jeśli odpowiedź jest negatywna albo wątpiąca, a stan ten utrzymuje się w czasie, to warto się temu lepiej przyjrzeć – dodaje Gutral. Impulsem do skorzystania z pomocy specjalisty mogą też być opinie otoczenia. Najbliżsi bywają dobrym barometrem naszych stanów i jeśli wskazują na jakąś niepokojącą zmianę w naszym zachowaniu, to warto pójść za ich głosem. Pytanie tylko dokąd, bo o ile łatwo dobrać specjalistę od obrażeń fizycznych, to znacznie trudniej rozeznać się w istniejących możliwościach w przypadku urazu psychicznego.
Można pójść do psychiatry, skorzystać z pomocy psychoterapeuty albo udać się na konsultację do psychologa. Jaką ścieżkę wybrać? – Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo wszystko zależy od objawów, a czasem bardziej prozaicznie – od dostępności specjalisty. Generalnie psychiatra to ktoś, kto ukończył studia medyczne, a potem zrobił odpowiednią specjalizację. Jako lekarz ma on dostęp do takich narzędzi, jak farmakologia czy psychoedukacja i zwykle z nich korzysta. Oczywiście istnieją psychiatrzy, którzy są również psychoterapeutami i pracują w obu obszarach – mówi Gutral i tłumaczy, że psychiatra bywa często dobrym pierwszym kontaktem, bo można stosunkowo łatwo umówić się do niego na NFZ i ma możliwość skierowania nas do dalszych specjalistów. – Problemy z obszaru zdrowia psychicznego bywają bardzo złożone i czasem wymagają dodatkowej konsultacji, np. neurologicznej czy endokrynologicznej. Psychiatra, jako lekarz, potrafi spojrzeć na pacjenta w szerszy sposób, co nie znaczy, że takich kompetencji nie ma też psychoterapeuta – dodaje.
W przypadku terapeutów sprawa jest bardziej skomplikowana, bo ich zawód nie jest objęty żadną ustawą. Teoretycznie psychoterapeutą może nazwać się każda osoba w Polsce. W idealnym świecie powinien być to jednak absolwent psychologii, który ukończył czteroletnie podyplomowe szkolenie w wybranym nurcie psychoterapeutycznym w ośrodku posiadającym akredytację jednego ze znaczących towarzystw w kraju. Dodatkowo powinien posiadać certyfikat, który jest odnawiany co kilka lat, a swoją pracę poddawać regularnej superwizji. Tyle w teorii – w praktyce różnie bywa, więc warto być czujnym i przed wizytą sprawdzić osobę, do której chcemy się udać. – Większość terapeutów dzieli się tą wiedzą na swojej stronie internetowej, ale nie ma nic złego w tym, żeby podczas pierwszej wizyty zapytać o numer certyfikatu czy nazwisko osoby, u której dany specjalista odbywa superwizję. Pacjent ma prawo wiedzieć, komu powierza swoje zdrowie. Nie ma dostatecznie wielu badań na temat szkodliwości psychoterapii, ale mam głębokie przekonanie, że nieumiejętna pomoc ze strony osoby bez szkolenia, niezwiązanej z żadnym kodeksem etyki zawodowej i niepoddającej swojej pracy ocenie może być groźna w skutkach – mówi Gutral i wyjaśnia, że w związku z brakiem ustawy tego typu „specjaliści” nie ponoszą żadnych konsekwencji swoich działań.
Ostatnim z możliwych wyborów jest psycholog. Tu sprawa wydaje się prostsza, bo taką nazwę może przyjąć tylko absolwent pięcioletnich studiów kierunkowych. Natomiast jego kompetencje są bardzo szerokie i nie każdy psycholog będzie pracował w obszarze zdrowia. Na pewno będzie pomocny, jeśli musimy zrobić diagnozę, czyli mamy podejrzenia, że cierpimy na jakieś zaburzenie. Będzie też dobrym pierwszym kontaktem, który może pomóc we wskazaniu dalszej drogi. – Ważną i czasem zapomnianą instancją pomocną w obszarze zdrowia psychicznego są również interwenci kryzysowi – dodaje Gutral. – Z ich pomocy warto skorzystać w obliczu jakiegoś traumatycznego wydarzenia, jak nagła śmierć bliskiej osoby czy poważny wypadek. Różnicę między interwentem a terapeutą lubię tłumaczyć za pomocą metafory. Kiedy człowiek tonie, to nie uczymy go pływać, tylko staramy się go uratować. Podobnie dzieje się w tym przypadku. Interwencja to pomoc, której celem jest wypłynięcie na powierzchnię, psychoterapia to nauka pływania – opowiada.
Idąc do gabinetu terapeuty, trzeba się nastawić na proces, który może być trudny i bolesny. Trochę jak rehabilitacja, która bywa nieprzyjemna, ale cel, jakim jest uzyskanie sprawności, pozwala lepiej znosić ten proces. Jak więc przygotować się do pierwszej wizyty, mając świadomość, że zajmie czas i będzie bolało? – Powiem przewrotnie. Nie przygotowywać się wcale, tylko współpracować ze specjalistą – odpowiada Gutral. – Pacjent jest specjalistą od swojego życia, ale to ja jestem ekspertem od leczenia. Musimy się spotkać w połowie drogi, jeśli zależy nam na sukcesie – dodaje.
Pierwsze spotkania mają charakter konsultacyjny. Terapeuta zbiera wywiad, pacjent dzieli się swoimi spostrzeżeniami, oboje przyglądają się temu, jak razem im się pracuje. Dopiero po tych kilku spotkaniach zostaje ustalony cel terapii i orientacyjny czas, w którym będzie można go osiągnąć. To jest też moment, gdy każda ze stron może powiedzieć „opuszczam ten pociąg”. – Oczywiście z terapii można zrezygnować na każdym etapie, ale jeśli decydujemy się na wspólny plan pracy, warto się go później trzymać. Zdarza się, że pacjent chce uniknąć sesji w momencie, kiedy poruszane tematy są zbyt trudne. Zamiast jednak uciekać, lepiej porozmawiać na ten temat z terapeutą. Kluczowa jest współpraca i otwartość – dopowiada.
Terapeuty nie można się zatem krępować czy go oszukiwać, bo taki układ jest z góry skazany na porażkę. W jakich jednak sytuacjach powinna nam się zapalić lampka alarmowa? – Na pewno, kiedy podczas terapii są przekraczane nasze granice. Jesteśmy wyśmiewani, oceniani czy dostajemy rady, o które nie prosimy. Istotne jest też to, czy terapeuta wywiązuje się z zawartej z pacjentem umowy. Czy przychodzi na spotkania, czy jest obecny, czy miejsce, w którym przyjmuje, zapewnia poufność i komfort. Za każdym razem, kiedy mamy jakąkolwiek wątpliwość lub odczuwamy dyskomfort warto porozmawiać na ten temat z terapeutą – tłumaczy Gutral i dopowiada, że oczywiście takie przekraczające sytuacje się zdarzają, ale jeśli starannie wybierzemy specjalistę, to szanse, że to nas spotka, są niewielkie. – Czasem jestem pytana, dlaczego warto iść na terapię. To trudne pytanie, chociaż nie mam wątpliwości, że warto. Jeśli miałabym jednak kogoś przekonać, to osobom, które się zastanawiają, powiedziałabym, żeby zadały sobie pytanie, co tracą, nie korzystając z pomocy. Oczywiście da się żyć z bólem, ale czy to jest jakościowe życie? Niech każdy sobie sam odpowie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.