Dakota Johnson, córka Melanie Griffith i Dona Johnsona, zasłynęła rolą Anastasii Steele w perwersyjnych „Pięćdziesięciu twarzach Greya”. Teraz gra Annę Elliot w adaptacji „Perswazji”.
W „Pięćdziesięciu twarzach Greya” z 2015 roku ekspresja Dakoty Johnson ograniczała się do nerwowego przygryzania warg, rumieńca oblewającego twarz i krzyków rozkoszy. Początkującą aktorkę – wnuczkę Tippi Hendren z „Ptaków”, córkę gwiazd lat 80. Melanie Griffith i Dona Johnsona – reżyserka Sam Taylor-Johnson obsadziła w głównej roli w ekranizacji erotycznego bestsellera E.L. James. Tak samo jak pierwowzór film został zniszczony przez krytykę. Zarzucono mu kultywowanie przemocowego modelu związku, scenariuszowe niedoróbki, a nawet absolutny brak chemii między odtwórcami głównych ról, Johnson i Jamiem Dornanem, co w wypadku filmu o seksie można uznać za najpoważniejsze przewinienie.
Ważną zmianą w karierze Dakoty Johnson były jej role w filmach Luki Guadagnino
Wiele aktorek nie poradziłoby sobie z odium porażki (artystycznej, bo „Grey” oczywiście na siebie zarobił). Tyle samo postanowiłoby pewnie odcinać kupony od kontrowersyjnej sławy, biorąc udział w kolejnych produkcjach klasy B, byle utrzymać gwiazdorski status. Johnson udźwignęła ciężar niepowodzenia. Wyciągnęła z udziału w przeboju cenną lekcję – aktorka może sobie pozwolić na gorsze role w słabych filmach, dopóki przeplata je wybitnymi osiągnięciami. Ona miała szczęście, bo zaraz po premierze pierwszej części trylogii poznała Lukę Guadagnino, twórcę „Tamtych dni, tamtych nocy” – melodramatu o silnym zabarwieniu erotycznym, ale o ileż subtelniejszego niż „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. U Włocha Dakota zagrała w zmysłowych „Nienasyconych” i przerażającej „Suspirii”, dowodząc swojej wszechstronności.
Guadagnino widział, jak zagrała Anastasię. Ale tej roli zupełnie nie znała druga ważna reżyserka, która stanęła na drodze aktorki. Debiutująca po drugiej stronie kamery Maggie Gyllenhaal nie od razu dostrzegła w Dakocie Ninę – młodą matkę z powieści „Córka” Eleny Ferrante. Dakota Johnson przekonała ją po jednej rozmowie, „pokazując niezwykłą głębię”, jak mówiła Gyllenhaal. Z długimi, bardzo ciemnymi włosami, mocnym makijażem i drapieżnym strojem Johnson w „Córce” wygląda dużo bardziej tandetnie niż Anastasia. Ale o to właśnie chodzi – aktorka kreuje postać młodziutkiej dziewczyny, jeszcze niepewnej tego, kim właściwie jest, która już musi odgrywać rolę matki. Z córką łączy ją symbiotyczna więź, porównywalna tylko do więzi jej dwulatki z ukochaną lalką. Wygrana na subtelnościach Nina jest jednym z najjaśniejszych punktów „Córki”.
Niebawem zobaczymy Dakotę Johnson w głównej roli w „Perswazjach” na podstawie powieści Jane Austen
Nominacje do Oscara otrzymały jednak Olivia Colman (z którą Dakota zresztą mocno się zakumplowała) i Jessie Buckley, grające młodą i dojrzałą wersję tej samej bohaterki, Ledy, która z fascynacją obserwuje enigmatyczną Ninę. Skoro na nominację do nagród Akademii zasłużyła w tym roku Kristen Stewart za rolę Lady Di w „Spencer” Pabla Larraína, a przecież, tak jak Johnson, zaczynała w kiczowatym hicie („Zmierzch”), może niedługo Johnson akademicy też docenią. Zwłaszcza że w „Perswazjach”, najnowszej ekranizacji powieści Jane Austen, zagra główną rolę wiktoriańskiej romantyczki Anny Elliott.
Dakota mogłaby nie przetrwać zawirowań, gdyby nie jej bliscy. – Jestem tu, gdzie jestem, dzięki mojej rodzinie, przyjaciołom, nauczycielom. Wiele osób czegoś mnie nauczyło, bo zawsze chłonęłam to, co do mnie mówili – opowiadała w wywiadzie dla „Hollywood Reporter”. Podkreśla, że wychowanie w artystycznej rodzinie (po Johnsonie Griffith związała się z Antonio Banderasem) ma swoje bardzo dobre, ale i bardzo złe strony. Pierwsze polegają między innymi na wsparciu w karierze – Dakota każdą wolną chwilę spędzała z rodzicami na planie filmowym, czuła, że rozumieją jej marzenia, miała możliwość poznawania fascynujących ludzi (teraz też otacza się niezwykłymi przyjaciółmi, jest wśród nich choćby Alessandro Michele z domu mody Gucci, którego została muzą). A złe strony to niestabilność, nieustanne zmiany szkół, podróże, uniemożliwiające nawiązanie trwałych przyjaźni.
Dakota wielokrotnie cierpiała na depresję, ostatnio w czasie pandemii, która wzmogła poczucie niepewności. Spokój odnajduje u boku partnera Chrisa Martina z zespołu Coldplay i w nowej pracy producentki własnej wytwórni TeaTime Pictures (pierwszy film z jej udziałem w jej produkcji – „Cha Cha Real Smooth” – opowiada o macierzyństwie, tak jak „Córka”). Niedawno ogłoszono, że dołączy uniwersum Marvela – zagra Madame Web. A z Dakotą z czasów „Pięćdziesięciu twarzy Greya” łączy ją chyba tylko jedna, mała rzecz – stworzyła potęgujący kobiecą przyjemność gadżet erotyczny z firmą Maude.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.