Krótkie topy, dżinsy z wysokim stanem, sukienki na ramiączkach spaghetti – to, co dzisiaj noszą siostry Hadid i Jenner, w latach 90. lansowały Rachel Green i Monica Geller. Za stworzenie wyjątkowego stylu bohaterek „Przyjaciół” odpowiedzialna była kostiumografka Debra McGuire.
Skompletowanie sześciu szaf nie należało do najłatwiejszych zadań. Zwłaszcza że Debra McGuire od samego początku nie zamierzała nikogo naśladować. – Pochodzę ze świata sztuki, jestem malarką, więc moja perspektywa jest trochę inna – powiedziała w wywiadzie dla „Entertainment Weekly”. – Naprawdę nie interesuje mnie moda, tylko tworzenie czegoś, czego nikt nigdy wcześniej nie widział. O kostiumach myśli jak o dwuwymiarowym obrazie. – Sześcioro bohaterów, jako całość, musiało się świetnie prezentować. A moje kostiumy i scenografia uwzględniać kolor, linię i fakturę – czytamy w „The Telegraph”.
Poza harmonią, która miała panować we wspólnych ujęciach, Debra McGuire miała też inne zadanie – najważniejsze ze wszystkich. Opowiedziała o nim w rozmowie z „Entertainment Weekly”. – Jak odróżniać od siebie bohaterów, pokazać, kim są i co lubią.
Kolejnym zadaniem było osadzenie ich w nowojorskich realiach, tak by nie wyróżniali się na tle rówieśników mieszkających w okolicy, a jednocześnie żeby nikt nie pomylił ich z paczką przyjaciół z San Francisco, Chicago lub Los Angeles. – Dla mnie nowojorska paleta barw opiera się na czerni, bieli i szarości, więc zdecydowałam się dać każdemu jego odcienie.
– Na początku Marta Kauffman, współtwórczyni „Przyjaciół”, chciała, żeby obsada nosiła dżinsy. Nie zgodziłam się na to. Mieszkałam w Nowym Jorku przez długi czas i chyba nigdy nie nosiłam takich spodni. Wtedy w Nowym Jorku ludzie wyglądali wspaniale przez cały czas – opowiedziała kostiumografka dziennikarce z „The Telegraph”. – Nacisk wywierany był także na to, aby ubrania bohaterów były bardzo swobodne. Nie podobało mi się to – dodawała Debra McGuire w wywiadzie dla „The Guardian”. To stało się pretekstem, by czasami przymykać oko na ceny stylizacji. Pojawiło się tu wiele strojów, na które bohaterowie nie mogliby sobie pozwolić. W końcu na każdy odcinek przypadało od 50 do 75 kostiumów, więc okazji do tego, żeby ubrać ich w coś z wyższej półki, było niemało.
Rachel Green: W „Gukki” jej do twarzy
Rachel Green poznajemy jako uciekającą pannę młodą, rozpuszczoną dziewczynę z bogatego domu, za której zakupowe zachcianki płaci tata. Choć jej luksusowe życie kończy się w momencie wejścia w grono przyjaciół, a ona rozpoczyna pracę jako kelnerka w Central Perk, to nie przestaje marzyć o karierze w modzie. Początki zawodowej drogi nie należą do łatwych. Jako asystentka w Fortunata Fashions parzy kawę. Dopiero posada kupca w Bloomingdale’s sprawia, że zaczyna wierzyć w siebie. Po kilku nieudanych rozmowach kwalifikacyjnych udaje jej się dostać pracę u Ralpha Laurena. To tam zaczyna się piąć po szczeblach kariery, aż do stanowiska kierowniczego.
Na pracy w Gucci zależało jej tak bardzo, że przed rozmową kwalifikacyjną kilka razy powtarzała nazwę włoskiego domu mody, żeby nie wymówić jej błędnie jako „Gukki”. Posady nie dostała, ale została zauważona u Louisa Vuittona.
Życie zawodowe Rachel Green ma przełożenie na jej styl. Kiedyś mogła pozwolić sobie na wszystko, potem zaczęła oszczędzać. – Była osobą, która nie widziała w rzeczach żadnej wartości. Ale gdy musi sama na siebie zarobić, zderza się z rzeczywistością – mówiła „Entertainment Weekly” Debra McGuire. Poza przypisaną jej kolorystyką, która opierała się na zieleniach i odcieniach niebieskiego, dużą rolę odgrywały fasony. Początkowo Rachel zwracała uwagę głównie minispódniczkami i krótkimi, dopasowanymi koszulkami, które kostiumografka często kupowała w Juicy Couture. Gdy bohaterka dostaje pracę u Ralpha Laurena, jej stylizacje zaczynają być dopasowane do biurowych standardów, ale zdradzają też zamiłowanie bohaterki do zabawy modą. Od tego momentu Rachel znów może sięgać po ubrania z wyższej półki.
Monica Geller: Doskonała w każdym calu
W przeciwieństwie do Rachel Monica miała praktyczne podejście do mody. Jej pedanteria znalazła odbicie także w wyborach zakupowych. Stawiała na funkcjonalność zarówno w fasonach, jak i tkaninach. Rozsądne wybory Moniki było widać także w przypisanej jej palecie kolorów. Debra McGuire wybrała dla niej czarno-biało-szaro-burgundową kolorystykę. Jednak miękkie dzianiny i praktyczne kieszenie czasami musiały ustąpić miejsca mniej racjonalnym wyborom. Na szczególne okazje Monica zmieniała się z ceniącej wygodę chłopczycy w seksowną kokietkę. Wtedy stawiała na sukienki z ramiączkami spaghetti jak supermodelki z lat 90. Z drugiej strony zdarzały jej się wpadki – nosiła poplamione atramentem dżinsy i biustonosz z rozerwaną koronką.
Podczas spotkania na temat trendów na 2019 rok zorganizowanego przez Net-a-Porter to nie Rachel Green, ale właśnie Monica Geller została przedstawiona jako ikona stylu. Fankami jej stylizacji są m.in. Bella Hadid i Kylie Jenner. Mom jeans, krótki sweterek i ozdobna spinka do włosów to nie tylko aktualne hity, ale także ulubione ubrania i dodatki bohaterki. – Wtedy niedoceniana, dziś staje się ikoną tamtej epoki – mówi Debra.
Phoebe Buffay: Artystka skrojona na miarę
– Tak jak przygotowałam niebieskie i zielone ubrania dla Jennifer oraz czarno-białe i szare z dodatkiem burgundu i czerwieni dla Courteney, wprowadziłam też paletę kwiatów i printów, ozdoby do włosów i mnóstwo biżuterii dla Phoebe – mówi Debra McGuire w rozmowie z „Entertainment Weekly”.
Szalony styl Buffay idealnie współgrał z jej osobowością. Spodnie Świętego Mikołaja nosiła jako ciążowe, plamę na sukience zakryła wielką kokardą, przez chwilę nie mogła się też rozstać z futrem mimo miłości do zwierząt. Garderoba Phoebe została dodatkowo rozbudowana po pobycie ekipy w Londynie (w finale czwartego sezonu Ross wziął ślub z Brytyjką Emily).
Ross Geller: Indiana Jones lat 90.
Z całej szóstki Ross Geller był najlepiej wykształcony. Jako doktor paleontologii realizował się najpierw jako pracownik muzeum, a później jako wykładowca. Jego pozycja zobowiązywała, żeby ubierał się z klasą. Debra McGuire przypisała mu z tego powodu nie tylko eleganckie koszule i marynarki, ale także, zgodnie z profesją, kilka detali z przeszłości – tweed i sztruks. Charakterystycznym elementem były też łaty na łokciach. To oczywiście nie stanowiło przeszkody do pokazywania bohatera w mniej oficjalnych strojach. Ross świetnie wyglądał także w prostych dżinsach, jednolitych koszulach i klasycznych pulowerach.
Źródłem komizmu w serialu były stylowe wpadki. Często zaliczał je Ross. To właśnie on przez pomyłkę włożył na randkę sweter należący do Rachel. Pech chciał, że w identycznym przyszła umówiona z nim kobieta. Musiał też zmierzyć się z brakiem kostiumów Świętego Mikołaja i opowiadać synowi o Chanuce w przebraniu pancernika. To z niego kpiła Monica, gdy nie mówił o koszuli, że jest różowa, tylko określał jej odcień jako łososiowy. Nikt inny, jak właśnie Geller potwierdził swoje ojcostwo za pomocą czerwonego swetra, który zostawił u Rachel. Najzabawniejsze konsekwencje miało jednak noworoczne postanowienie Rossa. Chcąc codziennie robić coś nowego, kupił za małe skórzane spodnie. Jedyny plus całej sytuacji? Dzięki spodniom syn na swoim rysunku przedstawił go jako kowboja.
Chandler Bing: Ten zabawny
Postacią, z którą Debra miała najwięcej pracy, okazał się Chandler Bing. Ubrania dla niego nie zawsze można było kupić w sklepach. – Chandler kojarzył mi się ze stylem vintage – nosił mnóstwo starych ubrań, tweedów, krawatów. Zrobiłam dla niego też koszule z lampasami – wspominała Debra McGuire w wywiadzie dla „Entertainment Weekly”. – Pamiętam, że mój tata nosił je w latach czterdziestych. – Z tą postacią mogłam się naprawdę pobawić – dodawała kostiumografka podczas rozmowy z Highsnobiety.
Harmonogram nie zawsze pozwalał jednak na eksperymenty. Na szczęście wiele firm zaczęło tworzyć kolekcje w stylu retro. Oprócz szytych na miarę koszul Chandler otrzymał również wiele własnych T-shirtów. Decyzja o ich stworzeniu wynikała z kwestii związanych z prawami autorskimi, a konkretnie z koszulką kierowcy ciężarówki, której Debra McGuire używała podczas pracy nad serialem „Luzaki i kujony” pod koniec lat 90. Jej zespół nie wiedział, że firma przewozowa nadal działa, a używanie znaku firmowego bez zgody sprawiło sporo problemów. – Nie musisz się martwić o pozwolenie, jeżeli robisz coś autorskiego – przekonywała Debra.
Joey Tribbiani: Bezrobotny w kurtce od Armaniego
Tworzenie nowych strojów od zera to tylko jeden z elementów pracy Debry McGuire. Równie ważna była umiejętność przerabiania rzeczy, które już miała. Często zmiany były konieczne nie tylko ze względu na potrzeby danej sceny, ale również z powodu wszytych metek. Idealnym przykładem jest skórzana kurtka, którą nosił Joey Tribbiani. Choć poznaliśmy go jako bezrobotnego aktora, to jego skóra nie należała do najtańszych. – Tak, to był Armani – wyznała Debra McGuire. – Nie ma mowy, żeby było go na to stać – dodaje w rozmowie z Highsnobiety. – Wyciągnąłem setki skórzanych kurtek i tylko ta była odpowiednia. Czasami znalezienie czegoś niezwykle drogiego i przerobienie tego da lepszy efekt, a innym razem najtańsza rzecz może wyglądać jak haute couture.
Choć widzom Joey kojarzy się przede wszystkim z wielokrotnie wypowiadanym „How you doin’?”, to jego stylizacje są warte uwagi, bo stanowią kontrast dla Chandlera i Rossa. – Nosił dużo szenilowych swetrów i flanelowych koszul – powiedziała McGuire w wywiadzie dla „Entertainment Weekly”. Jego swobodny sposób bycia podkreślała nie tylko sportowa bluza z nazwą ulubionej drużyny, czyli „Knicksów”, ale również kilka bardzo odważnych wyborów, na które żaden inny z „Przyjaciół” raczej by się nie zdecydował. Wśród były na przykład torebka od Ralpha Laurena i pończochy, które nieopatrznie przymierzył po rozmowie z Phoebe, a także pamiętna stylizacja złożona ze wszystkich ubrań z szafy Chandlera. Kurtka inspirowana kostiumem z serialu pojawiła się w kolekcji Balenciaga na sezon jesień-zima 2018-2019.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.