Kiedy jedni z radością witają jesień z kubkiem pumpkin spice latte w dłoni, drudzy, jak Betina, kulą się w sobie na myśl o nadchodzących miesiącach. Wiosną i latem pełna energii i optymizmu, z każdym krótszym i chłodniejszym dniem coraz bardziej gaśnie. Dziś już wie, że choruje. Jak rozpoznać depresję sezonową i jak sobie pomóc?
Lato jest piękne, radosne i optymistyczne. Zmiana przychodzi we wrześniu, wraz z nią lęk o to, co przyniosą kolejne miesiące. – Najgorsze stany są w październiku i listopadzie. I tak trwają do wiosny – mówi Betina, u której pierwsze objawy depresji sezonowej pojawiły się kilka lat temu. Betina z dnia na dzień miała mniej energii. Rezygnowała ze spotkań i wyjść. Zamiast tego wolała zostać w domu, odpocząć. Z czasem stan, w którym była, zaczął jej doskwierać. – Najpierw szukałam wytłumaczenia, dlaczego separuję się od ludzi, przestaję wychodzić, nie mam energii. Długo nie postrzegałam mojego stanu jako choroby. Wypierałam ją, mimo że nie byłam w stanie funkcjonować – wspomina.
Uczucie smutku i brak energii to jedne z objawów depresji sezonowej
To był stan, którego Betina dotychczas nie znała. – Do tamtej pory żyłam w pędzie. Od zadania do zadania, od pracy do pracy. Nie miałam dni wolnych. Nieustannie przekraczałam siebie, nie wiedziałam, jak odpoczywać. Wiem, że to miało wpływ na moją chorobę – opowiada. Jednak zrozumienie i akceptacja, że depresja sezonowa dotyczy także jej, była i nadal jest dla niej procesem. – Depresja sprawia, że nie funkcjonuję. Odbiera mi moc, nie jestem w stanie wstać, nawet gdyby zrywano mnie siłą. W niczym nie czuję sensu, tak jakbym odkleiła się od siebie. Nie do końca nawet potrafię ocenić, co się ze mną dzieje, będąc w tym okresie – zaznacza, opisując przebieg depresji sezonowej.
Bo spadek formy, zmniejszenie energii, obniżenie nastroju i uczucie smutku, a także utrata przyjemności z rzeczy, które dotychczas ją dawały, oraz zaburzenia snu – to kilka z objawów, które mogą pojawić się w przypadku depresji sezonowej.
Jesienno-zimowy smutek czy choroba afektywna sezonowa? Jak rozpoznać depresję sezonową
Kiedy jesienna chandra przestaje być chandrą i chwilowym gorszym samopoczuciem, a zaczyna być przewlekle powracającymi, cyklicznymi stanami depresyjnymi, podejrzenie depresji sezonowej zmienia się zwykle w jej zdiagnozowanie – sezonowe zaburzenie afektywne nazywane SAD (seasonal affective disorder). – Depresja sezonowa nie jest osobną depresją. To jest depresja, która ma tendencje do występowania u danej osoby w okresie jesienno-zimowym. W przebiegu, a więc w tym, jak człowiek czuje się i funkcjonuje, nie różni się niczym od tradycyjnej depresji – zauważa psycholożka Natalia Kocur.
Odróżnienie depresji od chandry to zadanie dla specjalisty. – Stawiając diagnozę, posługuję się dziewięcioma kryteriami. Żeby stwierdzić depresję, musi występować co najmniej pięć z nich, przynajmniej przez dwa tygodnie – mówi psycholożka Natalia Kocur. – Obniżenie nastroju, uczucie smutku, poczucie pustki to tylko jedno kryterium. Pozostałe to między innymi zmniejszenie przyjemności i radości z rzeczy, które dotychczas dawały te emocje, zmiana masy ciała, zmiana snu, zmiana poziomu energii, zmęczenie i wypompowanie, które jest obecne niemal każdego dnia – wyjaśnia psycholożka. Kolejne trzy kryteria dotyczą obszaru poznawczego. – Brak poczucia własnej wartości albo poczucie winy, trudności z koncentracją, myśli o śmierci – wymienia Natalia Kocur. Depresja u każdego człowieka może przebiegać inaczej i z różną intensywnością. – Dlatego tak istotne jest, żeby sięgnąć po pomoc i zgłosić się do specjalisty, kiedy stan, w którym się znajdziemy, utrudnia życie – dodaje.
– Diagnozowanie sezonowości jest o tyle trudne, że musi być ona powtarzalna. To znaczy, że musiała wydarzyć się przynajmniej drugi raz w tym okresie, a w międzyczasie nie występowało inne zaburzenie depresyjne – tłumaczy psycholożka. Po obniżeniu nastroju trwającym przez kilka miesięcy przychodzi czas tak zwanej remisji. To okres dobrego funkcjonowania i braku objawów choroby afektywnej sezonowej. Szacuje się, że depresja sezonowa dotyczy około 4 proc. społeczeństwa.
Przyczyny depresji sezonowej
Depresja sezonowa, jak mówi psycholożka Natalia Kocur, ma to do siebie, że nie do końca wiadomo, jaka jest jej przyczyna. – Są różne hipotezy. Jedna z nich mówi o niedoborze światła słonecznego. To przekłada się na niewłaściwe wydzielanie serotoniny i witaminy D w organizmie (ich niższy poziom) i na nadmierną melatoninę. To sprawia, że osoba jest bardziej ospała, ma mniej energii. Pojawiają się problemy z odczuwaniem radości i przyjemności w czasie sezonu zimowego – wyjaśnia Natalia Kocur. Dlatego jedną z form pomocy w depresji sezonowej jest fototerapia, a więc naświetlania, które mają wyregulować różne poziomy w organizmie spowodowane brakiem słońca. – Do tego dochodzą farmakoterapia i terapia w gabinecie, a więc praca nad tym, co się dzieje, zmiana przekonań, które pogłębiają depresję, i zrozumienie, czym to zaburzenie jest.
Leczenie depresji sezonowej. Jak sobie pomóc?
Rok zaczyna się u Betiny w marcu. – Dopiero wtedy zaczynam funkcjonować w miarę normalnie. Robię plany, zastanawiam się nad marzeniami. Kiedy robi się jaśniej, zaczyna być lepiej. Weekend majowy to jest przeskok, jak za pstryknięciem palcami. Czuję wtedy, jakbym rodziła się na nowo. Przez wiosnę i lato dużo robię i planuję. W głowie aż kotłują mi się pomysły. Tak jakbym chciała nadrobić cały rok – tłumaczy.
Betina jest po dwuletniej terapii. Nauczyła się na niej, jak zwolnić i odpocząć. – W zeszłym roku sięgnęłam po leczenie farmakologiczne. Pomogło, bo dużo szybciej zaczęłam czuć się sobą. Ale każdy rok jest inny. Boję się, że tegoroczna jesień i zima będą dla mnie bardzo trudne. Plan na ten sezon to próba fototerapii. To jedna z form terapii depresji sezonowej. Biorę jednak pod uwagę to, że tak naprawdę może być różnie – mówi Betina.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.