Byłem najgorszym asystentem w historii – mówi Derek Blasberg w wywiadach. Ale właśnie zwolnienie z amerykańskiego „Vogue’a” wskazuje jako najważniejsze, co przydarzyło mu się w zawodowym życiu. Zrobił światową karierę. 22 września 2021 r. będzie gościem organizowanej przez „Vogue Polska” konferencji Business Fashion Environment Summit.
Jeden: bierz wszystkie zlecenia. Dwa: nie poddawaj się, nawet gdy wywalają cię z pracy. Trzy: nie przegapiaj okazji. Cztery: bądź sobą i ufaj sobie. To zestaw rad, jakie Derek Blasberg podaje tym, którzy chcą osiągnąć sukces w branży mody. Jeśli spojrzeć na jego powodzenie po zastosowaniu powyższej metody, warto spróbować. Blasberg ma 39 lat, nadmiar energii, wyjątkowy tupet i CV, którego można pozazdrościć. Pracował w amerykańskim „Vogue’u”, „Harper’s Bazaar”, „Interview Magazine”, „W”, „V” i „Garage”, udzielał konsultacji najlepszym markom świata, wydał kilka książek, w końcu – dostał managerskie stanowisko w Google’u. Dziś zarządza działem Beauty&Fashion w serwisie YouTube, współpracuje z galerią Gogosian, a przy okazji jest supergwiazdą. Ma ponad milion followersów na Instagramie, ponad ćwierć miliona fanów na Twitterze, 13,5 mln wyświetleń na YouTubie. Zna wszystkich i wszyscy znają jego. To ekstrawertyk, z pozoru trochę pajac. W rzeczywistości tytan pracy, prymus i intelektualista. Nie zna obciachu, jest otwarty, pozytywny, kontaktowy, wszędzie go pełno. Ludzie, którzy się z nim spotkali zaledwie kilka razy, mówią, że czują, jakby go świetnie znali.
Blasberg pochodzi z Saint Louis w stanie Missouri – miasta, które nie ma z modą nic wspólnego. Od wczesnej młodości jednak wiedział, że akurat w świecie mody chciałby zaistnieć. Ściany sypialni wyklejał dziesiątkami kolaży z wycinków z gazet. Interesowała go nie tylko wizualna warstwa zdjęć. Był dociekliwy i nastawiony na cel. Wiedział, że aby spełnić marzenia, musi przenieść się do Nowego Jorku. Brakowało mu urody, nie potrafił robić zdjęć, wiedział, że jego przepustką do świata są edukacja i intelekt. Przez lata na świadectwach miał najwyższe noty, w dzienniku – od przedszkola do ostatniej klasy liceum –stuprocentową obecność. Chociaż mógł studiować za darmo na lokalnym prestiżowym Uniwersytecie z Ivy League, na którym wykładała jego mama, zdecydował się wyjechać, by spełniać marzenia.
To był 2000 r. Nikogo nie znał, ale zadziałała siła przyciągania. Od razu zaprzyjaźnił się z dziewczyną, która dorywczo zajmowała się modelingiem. Miała na imię Saskia, a jej agencja szukała akurat kogoś, kto napisze dobre notki biograficzne dla wszystkich dziewczyn. Nie było Instagrama, Facebooka, Wikipedii. Kartki z opisem drogi zawodowej były jedynym źródłem informacji o pochodzeniu i osiągnięciach modelek. Blasberg był idealny do tej pracy, zatrudnił się tam na pierwszym roku college’u.
Na drugim wyjechał na roczną wymianę do Wielkiej Brytanii. – To był początek wszystkiego – mówi na swoim kanale na YouTubie. Nakłamał i wszedł na zamkniętą imprezę – wernisaż wystawy Mario Testino w National Portrait Gallery. Byli tam wszyscy – od Madonny po Annę Wintour. Small talk po small talku poznał połowę brytyjskiej branży mody, dostał staż i zlecenie w agencji modelek. Wyłącznie dzięki śmiałości i determinacji. Każdy, z kim rozmawiał tego wieczoru, usłyszał zdanie: „Chcę być autorem”. Studiował dziennikarstwo i literaturę, ale najważniejsze były dla niego staże. Po powrocie z Londynu zrobił praktyki w magazynie „W”, na czwartym roku studiów w „Vogue’u”. Miał 23 lata i został asystentem sekretarza redakcji. W strukturach „Vogue’a” to jedyne stanowisko dla początkującego dziennikarza. Pracę dostał i myślał, że złapał Pana Boga za nogi. Zamierzał w „Vogue’u” pracować do końca życia. W asystenckiej pracy był jednak fatalny, po roku i kilku poważnych kompromitacjach został zwolniony. Załamał się, myślał, że to jego zawodowy koniec. Miał jednak wielu znajomych, dostawał dobry feedback, wkrótce wróciło przekonanie o wiedzy i wartości. Zrozumiał, że nie może się poddać i zaczął pracować jak szalony. Pisał dla darmowych magazynów, stron internetowych, dla najróżniejszych marek. Nie mówił o tym nikomu. W ten sposób zarabiał na życie i trenował się w dziennikarstwie. To trwało i trwało.
W końcu jego nazwisko zaczęto kojarzyć. Pojawiły się oferty współpracy z poważnymi tytułami i nowi znajomi. Wśród wielu Blasberg poznał Mary Kate i Ashley Olsen, które poprosiły go, by zredagował ich wspólną książkę „Influence” – zbiór wywiadów z liderami pokolenia bliźniaczek. Współpraca poszła jak po maśle, zadowolony wydawca Penguin Publishing zaproponował Derekowi, żeby sam coś napisał. W pierwszym odruchu Blasberg odmówił, ale gdy rozejrzał się wokół i zorientował, że kryzys ekonomiczny zbliża się do rynku reklamy oraz małych tytułów, dla których pracuje, poszedł po rozum do głowy. Zadzwonił i powiedział, że zmienił zdanie. Wtedy powstała „Classy” – zbiór humorystycznych esejów o etykiecie. Książka trafiła na listę bestsellerów „New York Timesa”. Doczekała się tłumaczeń na kilka języków i dwóch kolejnych części.
Po sukcesie „Classy” Blasberg założył konto na Twitterze i dostał pracę w „Harper’s Bazaar”, gdzie eksperymentował z formatami online – także filmami wideo. W czasie, gdy świat mody opierał się mediom społecznościowym, uważając je za zbyt mało aspiracyjne i luksusowe, Blasberg czuł, że w technologiach leży przyszłość branży. Wtedy zaczęła rozwijać się jego kariera na wizji – został prezenterem programu CNN Style, jednej z największych telewizyjnych platform tego typu na świecie. Był rok 2014. Od 2018 r. kieruje działem Fashion and Beauty YouTube’a. Wspiera twórców z platformy w tworzeniu kontentu i łączy świat wideo z realnym. – Rób kontent, który sam chcesz oglądać. Jeśli ty tego nie czujesz, nikt inny nie zechce – powtarza.
Wydaje się typowym multitaskerem, ale w zasadzie ciągle robi to samo – opowiada angażujące historie, tyle że ciągle szuka na to nowych sposobów.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.