Znaleziono 0 artykułów
25.06.2024

Diane von Furstenberg: Kopertowa rewolucja

25.06.2024
Fot. Getty Images

Ludzie mówią, że stworzyłam sukienkę kopertową, ale w rzeczywistości to ona stworzyła mnie – przyznaje Diane von Furstenberg. Przed premierą poświęconego jej filmu dokumentalnego na platformie Disney+ przypominamy historię cenionej projektantki, ikony mody lat 70. i nieustraszonej bizneswoman.

„Uważam, że twoje sukienki są absolutnie wyśmienite. Tkaniny, nadruki, kroje – wszystko doskonałe. To jest to, czego potrzebujemy” – pisała Diana Vreeland w liście z kwietnia 1970 r. Zaadresowała go do Diane von Furstenberg, która miesiąc wcześniej zjawiła się w jej biurze z walizką pełną ubrań. Aprobata redaktorki naczelnej „Vogue’a” nadała bieg karierze projektantki, która dziś uchodzi za jedną z najbardziej cenionych postaci zarówno amerykańskiej, jak i światowej mody.

Diane von Furstenberg: W drodze do niezależności

Krewni mawiali, że narodziny Diane były cudem. Przyszła na świat w Brukseli zaledwie półtora roku po tym, jak jej matka została ocalona z pogromu w KL Auschwitz i „marszu śmierci” do obozu Neustadt-Glewe. – Gdy zapytałam ją, jak zdołała to przetrwać, odparła: „Wyobraź sobie, że pada deszcz, a ty biegniesz, omijając krople” – opowiadała projektantka. Matczyną lekcję odwagi i hartu ducha wzięła sobie do serca.

Rodzice zapewnili córce dostatnie dzieciństwo: dobre szkoły z internatem w Lozannie i Oxfordshire, nauka na Uniwersytecie Madryckim, a w końcu studia ekonomiczne na Université de Genève.

W Genewie Diane poznała Egona, a właściwie księcia Eduarda Egona von und zu Fürstenberga. Młodzi, charyzmatyczni, obdarzeni urodą i erudycją błyskawicznie wpadli sobie w oko. Obracali się w tych samych kręgach towarzyskich, podzielali pasję do designu, wspólnie podróżowali. Belgijska Żydówka z mieszczańskiej rodziny oraz potomek niemieckiej arystokracji i włoskich potentatów motoryzacyjnych stworzyli zgraną parę. Miłość nie przysłoniła im zawodowych aspiracji. On postanowił zdobyć doświadczenie w bankowości w Nowym Jorku, ona też marzyła o karierze, choć nie wiedziała, w jakiej dziedzinie. – Wiedziałam tylko, jaką kobietą pragnę zostać – niezależną, mającą kontrolę nad własnym życiem.

Fot. Getty Images

Diane von Furstenberg poznaje świat mody


O tym, jak funkcjonuje machina mody, Diane von Furstenberg dowiedziała się w Paryżu, gdzie w 1968 r. zatrudnił ją agent fotografów żurnalowych Albert Koski. Przez jego biuro przy rue Dufrenoy przewijała się cała branżowa śmietanka: Veruschka i Twiggy, David Bailey i Jean-Louis Sieff, Lauren Hutton i Elsa Peretti. Pełniąc obowiązki asystentki, Diane odbierała telefony, korespondowała z redakcjami, umawiała wizyty i sesje zdjęciowe. Praca przy biurku nudziła ją niemożebnie, ale spotykanie rajskich ptaków rozbudziło jej wyobraźnię. Postanowiła poznać świat mody od podszewki – i to dosłownie.

Z pierwszym mężem, Egonem von Furstenbergiem w latach 70. / Fot. Getty Images

Na zaproszenie producenta tkanin Angelo Ferrettiego pojechała do Włoch. W materiały z jego zakładów włókienniczych zaopatrywały się czołowe marki, m.in. Ferragamo i Gucci.

– Pamiętam, jakby to było wczoraj: siedzę za plecami Ferrettiego, podczas gdy on wrzeszczy do farbiarzy, że żółty wyszedł zbyt jasny, a róż zbyt blady – pisała w autobiografii. W fabryce Diane nauczyła się, jak projektować desenie i komponować kolory, jak łączyć jedwab, rayon i bawełnę, jak sprawić, żeby tekstylia były elastyczne i przewiewne, a jednocześnie wytrzymałe i odporne na zagniecenia. Ciekawiła ją uniwersalność dżerseju, z którego produkowano coraz popularniejsze T-shirty. Uległa też fascynacji kwiatowymi i geometrycznymi wzorami, nadającymi ubraniom formę. – Barwy to litery, nadruki to słowa, a wraz z tkaniną i sylwetką tworzą pełne zdanie – mawiała. Chłonęła techniczną wiedzę, by wkrótce teorię przekuć w praktykę. Z dostępnych tkanin kroiła proste bluzki i spódnice inspirowane strojem baletnic. – Pomyślałam, że mogę zrobić kilka pojedynczych sztuk i spróbować je sprzedać.   

Europejska księżniczka podbija Amerykę


W 1969 r. drogi Diane i Egona znów się skrzyżowały. Tym razem uczucie wzięło górę. Ślub we Francji – niepozbawiony dworskiej oprawy, ale i uwag o mezaliansie – uczynił z 22-letniej Belgijki nie tylko „panią von Fürstenberg”, lecz także księżniczkę. Może nie przywiązywała szczególnej wagi do szlacheckiego tytułu, ale chętnie korzystała z wynikających zeń przywilejów.

Po przyjeździe do Nowego Jorku zapukała do gabinetu Diany Vreeland. „Wszechmocna smoczyca” – jak nazywała ją von Furstenberg – była oczarowana księżniczką z Europy, a jeszcze bardziej ubraniami, które przyniosła. Rozpinane sukienki koszulowe, tuniki ze spodniami i letnie bluzki, które powstały w Manifattura Tessile Ferretti, przypadły szefowej „Vogue’a” do gustu. Żeby jednak mogły trafić na szeroki rynek, musiały spodobać się też amerykańskim kupcom.

W 1974 r. / Fot. Getty Images

Von Furstenberg wpadła w wir pracy. Moda damska lat 70. należała do kilku nazwisk: Oscar de la Renta, Giorgio di Sant’ Angelo, Stephen Burrows, Halston, Bill Blass. Musiała więc przebić się przez zastępy mężczyzn designerów. Na szczęście Amerykanki potrzebowały kobiecego spojrzenia. Diane kontaktowała się z redakcjami „Women’s Wear Daily” i „New York Timesa”, z domami towarowymi Hutzler’s i Bloomingdale’s. Latała między USA a fabryką Ferrettiego. Zamówienia, kontrakty, rachunki, projekty, logistyka – wszystkim się zajmowała sama. Krok po kroku budowała własny biznes, spełniając jednocześnie obowiązki matki dwójki dzieci – Alexandre’a i Tatiany.

W 1972 r. otworzyła pierwszy butik na Siódmej Alei, znanej jako Fashion Avenue. Powoli, ale konsekwentnie ściągała na siebie uwagę amerykańskiej klienteli.

Z mężem Barrym Dillerem w 2000 r

Sukienka kopertowa autorstwa Diane von Furstenberg to rewolucja w modzie


W 1974 r. marka Diane von Furstenberg znalazła się na ustach wszystkich, a to za sprawą wrap dress – sukienki kopertowej. Dwie części tkaniny, nałożone na siebie z przodu jak kimono i przewiązane paskiem z tego samego materiału, okazały się projektem równie prostym, co wywrotowym. Miękki dżersej opinał ciało, ale nie krępował ruchów. Wzorzysty nadruk dodawał animuszu i podkreślał kształt kobiecej sylwetki. Kopertowa sukienka – wygodna, praktyczna i ładna – sprawdzała się w każdych warunkach: w domu, w klubie, na ulicy, w biurze.

Ready-to-wear zmieniło się w easy-to-wear. Bizneswoman nie musiały już ubierać się jak mężczyźni, by traktowano je poważnie. Panie domu nie musiały rezygnować z seksapilu i atrakcyjnego wyglądu tylko dlatego, że wychodziły po sprawunki. Von Furstenberg chciała, by kobiety czuły się dobrze we własnej skórze, a jej projekty miały im w tym pomóc.

 

Sukienki kopertowe stały się synonimem niezależności i egalitarności. Pierwotnie kosztowały 86 dolarów, dzięki czemu wiele kobiet – bez względu na społeczny status – po raz pierwszy mogło pozwolić sobie na zakup designerskiej kreacji. Nosiły ją Gloria Steinem, Cybill Shepherd czy Jerry Hall. – Gdy obserwowałam, jak kobiety stają się piękniejsze i pewniejsze siebie dzięki tym sukienkom, ja sama nabierałam odwagi – mówiła projektantka. Tworzyła kolejne wariacje na temat wrap dress. Powstała wersja wieczorowa i midi, z kołnierzem i mankietami lub bez. Popyt rósł błyskawicznie. W pewnym momencie von Furstenberg produkowała 25 tys. kopertowych sukienek tygodniowo.

Podwójne standardy patriarchatu


Boom na sukienkę kopertową von Furstenberg zbiegł się z działaniami ruchu kobiecego. Feministki „drugiej fali” kwestionowały stereotypy i tradycyjne role płciowe, walczyły o prawo do decydowania o swoim ciele, domagały się jednakowych zarobków, słowem – końca dyskryminacji z powodu płci. Obnażały dwulicowość „męskiego świata”. – Kobiety powinny móc robić to, co mężczyźni. Dlaczego niektóre rzeczy uchodzą facetom na sucho, a kobietom nie? To głupota – mówi Diane. Jako odnosząca niemałe sukcesy przedsiębiorczyni nieraz musiała stawić czoła mizoginii.

Fot. Getty Images

O podwójnych standardach patriarchatu przekonała się też w małżeństwie. Nikt z towarzystwa, w jakim brylował Egon, nie miał mu za złe jego hedonistycznych ciągot, flirtów i romansów (z kobietami i mężczyznami). – Żyje się tylko raz, więc korzystam, ile się da – wyznał w wywiadzie dla „New York Magazine”. Diane nie wypadało chwalić się podobnym zachowaniem. Choć przecież uczestniczyła w życiu Studia 54. Diane i Egon bawili się tam z całą plejadą zaprzyjaźnionych gwiazd, do których należeli m.in. Andy Warhol, Francesco Scavullo, Fran Lebowitz, Mick i Bianca Jaggerowie. W zgiełku i blichtrze nocnych imprez związek von Furstenbergów rozpadał się. W 1983 r. rozwiedli się.

Diane von Furstenberg wraca na szczyt


Diane zarządzała wielomilionowym imperium. Na jej dom mody składały się trzy linie odzieżowe, perfumy i kosmetyki. Magazyn „Newsweek” ogłosił ją „najbardziej przedsiębiorczą kobietą od czasów Coco Chanel”. W 1979 r. podpisała intratny kontrakt z siecią dyskontowych marketów Sears, w których sprzedawano pościele, zasłony i zastawy stołowe sygnowane jej nazwiskiem. Projektantka powtarzała często, że spełnia swój „amerykański sen”. Wkrótce jednak miał zmienić się on w koszmar. Pod koniec lat 70. popularność sukienki kopertowej spadła tak bardzo, że marka znalazła się na skraju bankructwa. Von Furstenberg musiała chwytać się kół ratunkowych: licencjonowania produktów czy współpracy z innymi firmami. W 1984 r., co było nieuniknione, sprzedała swoją firmę dwóm koncernom.

Lata 90. to dla Diane czas wzlotów i upadków. Nie traciła nadziei na odzyskanie biznesu, który zbudowała od podstaw. Nowy start wymagał niekonwencjonalnych środków. W 1992 r. projektantka została gwiazdą telewizji. Nie chodziło wcale o talk-show, lecz o telezakupy. Stacja QVC docierała do nowej dla Diane klienteli. Wystarczyło zadzwonić, by stać się posiadaczką eleganckiej sukienki lub apaszki „Diane von Furstenberg Silk Assets”. Chętnych nie brakowało. – W dwie godziny sprzedaliśmy ubrania warte 1,4 mln dolarów – wspominała Diane. Zarzucano jej sprzeniewierzenie się szlachetnej modzie, choć inni twierdzili, że ją zdemokratyzowała. – Znów byłam pionierką – kwitowała. W ciągu kilku lat zdołała odkupić swój dom mody. Sukienka kopertowa wróciła do łask i to ze zdwojoną siłą. Na szklanym ekranie nosiły ją Rachel z „Przyjaciół” i Carrie z „Seksu w wielkim mieście”. Trafiła do szaf Madonny, Oprah Winfrey, Michelle Obamy czy księżnej Kate. 

Egon von Fürstenberg zmarł w 2004 r. wskutek chorób związanych z AIDS. Dziesięć lat wcześniej u Diane zdiagnozowano raka języka i podniebienia. W chwilach, które napawały ją lękiem, powtarzała sobie słowa matki: „Strach nie wchodzi w rachubę”. Jedyne, co mogła więc zrobić, to działać. Radioterapię, która poskutkowała, godziła z projektowaniem nowych kolekcji. Poślubiła towarzyszącego jej w najważniejszych momentach życia Barry’ego Dillera. Przez 13 lat stała na czele Council of Fashion Designers of America (CFDA). Dziś jest żoną, matką i babcią. Angażuje się w działalność rodzinnej fundacji mającej na celu wspieranie inicjatyw kobiet i małych społeczności.

77-letnia von Furstenberg ma ręce pełne pracy. Wciąż ceni swoją niezależność, instynkt przetrwania i rezon. Przez długi czas nie śmiała się nazywać projektantką, twierdząc, że do świata mody trafiła przez przypadek. – Moim powołaniem było zostać kobietą u władzy, kobietą wolną. Moda okazała się zaledwie drogą, która do tego doprowadziła.

Film dokumentalny „Diane von Furstenberg: Na straży stylu” dostępny jest na platformie Disney+ od 25 czerwca 2024 r.

Wojciech Delikta
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Diane von Furstenberg: Kopertowa rewolucja
Proszę czekać..
Zamknij