Diego M: Włoska harmonia
Manuela Bortolameolli i Diego Mazzi wspólnie rozwijają rodzinną markę, która słynie z najwyższej jakości okryć – puchówek, wełnianych płaszczy i skór. – Wkraczamy teraz w nową, bardziej zrównoważoną erę – mówią nam założyciele Diego M.
Co oznacza dla was włoskie dziedzictwo?
Manuela: Jakość, kreatywność i wszechstronność – od tych wartości zaczynamy naszą pracę. Skupiamy się na tworzeniu rzeczy jak najlepszej jakości, zgodnie z tradycją mody made in Italy.
A jakie są wyznaczniki włoskiego stylu?
Diego i Manuela: My, Włosi, rodzimy się z wyczuciem stylu. Już jako dzieci jesteśmy uwrażliwiani na każdy detal. Moda jest dla nas niezwykle ważną dziedziną życia. Staramy się hołdować eleganckiej prostocie. Ulegamy trendom, ale nie lubimy przesady. Ponadczasowy włoski styl jest rozpoznawalny na całym świecie. Na jego bazie w naszej marce tworzymy ubrania, które każdy może dostosować do wymogów codziennego życia.
Dlaczego podjęliście decyzję, że wasza firma będzie się zajmowała przede wszystkim okryciami wierzchnimi?
Diego: To wynika z DNA naszej firmy, ale też z mojego wychowania. Dorastałem wśród futer i skór, płaszczy i puchówek, więc dla mnie to była naturalna droga. Moda zawsze była częścią mojego życia. Wiedziałem, że będę się nią zajmować. W 2003 roku, gdy zmarł mój ojciec, zastanawiałem się, co dalej z pracą w tej branży. Z pomocą żony mogłem rozwijać się artystycznie, realizując moją pasję do mody. Manuela ma naturalny talent do komunikacji, więc zajmuje się wizerunkiem marki i szerzeniem świadomości na jej temat. Jej rola nie ogranicza się do kontaktu z mediami, jest też świetna w sprzedaży. Zawsze służy mi radą w temacie kolekcji damskich, bo świetnie zna potrzeby kobiet.
Jakie są najważniejsze elementy waszej najnowszej kolekcji?
Diego i Manuela: W ciągu ostatnich 16 lat wyrobiliśmy sobie renomę. Co sezon tworzymy wszechstronne okrycia wierzchnie. Większość z nich to cztery w jednym – kurtki, płaszcze, kamizelki i peleryny. Naszym patentem są też zamki błyskawiczne. Strategicznie umieszczone, pozwalają podkreślać sylwetkę i nadawać krojowi lekkości. Nasze okrycia stały się bardzo popularne w swojej klasycznej formie, ale za każdym razem dodajemy coś nowego. Dlatego te rzeczy można dopasować do wszystkiego, w zależności od nastroju i okazji. Kluczowe są materiały – wodoodporne, lekkie, trwałe. Łączymy tradycję włoskiego rzemiosła z nowoczesnymi technologiami.
Jakie są zalety prowadzenia firmy rodzinnej?
Manuela: Wbrew pozorom codzienna praca z rodziną i partnerem wcale nie jest łatwa. Wymaga poświęcenia, wzajemnego szacunku i uznania, że każdy z nas ma do odegrania konkretną rolę. Żadne z nas nie może się z tego wykręcić. Jesteśmy wobec siebie szczerzy. A z drugiej strony – zawsze możemy na siebie liczyć. Wierzymy w siebie i dzielimy pasję do mody. Gdy napotykamy przeszkodę, pokonujemy ją razem. Zawsze wypracowujemy wspólny front. Ale nigdy nie przekrzykujemy się nawzajem, zdanie każdego z nas jest wysłuchane. Dopiero po dyskusji wypracowujemy kompromis.
Jak dzielicie się obowiązkami?
Manuela: Diego zajmuje się częścią produktową i estetyczną firmy. Ja zawsze mówię mu, jak to wygląda z mojej perspektywy, bo chciałabym, żeby wszystkie kobiety czuły się w projektach Diego M komfortowo i pięknie. Zajmuję się też komunikacją, marketingiem i sprzedażą. Praca z Diego jest ekscytująca, pełna wyzwań, wyzwala emocje. W odmienny sposób interpretujemy kobiecość. Szukamy harmonii, co nie zawsze jest proste. Rozmawiamy o kolorach i materiałach – tu też mamy odmienne zdanie. On jest bardziej emocjonalny, a ja praktyczna. Im bardziej marka rośnie w siłę, tym mocniej stawiamy na pracę zespołową.
Jakie najważniejsze lekcje biznesu odebraliście przez lata?
Diego i Manuela: Uczymy się na błędach. Lata eksperymentów sprawiły, że wiemy, na co możemy sobie pozwolić. Jesteśmy wdzięczni za to, że mogliśmy próbować różnych rzeczy. Najważniejsza lekcja? Nie wszystko możemy zrobić sami. Nauczyliśmy się delegować. Nie da się prowadzić firmy bez zespołu, na którym możemy polegać. Nasi pracownicy są równie zaangażowani w pracę i skłonni do poświęceń jak my.
Wierzycie w równość płci?
Tak, wierzymy w równouprawnienie, zwłaszcza że 85 proc. naszych pracowników to kobiety. Wiele z nich jest matkami. Nikogo nie dyskryminujemy. Płacimy im tyle samo co mężczyznom.
A w waszej relacji panuje równowaga?
Tak, bo mamy takie same zainteresowania. Pasja do mody sprawia, że jesteśmy do siebie podobni. Ale nieustannie inwestujemy też w nasz związek, pracujemy nad nim.
A jak wygląda proces twórczy przy powstawaniu kolekcji?
Diego: Pracę zawsze zaczynam od researchu. Podróżuję po całym świecie, biorę udział w targach. Wciąż szukam najlepszych producentów tkanin. Uczę się nowych technik – to moja baza do tworzenia własnych projektów. Potem zaczynam szkicować na kartce papieru, gazecie albo chusteczce – cokolwiek mam pod ręką. Potem łączę szkice z materiałami i kolorami. I dodaję do tego mój indywidualny charakter. A inspiruje mnie dosłownie wszystko.
W prowadzeniu firmy trzeba się też wykazać zmysłem biznesowym?
Diego: Tak, to wymaga kreatywności i smykałki do biznesu. Żeby przekuć wizję w rzeczywistość, musisz mieć biznesplan, kapitał i umiejętności biznesowe.
Jak się zmienia branża mody?
Diego i Manuela: Coraz częściej mówi się o modzie zrównoważonej. Przestaje się powoli używać futer. My też podążamy tą drogą. Szukamy nowych tkanin, które są tworzone z włókien z recyklingu, i inwestujemy w innowację. Właśnie przeprowadzamy się do nowej siedziby, zgodnej z ideą ekologii. Duże okna pozwalają ograniczyć zużycie energii, a panele solarne wytwarzają energię.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.