Marzenie każdej z nas, koszmar każdego fryzjera. Lily James w trakcie jednej wizyty u fryzjera diametralnie zmieniła kolor włosów. Inspiracja gwiazdą kina, w którą miała okazję się ostatnio wcielać, jest nader oczywista.
Ekranowa przemiana Lily James w Pamelę Anderson najwyraźniej nie była dla aktorki wystarczająca. Co więcej, w kwestii obecnej metamorfozy również nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Po zakończeniu zdjęć do serialu „Pam i Tommy”, do którego musiała intensywnie trenować, a w trakcie samego kręcenia nosić specjalne protezy upodabniające ją do gwiazdy „Słonecznego patrolu”, szybko wróciła do swojego oryginalnego brązu w odcieniu mocha. Chwilę potem James pofarbowała włosy na jeszcze ciemniejszy kolor, a w kampanii Versace, która ukazała się w lipcu, pojawiła się nawet z grzywką.
Będąc takim urodowym kameleonem jak James, której naturalny kolor włosów to jasny brąz, przejście na „jasną stronę mocy” było tylko kwestią czasu. O pomoc zwróciła się do swojego fryzjera, Johna MacPhersona, który skrzętnie udokumentował całą metamorfozę aktorki na Instagramie.
Nowy kolor włosów James to blond godny seksbomby – maślany, błyszczący, idealnie pasujący do jej karnacji. By uniknąć efektu sztuczności i płaskiego koloru, MacPherson pozostawił lekko prześwitujący odrost na czubku głowy. Swoją pracę nieskromnie podpisał jako „Hair Miracle”, a w drodze do domu zachwycony efektem z dumą prezentował jeszcze sprężystą grzywkę aktorki.
Szybka zmiana koloru z brązowego na blond to trudny proces – utlenianie powoduje, że włosy stają się kruche i bardzo suche. Żeby zminimalizować szkody wyrządzone przez ingerencję chemii, wielu fryzjerów używa specjalistycznych kosmetyków, takich jak Olaplex, które pozwalają odbudować wiązania w strukturze włosa. Dzięki temu nawet po tak intensywnym zabiegu jak w przypadku Lily James wyglądają zdrowo i są pełne blasku.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.