Swoją jesienną kolekcję nazwała „One Night in Paris”, nie wiedząc, że w Paryżu przyjdzie jej spędzić więcej niż jedną noc, gdy ucieknie do niego z bombardowanego Kijowa. Projektantka Anna October tłumaczy, dlaczego w tak trudnych czasach warto wciąż wspierać modę.
Trzy miesiące temu, choć z dzisiejszej perspektywy wydaje się, jakby to było wieki temu, w okolicach sylwestra, gdy właśnie skończyła 31 lat, ukraińska projektantka Anna October miała dziwne przeczucie. – Śniło mi się, że całkowicie zrestartowałam swoje życie – przyznała podczas pobytu w swoim showroomie w trakcie ostatniego paryskiego tygodnia mody. Głęboko zastanawiała się nad tym, co jest dla niej najważniejsze. – A teraz już wiem. Całkowicie zmieniły się moje priorytety. Teraz rozumiem, co i kto się liczy. Czuję silną więź z ludźmi, której nigdy sobie nie uświadamiałam – mówi.
Poranek: Kijów
Ze szczerością i opanowaniem opowiada, jak wyglądał jej poranek, gdy na Kijów spadły pierwsze bomby. – Widziałam rakiety z mojego okna. Nie mogliśmy uwierzyć, że toczy się wojna. To było najgorsze doświadczenie w moim życiu – mówi Anna. Szybko pobiegła do swojego studia po dokumenty, a potem sprintem przebiegła prawie pięć kilometrów do domu. Upchnęła pięć par spodni, kilka sportowych ubrań i swetrów do starej torby cały czas słysząc wyjące w mieście syreny. – Co spakować, skoro trzeba zmieścić swoje życie w jednej małej torbie? Dokąd uciec? Jak pomóc innym ludziom w zorganizowaniu ucieczki? Jakie powinny być kolejne kroki? Tego nie da się zaplanować: idziesz z jednego punktu do drugiego i dopiero tam zastanawiasz się, co dalej – mówi Anna.
Jej mieszkanie znajdowało się niedaleko biur ukraińskich służb specjalnych, więc nie mogła pozostać na miejscu. Wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką, rosyjską fotografką Ksenią Karginą, i kilkoma innymi znajomymi wsiadła do samochodu i rozpoczęła ucieczkę w kierunku południowo-zachodniej granicy kraju. Zanim dotarła do bezpiecznego domu w lesie, minęło 20 godzin. – Jest tak niebezpiecznie, że nie wiadomo, czy lepiej jest zostać, czy uciekać. Postanowiliśmy pomagać sobie nawzajem i po prostu jechać przed siebie, mimo że drogi są równie ryzykowne, jak ulice w mieście. Każde skrzyżowanie było strategiczną decyzją, bo nikt nie wiedział, w którą stronę bezpiecznie się kierować – opowiada Anna. Pięć dni później dotarła do Bukaresztu, a stamtąd poleciała do Paryża. – Uświadomiłam sobie, jak ogromne mam szczęście – mówi October, wspominając przyjaciół, którzy dali jej schronienie.
Wieczór: Paryż
Tuż przed wybuchem wojny aktualna kolekcja projektantki została wysłana z Nowego Jorku do Paryża na tamtejszy tydzień mody. Inspiracją do jej stworzenia było właśnie „miasto świateł”, gdzie pewnej nocy we wrześniu ubiegłego roku, przechodząc przez Place Vendôme, projektantka natknęła się na grupę tańczących ludzi i o północy zaczęła tańczyć tango z nieznajomym. To jedno z tych przypadkowych, bajkowych doświadczeń, które mogą wydarzyć się tylko w Paryżu.
Swoją jesienną kolekcję nazwała „One Night in Paris”, a jej hitem jest mieniący się złotem płaszcz z frędzlami „Wieża Eiffla”. Ponadto w kolekcji znalazły się delikatne swetry ręcznie dziergane przez grupę starszych kobiet z Ukrainy, sukienki w kolorze miedzi z asymetrycznymi frędzlami oraz kilka odsłaniających ciało modeli z braletkami i bieliźnianymi detalami.
– Pomyślałam, że skoro martwimy się o widoczną bieliznę, to umieszczę ją bezpośrednio na ubraniach i nie będzie już przeszkadzać– żartuje projektantka. I dodaje: – To projekty dla kobiet, które ubierają się tak, by zostać zauważone. Rozmawiając z October, można zauważyć jej niezwykłe opanowanie, biją od niej determinacja i poczucie celu.
Spośród 12 osób z jej pracowni większość zdecydowała się pozostać w Ukrainie. – Moim celem jest pomóc tym, którzy zdecydowali się zostać, ponieważ tutaj mam sieć kontaktów i zasoby – mówi October. Jedna kobieta z jej zespołu, księgowa i kierowniczka magazynu wstąpiły do wojska.
– Istnieją powody, dla których warto tu być. Nie mogę zmienić sytuacji. Wielu ludzi straciło o wiele więcej niż tylko domy. Ale jako przedstawicielka kreatywnej branży, która musi zmierzyć się z tą sytuacją, wykorzystując własne doświadczenie, mogę pomóc innym twórcom utrzymać pracę. Nikt nie chce brać zapomóg, nikt nie chce czuć się jak uchodźca. Ludzie zostawili przeszłość za sobą, ale praca może przywrócić odrobinę poprzedniego życia – mówi projektantka.
Nowy dzień: Wszędzie
October poinformowała, że jej partner produkcyjny przeniósł się już do zachodniej Ukrainy i zaczyna realizować zamówienia na sezon pre-fall. Zespół stojący za kolekcją, która otrzymała nagrodę LVMH w 2014 roku, dostał wsparcie finansowe, które projektantka wykorzystała, aby pomóc w wydostaniu swojego zespołu z Kijowa. W międzyczasie firma znalazła sposób na tymczasowe prowadzenie działalności w Estonii. – Mój zespół to superbohaterowie, są niesamowici! Tu nie ma miejsca na strach. Nie wiem, co będzie dalej, ale wiem, że mam energię, siłę, zasoby i muszę je wykorzystać, aby pomagać. Chcę wrócić do domu i tam dalej działać, ale jeśli czegoś teraz najbardziej pragnę, to tego, żeby ludzie patrzyli na nas jak na innych twórców, partnerów, współpracowników, europejskie pokolenie młodych kreatywnych osób, a nie jak na ofiary.
Projektantka podkreśla, że moda nabrała dziś głębszego znaczenia. – Mam na myśli to, że tworzenie ubrań pozwala wielu rodzinom przeżyć. Tym, którzy je kupują, ubrania przynoszą niezwykłe doświadczenia i emocje. To piękne rzeczy stworzone dla czyjegoś życia, ale są też częścią życia tych, którzy je stworzyli. Można więc powiedzieć, że w ten sposób moda pozwala je ratować – mówi October.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.