"Jeśli straciłaś bliską osobę, twoje wspomnienia są najgorsze. A jeśli żyjesz w Nowym Jorku, masz swój własny 11 września” – pisze Anna Wintour w 20. rocznicę ataku na World Trade Center.
Jak wiele innych osób, tamtego niesamowicie jasnego wrześniowego poranka najpierw pomyślałam o swoich dzieciach. Trwał wtedy New York Fashion Week – poprzedniego wieczoru, po trwającej cały dzień ulewie, odbył się pokaz Marca Jacobsa – a ja natychmiast pojechałam na Manhattan, ponieważ tam były moje dzieci. Charlie w szkole na Upper West Side, więc jego odebrałam pierwszego, po czym poszliśmy przez Central Park po jego młodszą siostrę, Bee. Pamiętam wszystko dokładnie: absolutną ciszę w parku i na niebie, jałowość tego spaceru. Wydawało się, że wszędzie panuje przedziwny spokój.
Jednak ten dzień nie był spokojny, a ja z Bee i Charliem przy boku nie wiedziałam, co robić. Nasz dom znajdował się w centrum miasta, zbyt blisko tych wydarzeń, by tam wracać. Poszliśmy więc do niedaleko mieszkających przyjaciół – ważnych dla nas jak rodzina: Oscara i Annette de la Renta. Razem oglądaliśmy telewizję i próbowaliśmy zrozumieć.
Minęło 20 lat – jakie to uczucie? Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że to wieczność. Świat drastycznie się zmienił od tamtego wrześniowego poranka. Z drugiej strony, to tragedia, której historyczne znaczenie ciągle nam towarzyszy. Jeśli straciłaś bliską osobę, twoje wspomnienia są najgorsze. A jeśli żyjesz w Nowym Jorku, masz swój własny 11 września.
A co, jeśli pracujesz w miejscu, w którym ja pracuję?
Powyżej znajduje się widok z mojego biura. Zdjęcie zrobiła Annie Leibovitz, gdy niedawno mnie odwiedziła – co nie jest niczym nadzwyczajnym, biorąc pod uwagę, że razem pracujemy – ale zwykle nie przynosi ze sobą aparatu fotograficznego.
Chciałam napisać o tym, jak uspokajająco działa na mnie to, że codziennie widzę ten pomnik. Spokojna geometria sadzawek i skrzące się kaskady wody – z tej wysokości zupełnie ciche – oraz uporządkowane skwery porośnięte trawą i drzewami. Skośne panele pawilonu, w którym znajduje się muzeum. Pełna wyrazu, rozległa przestrzeń dworca Oculus. Wspaniała architektura ma w sobie magię, jednak ta przestrzeń działa w niesamowity sposób, a ludzie, którzy codziennie ją odwiedzają, traktują ją z ogromnym szacunkiem. To miejsce uporządkowane, uduchowione, w którym można się wyciszyć.
Kocham je – pomimo moich wspomnień, a może właśnie dzięki nim. Praca w tym miejscu to niezwykły dar: połączenie z przeszłością i nadzieja na to, co przyniesie przyszłość.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.