Znaleziono 0 artykułów
25.05.2024

Celine Dion o zdrowiu, szczęściu i poruszającym filmie dokumentalnym o jej życiu

25.05.2024
Fot. Getty Images

Niecałe dwa lata po tym, jak Celine Dion podzieliła się ze światem informacją o swojej diagnozie zespołu sztywności uogólnionej, artystka pokazuje trailer swojego nowego filmu dokumentalnego. – Szanuję swoich fanów i siebie wystarczająco mocno, by przedstawić im całą prawdę – mówi gwiazda. Choć film ten to zapis najtrudniejszych chwil z drogi, jaką Celine Dion przeszła w ciągu ostatnich kilku lat, jest to również portret niezwykłej wytrzymałości oraz list miłosny do fanów, których wsparcie było dla niej jak światełko w tunelu. 

Celine Dion wspomina, że w pewnym momencie, w 2008 r., podczas swojej trasy koncertowej „Taking Chances World Tour” – jednego z najbardziej dochodowych spektakli tamtej dekady – poczuła, że coś jest nie w porządku. – Dość nagle zaczęłam mieć trudności z kontrolowaniem swojego głosu – mówi mi w czasie rozmowy na Zoomie, którą prowadzi ze swojego domu w Las Vegas, siedząc na krawędzi sofy w piżamie z printem w tropikalne liście. – Dochodził do bardzo wysokich dźwięków, a potem następował spazm. A więc co robisz najpierw jako piosenkarka? Cóż, idziesz prosto do otolaryngologa – dodajeNie uzyskała od swoich lekarzy żadnych jednoznacznych informacji. – Przyglądali się moim strunom głosowym pod każdym możliwym kątem i mówili, że są w idealnym stanie – wspomina. Ukończyła więc trasę. Potem był kolejny stały angaż w Vegas. A następnie jeszcze pięć tras koncertowych. Gdzieś w międzyczasie zaczęła doświadczać również ataków sztywności mięśni. – Zaczęłam mieć problemy z chodzeniem. Musiałam trzymać się rzeczy. 

Dopiero w 2020 r., gdy COVID zmusił ją do zwolnienia tempa, Celine Dion w końcu zdecydowała się zmierzyć z tajemniczymi, nawracającymi problemami zdrowotnymi, które stanowiły element jej życia od ponad dekady. – Gdy zaczęła się pandemia, powiedziałam sobie: nic nie dzieje się przez przypadek, a ja skorzystam z tego czasu, z tej szansy, by poszukać przyczyny – mówi gwiazda. – Po wielu latach zabawy w ciuciubabkę z samą sobą, ze swoimi przyjaciółmi, ze swoją rodziną, ze swoimi dziećmi… – Celine Dion milknie, a na jej twarzy widać emocje. – Już nie chciałam być odważna. Starałam się tak długo, jak mogłam. To był czas, by zmądrzeć – mówi.

Po bardziej szczegółowych badaniach – i przedłużającym się procesie eliminacji – Celine Dion usłyszała diagnozę zespołu sztywności uogólnionej, rzadkiej choroby neurologicznej, która powoduje sztywność mięśni i spazmy. – Prawdopodobnie zabrzmi to dla ciebie bardzo dziwnie, ale kiedy usłyszałam diagnozę, ucieszyłam się. W końcu mogłam płynąć z prądem, a nie przeciwko niemu – wyjaśnia artystka. W grudniu 2022 r. postanowiła podzielić się tą informacją ze światem za pomocą wideo opublikowanego na Instagramie. – Nie wiem, czy znacie mnie wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że jestem jak otwarta księga – mówi, a na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. To ta sama serdeczność, dzięki której podeszła do swojej diagnozy z otwartością, a wkrótce potem podzieliła się tą wiadomością z fanami. – Nie mogłam dłużej tego ukrywać – przyznaje.

Niecałe dwa lata później artystka pokazuje trailer swojego nowego filmu dokumentalnego„I Am: Celine Dion”, który od 25 czerwca będzie dostępny na całym świecie na platformie streamingowej Prime Video. Choć film ten to zapis najtrudniejszych chwil z drogi, jaką Celine Dion przeszła w ciągu ostatnich kilku lat, jest to również portret niezwykłej wytrzymałości oraz list miłosny do fanów, których wsparcie było dla niej jak światełko w tunelu. 

Po tym, jak w 2022 r. została zmuszona do odwołania pozostałych koncertów z trasy „Courage World Tour”, Celine Dion nakierowała swoją nieustępliwość performerki na powolną, ale regularną rehabilitację, z nadzieją, że będzie mogła powrócić na scenę i na nowo połączyć się z grupą oddanych jej fanów. (W lutym 2024 r. po raz pierwszy od diagnozy wystąpiła publicznie, by wręczyć Taylor Swift statuetkę za najlepszy album roku na rozdaniu nagród Grammy.) – Chciałam zrobić z tego film dokumentalny, ponieważ nie jest to szybka rzecz, a nie ma też szybkiego rozwiązania sytuacji, przez którą przeszłam – wyjaśnia Dion i dodaje: – Nie chodzi tylko o ćwiczenia wokalne i pilates. To rehabilitacja w znaczeniu fizycznym, wokalnym, emocjonalnym i duchowym – wszystko razem. A ja chcę, by ta historia została opowiedziana z klasą. Szanuję swoich fanów i siebie wystarczająco mocno, by przedstawić im całą prawdę. 

Celine Dion wiedziała, że by przedstawić tę prawdę, będzie musiała znaleźć odpowiednią partnerkę znającą się na opowiadaniu historii. Po tym, jak na początku 2022 r. zaczęła prowadzić rozmowy z kilkorgiem reżyserów, by przeanalizować to, jak zrobić film o tym etapie swojego życia, Dion spotkała się z nominowaną do Oscara twórczynią filmów dokumentalnych Irene Taylor, z którą natychmiast znalazła wspólny język. – Chciałam znaleźć kogoś, z kim nadawałabym na tych samych falach i kto mógłby zostać moim partnerem przy tym projekcie. Nie szukałam kogoś, kto miałby udramatyzować moje życie albo wymyślić na nowo to, przez co przechodziłam. Ani kogoś, kto ciągle by powtarzał: „Czy możemy cię o to zapytać? Czy możemy dotknąć tego tematu?”. Gdy poznałam Irene, od razu wiedziałam, że to właściwa osoba – mówi Celine Dion.

Kadr z dokumentu  „I Am: Celine Dion” (Fot. Amazon MGM Studios)

Gdy rozmawia się z Taylor, której fotoreporterska przeszłość pozwoliła na zwiedzenie wszystkich zakątków świata, staje się jasne, że to niezwykła wszechobecność Celine Dion – oraz to, że istnieje tak wiele aspektów jej osobowości, których opinia publiczna może nie być świadoma – sprawiła, że artystka wydała jej się atrakcyjna jako temat filmu. Dodatkowo Celine Dion była chętna, by się otworzyć. – Na początku naszej znajomości Celine powiedziała mi bardzo wyraźnie: „Chciałabym być głosem tego filmu”, co zabrzmiało jak muzyka dla moich uszu – mówi Taylor. Jak Taylor zinterpretowała to pragnienie? – Myślę, że mówiła do mnie: „Jeśli mi pozwolisz, opowiem tę historię. Po prostu ze mną porozmawiaj. A z czasem będziesz mogła złożyć to w całość” – wyjaśnia Taylor, dodając: – Jeżeli Celine mówi: „Dam ci siebie”, dlaczego miałabym chcieć kogokolwiek innego? Wiesz, ten film jest o niej – nie tylko o niej, ale o bardzo szczególnym okresie w jej życiu, gdy kręciła się w kółko, nie z własnej woli. 

Choć dokument utkany jest wokół archiwalnych nagrań z czasów, gdy Celine Dion zdobywała sławę, oraz z wielu dekad, gdy była topową piosenkarką i artystką sceniczną, to Taylor pragnęła stworzyć portret Dion takiej, jaka jest tu i teraz. – Myślę, że jej najbardziej oddani fani bardzo dobrze zdawali sobie sprawę z tego, jak szeroki jest jej repertuar. Ale mam wrażenie, że nie wiedziała tego większość ludzi – ogół społeczeństwa, w tym i ja. Ten film opowiada o odkrywaniu dzisiejszej Celine w kontekście ponad 40-letniej kariery, która doprowadziła ją do punktu, w którym się teraz znajduje – mówi Taylor.

I kontynuuje: – Nie stworzyłam filmu dla jej fanów, choć jest on niezaprzeczalnie listem miłosnym, a jej fani naprawdę się o nią teraz martwią. Chcą wiedzieć, co robi, ale chcą też po prostu pozwolić, by jej muzyka ich ogarnęła. Myślę – mam nadzieję – że ten film będzie w stanie zapewnić im obie te rzeczy. 

Z oczywistych względów większość współczesnego materiału została nagrana w domu Celine Dion w Las Vegas – w przestrzeni, która pozostaje dla niej święta i do której była skłonna po raz pierwszy wpuścić kamery dopiero po tym, jak nawiązała więź z Taylor. – To jedyne miejsce, jakie mam, w którym mogłam cierpieć, płakać, szaleć, być szczęśliwa, śpiewać, odpuścić sobie – a teraz również się odsłonić – mówi Dion. – Musiałam bardzo komuś zaufać, by móc mu to pokazać. I wystarczył fragment osobistej historii Irene, bym była w stanie to zrobić. Nie mam wielu przyjaciół. Teraz uważam Irene za swoją przyjaciółkę. Ponieważ ona to rozumiała.

Jednym z powodów, dla których Dion tak mocno strzeże swojego życia prywatnego, jest, jak wyjaśnia, chęć, by chronić swoje dzieci. (Dion ma trzech synów z małżeństwa z René Angélilem, jej nieżyjącym mężem i menedżerem, który zmarł na raka gardła w 2016 r.). Po wielu dekadach, gdy tabloidy wtrącały się w jej prywatne życie, Celine Dion wie, kiedy – i jak – zadbać o to, by jej prywatne życie naprawdę było prywatne. – W gazetach umierałam już wiele razy – mówi ze szczyptą wisielczego humoru, po czym zauważa, że najgorszym elementem szalonych spekulacji na temat stanu jej zdrowia było to, że musiała wyjaśniać nagłówki swoim dzieciom. – Muszę im przypominać, by nie wierzyły we wszystko, co czytają albo słyszą – przyznajeA jednak, jak mówi Dion, to również ze względu na dzieci czuła, że musi stworzyć ten dokument. – Film ten został zrobiony z ogromnym szacunkiem – mówi i dodaje: – Pozwoliłam Irene nagrać rzeczy, które niektórym może trudno się oglądać, ale właśnie tak wygląda moja rzeczywistość. 

Kadr z dokumentu  „I Am: Celine Dion” (Fot. Amazon MGM Studios)

A jak wygląda rzeczywistość Celine Dion w tym momencie? Żyje z dnia na dzień. – Dźwigałam na swoich barkach ogromne brzemię, ale pozbyłam się sporej części tego ciężaru – mówi o podzieleniu się swoją diagnozą ze światem. – Ponieważ teraz mogę po prostu skupić się na rzeczywistości. To wspaniałe. Moje szczęście powróciło – zapewniaMa też nadzieję, że publikacja filmu dokumentalnego pomoże zwiększyć świadomość na temat zespołu sztywności uogólnionej i zachęci ludzi borykających się z takimi symptomami do rozmowy ze swoimi lekarzami. – Mam nadzieję, że ten dokument nie wystraszy ludzi, ale otworzy ich na problem zespołu sztywności uogólnionejW moim przypadku trwało to 17 lat. Proszę, nie czekajcie tak długo – mówi gwiazda.

Przede wszystkim jednak cieszy się, że dokument ten będzie prezentem dla tych, którzy rozświetlali najczarniejsze momenty w jej życiu: jej fanów. – Co jest moją życiową misją? Czy moją misją jest być piosenkarką? Czy moją misją jest być rzeczniczką pacjentów z zespołem sztywności uogólnionej? Czy moją misją jest być matką? A może moją misją jest być wszystkimi tymi osobami? Myślę, że dziś zaczyna się reszta mojego życia – mówi Dion i dodaje: – To piosenka, której nigdy przedtem nie śpiewałam. Ale to najważniejsza piosenka, jaką kiedykolwiek zaśpiewam. 

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.com

Liam Hess
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Celine Dion o zdrowiu, szczęściu i poruszającym filmie dokumentalnym o jej życiu
Proszę czekać..
Zamknij